Mocna riposta Michniewicza. Ujawniono, co powiedział na spotkaniu z zarządem PZPN

Afera premiowa ciągnie się za reprezentacją Polski. Nadal nie wiadomo, czy PZPN wiedział o spotkaniu premiera Mateusza Morawieckiego z drużyną. A jeśli nie wiedział, to czyja to wina? Michniewicz oskarża o zamieszanie rzecznika kadry Jakuba Kwiatkowskiego. Nowe informacje w tej sprawie przekazał w "Kanale Sportowym" Krzysztof Stanowski.

Czesław Michniewicz nie będzie selekcjonerem reprezentacji Polski w 2023 roku. PZPN poinformował, że nie przedłuży wygasającego kontraktu z selekcjonerem. Powody? Z tych sportowych bardzo słaby styl gry reprezentacji. Ale głównym powodem była fatalna atmosfera wokół kadry. Wszystko przez tzw. aferę premiową. W ostatnim czasie w mediach ukazywały się nowe informacje w sprawie spotkania premiera Mateusza Morawieckiego z piłkarzami. Według Łukasza Wachowskiego, sekretarza generalnego PZPN, związek miał być niewtajemniczony w spotkanie.

Zobacz wideo Rostkowski ocenił finał Marciniaka: Mecz Francja-Argentyna dobrze sędziowany przez Polaka

- Nie wiedzieliśmy o tym, że premier przyjedzie na zgrupowanie. Nie było to awizowane. To budzi nasze wątpliwości i zdziwienie. Nie rozumiemy, dlaczego to się tak potoczyło i nie byliśmy zaangażowani w to spotkanie. Przekazanie informacji prezesowi Kuleszy na pewno by nie zaszkodziło. To zostało ustalone na poziomie sztabu i najbliższego otoczenia selekcjonera – powiedział Wachowski w rozmowie z Canal+Sport.

Potem Roman Kołtoń informował, że Michniewicz winą za cały chaos obarczył rzecznika kadry i jej menadżera, Jakuba Kwiatkowskiego. Podczas spotkania selekcjonera z zarządem PZPN-u trener oskarżył go o brak współpracy i niezorganizowanie odpowiedniej komunikacji ws. premii. Wówczas Kwiatkowski miał się zdenerwować i powiedzieć:

- O wpół do trzeciej nad ranem w Katarze po meczu Argentyna - Polska doszło do wezwania przez Czesława Michniewicza liderów drużyny. Miałem wrażenie, że kapitan zespołu Robert Lewandowski był zażenowany tą sytuacją. To właśnie w tym momencie asystent Michniewicza, Kamil Potrykus został zobowiązany do zbierania numerów kont piłkarzy, aby przelew premii nastąpił jak najszybciej.

Kwiatkowski nie poinformował Kuleszy o spotkaniu? "Trzy dni mailował z Kancelarią Premiera"

W środę nowe informacje opublikował "Przegląd Sportowy Onet". W artykule czytamy, że Kwiatkowski razem z Michniewiczem i kierownictwem kadry był zaangażowany w organizację spotkania z premierem. Kwiatkowski, jako rzecznik PZPN, a więc i Cezarego Kuleszy, powinien poinformować swojego przełożonego o sprawie. Wychodzi jednak na to, że tego nie zrobił. Jest to o tyle dziwne, że z wcześniejszych doniesień wynika, że Kwiatkowski sam był zniesmaczony całą sytuacją.

W czwartek podobne informacje przekazał Krzysztof Stanowski, współzałożyciel Kanału Sportowego, a prywatnie przyjaciel Michniewicza. - Gdy zapytano Michniewicza na zarządzie, dlaczego nie poinformował PZPN o tym, że premier przychodzi, to on powiedział: "Panowie, jak to nie poinformowałem, o czym wy mówicie? To Kuba Kwiatkowski pracuje w ukraińskiej federacji piłkarskiej? Bo to on trzy dni mailował z Kancelarią Premiera - kto którędy wchodzi, kto przy jakim stoliku siedzi". Mało tego. Powiedziano mu [Jakubowi Kwiatkowskiemu – red], czy może Kulesza chce przyjść. Na co on, że nie, bo prezes ma inne zajęcia. I teraz ktoś będzie udowadniał, że nie jest wielbłądem – twierdzi Stanowski.

Prawdopodobnie niezbyt szybko dowiemy się, kto mówi prawdę, a kto unika odpowiedzialności za zamieszanie. Faktem jest, że cała sprawa mocno zaszkodziła wizerunkowo całej reprezentacji Polski. 

Więcej o: