Andrzej Iwan został rzucony na głęboką wodę. "Po prostu taki był"

- Nigdy nie pękał na boisku, ale również poza nim - tak zmarłego Andrzeja Iwana wspomina jego kolega z reprezentacji Marek Dziuba. Panowie grali razem na mundialu w 1982 r., w którym Polska wywalczyła trzecie miejsce.

Andrzej Iwan zmarł we wtorek w Krakowie w wieku 63 lat. Wieść o śmierci piłkarza mocno przygnębiła Marka Dziubę. W lipcu tego roku żegnał on innego kolegę z medalowej drużyny z 1982 r. - Janusza Kupcewicza. Swoimi wspomnieniami z gry Andrzejem Iwanem podzielił się w rozmowie z portalem sport.tvp.pl.

Zobacz wideo Polscy sędziowie finału mundialu przywitani na lotnisku

Dziuba wspomina Andrzeja Iwana: "Lepiej było mieć go po swojej stronie"

Dziuba o śmierci Iwana dowiedział się przez telefon od jednego z kolegów. Wspólnie z innymi reprezentantami zamierza wybrać się na jego pogrzeb. Zapamiętał go przede wszystkim jako wybitnego piłkarza. - Spotkaliśmy się w reprezentacji Polski, ale wielokrotnie rywalizowaliśmy ze sobą na ligowych boiskach. Andrzej był wspaniałym zawodnikiem. Był to gracz, którego lepiej było mieć po swojej stronie niż grać przeciwko niemu. Powiedzieć, że był trudny do upilnowania, to jak nie powiedzieć nic. Żaden obrońca, żaden zawodnik nie lubił grać przeciwko niemu. Każdy chciał mieć go u siebie - komplementował byłego gracza Wisły Kraków i Górnika Zabrze.

Obaj panowie w reprezentacji debiutowali za kadencji trenera Jacka Gmocha. Z czasów wspólnej gry Dziuba ma same dobre wspomnienia. - Spędziliśmy wspólnie wiele czasu na zgrupowaniach. Grywaliśmy chociażby w karty, ale z Andrzejem nie można było się nudzić. Z nim nawet pozornie zwykła rozmowa była interesująca. Można było z nim dyskutować godzinami. Każdy z nas lubił przebywać w jego towarzystwie - opowiadał.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

"To był charakterny gość" - koledzy żegnają Andrzeja Iwana

Mundial w Hiszpanii był dla Dziuby jedynym w karierze. Iwan natomiast na mistrzostwach świata pojawił się również cztery lata wcześniej. - Został rzucony na głęboką wodę, ale to był charakterny gość i nie utonął. Debiutował na mistrzostwach w wieku niespełna dziewiętnastu lat i się nie spalił. To była duża sztuka, ale on po prostu taki był. Nigdy nie pękał na boisku, ale również poza nim - podsumował były obrońca.

Marek Dziuba w reprezentacji Polski grał w latach 1977–1984. W sumie wystąpił w 53 meczach z orzełkiem na piersi. Przez lata był związany z klubami z rodzinnej Łodzi - ŁKS-em i Widzewem. Pod koniec kariery przeniósł się do belgijskiego Sint-Truidense VV.

Więcej o:
Copyright © Agora SA