Polski Związek Piłki Nożnej (PZPN) postanowił nie kontynuować współpracy z Czesławem Michniewiczem. Umowa selekcjonera reprezentacji Polski przestanie obowiązywać wraz z końcem roku. Trwają poszukiwania nowego trenera, eksperci rzucają rekomendacjami i rozliczają Michniewicza z dotychczasowej pracy. W ostrych słowach kadencję trenera podsumował Piotr Żelazny.
Czesław Michniewicz osiągnął oczekiwane rezultaty (awans na mundial i wyjście na nim z grupy, utrzymanie w elicie Ligi Narodów), ale był mocno krytykowany za proponowany styl gry oraz swoje zachowania poza boiskiem. Uwikłany w aferę premiową i wskazywany jako jeden z głównych odpowiedzialnych zamieszania, prowadził relacje z mediami całkowicie sam, co nie wyszło mu najlepiej, zdążył się pokłócić z ludźmi w związku. Przede wszystkim dlatego stracił pracę w reprezentacji.
Piotr Żelazny uważa, że Michniewicz zawalił aspekt komunikacyjny z mediami i związkiem, a gwoździem do trumny był spór z rzecznikiem kadry Jakubem Kwiatkowskim, za którym piłkarze mieli stanąć murem.
- Dość absurdalny konflikt z Jakubem Kwiatkowskim, dziwna próba zrzucenia odpowiedzialności na niego. Każdy, kto zna Kubę Kwiatkowskiego i wie, jak podchodzi do swoich obowiązków, to wie, że to jest profesjonalista. To facet, który robi swoje zadania zawsze. Widzieliśmy, jak wyglądała komunikacja trenera w trakcie mistrzostw świata. On faktycznie chciał być na kolejnych konferencjach, chodził na prawie wszystkie konferencje. Dziennikarze w Katarze byli zdziwieni. Normalnie trenerzy aż tak często nie są, a trener Michniewicz chciał kontrolować przekaz. Zrzucenie tego na rzecznika to był dziwny strzał, nie miał szans się powieść - mówił dziennikarz w czwartek na antenie Viaplay.
Rok Michniewicza w kadrze był od początku naznaczony aferami i skandalami. Już na pierwszej konferencji był wypytywany o udział w aferze korupcyjnej. Dziennikarze domagali się wyjaśnień po latach, jaka była jego rola. Zdaniem Żelaznego w związku powinni liczyć się z tym, że kontrowersje ciągnące się za Michniewiczem będą wywlekane i mogą pojawić się nowe afery.
- W momencie, w którym prezes PZPN Cezary Kulesza zatrudniał Czesława Michniewicza, powinien liczyć się z tym, jak to się skończy. Czesław Michniewicz konfliktował się ze wszystkimi w każdym kolejnym klubie, w którym pracował. Odchodził prawie zawsze skłócony, prawie zawsze dzielił szatnię. Jak się zatrudnia człowieka, który jest specjalistą od afer, to się ma aferę - stwierdził.
Za kadencji Czesława Michniewicza Polska zagrała 13 spotkań, z czego wygrała pięć i tyle samo przegrała. Zremisowała trzykrotnie.