Idealny kandydat na selekcjonera reprezentacji Polski. "Zdecydowanie nr 1. Tu nie ma dyskusji"

Jedni są zdania, że PZPN zrobił dobrze, rezygnując z Michniewicza. Drudzy uważają, że powinien zostać. Trwa poszukiwanie opcji zagranicznych, które spełnią odpowiednie kryteria. Według naszych ekspertów można znaleźć jednego trenera w Polsce, który będzie idealnie pasował. Z trenerami zagranicznymi należy być ostrożniejszym.

Czesław Michniewicz nie będzie miał przedłużonej umowy z PZPN-em i z końcem roku przestanie pełnić funkcję selekcjonera reprezentacji Polski. Związek musi zatem szybko znaleźć następcę, bo już w marcu ruszają eliminacje do mistrzostw Europy i od razu mierzymy się z najtrudniejszymi rywalami w grupie, Czechami i Albanią. Wybór Michniewicza od początku dzielił opinię publiczną. Po zakończeniu jego pracy także mamy podział, m.in. wśród ekspertów. Jednak są oni zgodni co do następcy.

Zobacz wideo Kwiatkowski o pożegnaniu Michniewicza: Nie chcemy wchodzić w szczegóły

Podzielone zdania nt. Michniewicza

Okładka "Przeglądu Sportowego" z 1 lutego (twarz Michniewicza wpasowana w kontur Polski z hasłem "Podzielił Polskę") okazała się prorocza. Do dziś zdania nt. selekcjonera reprezentacji Polski są podzielone. Zdaniem Grzegorza Mielcarskiego należało się spodziewać zakończenia współpracy z Michniewiczem. Było coraz więcej sygnałów i doniesień, które przedstawiały trenera w negatywnym świetle. W związku z tym Mielcarski nie dawał mu większych szans na pracę z kadrą w 2023 r.

- To była decyzja oczekiwana po tym, co wylało się w ostatnich tygodniach. Część była stuprocentową prawdą, a reszta częściowo. Zdawkowe informacje zrobiły tyle zła, że prezes Kulesza został dociśnięty do muru. To też pokazało Michniewiczowi, co dobrego można wyciągnąć, a co złego nie powtarzać. To pokazało, co znaczy bycie trenerem. To jest człowiek, który potrafi zjednać sobie środowisko w bardzo krótkim czasie, ale na dłuższym dystansie jest problem w komunikacji, szczerości. Nie poradził sobie na tym polu. Myślałem, że od momentu, kiedy tę kadrę przejął i sobie ułożył, awansował, że wyjdzie lepiej - ocenia dla nas ekspert Canal + Sport.

Według Mielcarskiego Michniewicz popełnił szereg błędów. Większość miała miejsce w ostatnim czasie, ale pierwszy popełnił już na początku, jadąc tuż po nominacji do piłkarzy.

- Byłem jedną z tych osób, które mówiły, że media mu nie zapomną tej sytuacji po barażach z Jackiem Kurowskim, tych słów nt. Stefana Szczepłka, że to wróci. Ktoś był mniej, ktoś bardziej uszczypliwy, ale to Michniewicza wyprowadzało z równowagi. Musisz umieć współpracować z grupą ludzi bliskich prezesowi, dziennikarzami, prezesami. Nie rozumiałem spotykania się z piłkarzami, jeżdżenia do nich, tłumaczenia im czegoś tam. Ciężko mi było uwierzyć, że pozostanie tym selekcjonerem. Cel osiągnął, ale Jerzego Brzęczka też tak tłumaczyliśmy. Brakuje mi ekskluzywności tego stanowiska - dodaje.

Innego zdania jest z kolei Kazimierz Węgrzyn. Sam optował za tym, by dać Michniewiczowi jeszcze szansę i pozwolić mu poprowadzić zespół w eliminacjach do Euro 2024. Wykorzystałby zdobyte doświadczenie z Ligi Narodów i mundialu. Węgrzyn też chce patrzeć na Michniewicza jedynie przez pryzmat wyników, a te zostały uzyskane, czyli awans na mundial i wyjście na nim z grupy, a także utrzymanie się w Lidze Narodów. Woli nie oceniać, patrząc na aferę premiową, konflikt z Jakubem Kwiatkowskim i jego relacje z mediami.

- To na pewno była trudna decyzja. Trener Michniewicz spełnił oczekiwania w trudnym momencie. Na jego miejscu czułbym się rozczarowany, że ta współpraca nie będzie kontynuowana. Łatwo sobie powiedzieć o zmianie trenera. Ale czy mamy kogoś zagwarantowanego, że będzie z nim lepiej? Ja osobiście byłem za tym, żeby Michniewicz pracował dalej. Byłby bardziej doświadczony. Mamy trudne mecze z Czechami i Albanią. Nie wyobrażam sobie, żeby piłkarz poszedł do prezesa i powiedział, że nie chce współpracować z trenerem - mówi Węgrzyn w rozmowie ze Sport.pl.

Jeśli polski kandydat, to tylko jeden

PZPN dość długo szukał nowego selekcjonera po odejściu Paulo Sousy, bo ponad miesiąc. Tym razem powinien zrobić to szybciej. Już są sugestie i rekomendacje na naszym krajowym podwórku. Obaj nasi eksperci widzą tylko jednego trenera w Polsce, który mógłby przejąć schedę po Michniewiczu. Jest to Marek Papszun, który stworzył z Rakowa Częstochowa potęgę na skalę kraju ocierającą się o europejskie puchary. Choć są obawy, czy się faktycznie nadaje do pracy w reprezentacji, czy będzie w stanie dostosować się do innego rytmu, to na ten moment jest uznawany za najlepszego trenera w Polsce.

- Papszun to zdecydowanie numer jeden, bez dwóch zdań. Ma kilka lat pracy na różnych szczeblach. Cały czas jest rozwój, postęp. Tu nie ma dyskusji, po prostu Papszun i koniec. Siada się do rozmów przekonuje się, płaci się ekwiwalent - uważa Mielcarski.

- Dla mnie jedynym polskim trenerem, który tak naprawdę ma konkretny plan na grę, to jest Marek Papszun. Natomiast nie wiem, czy wszyscy piłkarze realizowaliby jego koncepcję gry, taką, jak ma w Rakowie. Ona mi się podoba. To jest zespół, który pracuje na całej długości i szerokości boiska. Te reprezentacje, które chcą iść do przodu i się rozwijać, zabierają czas przeciwnikowi. Jeżeli reprezentacja byłaby takim organizmem przeniesionym z zespołu ligowego, to jak najbardziej Papszun. Nie ma innego tak wyrazistego człowieka, jeśli chodzi o koncepcję, taktykę - komentuje Węgrzyn.

Zagraniczny trener - tak, ale ostrożnie

W mediach przewijają się nazwiska zagranicznych trenerów, którzy już mają doświadczenie reprezentacyjne. PZPN miał już kontaktować się z Hervem Renardem. Francuz ma polskie korzenie i kiedyś wyraził zainteresowanie objęciem naszej kadry w przyszłości, ale obecnie jest związany z Arabią Saudyjską. Sonduje się także zatrudnienie Roberto Martineza, który niedawno przestał być selekcjonerem Belgii, a także Vladimira Petkovicia, który przez siedem lat prowadził Szwajcarię. Mielcarski podchodziłby jednak do tych kandydatur z dozą ostrożności. Nie ma pewności, że ich filozofia da takie same efekty w Polsce.

- Dobrze, że dziś mamy takie opcje. Nie tak dawno nie mieliśmy aż takiego wyboru, takie nazwiska się nie przewijały. Gdyby był możliwy Fernando Santos, powiedziałbym, że to on jest najlepszą opcją. Ale patrząc na historię Petkovicia i Martineza, nie wiem, czy będzie czyste przełożenie u nas, że będzie u nas tak dobrze. Najważniejsza jest dla mnie silna osobowość. Przy tych metodach szkolenia, taktycznych, to potrzebna jest dominująca osobowość, która pchnie do przodu. Te obrazki, jak Renard reagował w szatni, myślę, że to imponowało. Ludzie lubią takich trenerów grzejących do walki - stwierdza.

-  Zawsze Michniewicz wydawał mi się takim dobrym wujkiem, przyjacielem, ale czasem potrzeba twardej ręki, żeby uderzyć w stół. Mi jej brakuje. To większa sztuka zarządzania. Lubię trenerów z twardą ręką, ale lubię też ludzi inteligentnych, uśmiechniętych, którzy umieją te cechy połączyć. Na pewno nie powinien być to trener zagraniczny bez długiego prowadzenia zespołu, w stylu Szewczenki, itd. To musi być trener, który da piłkarzom impuls, coś, co zapamiętają. To musi być nazwisko-petarda, mocne, doświadczone, magnes. To nie może być kupowanie uderzonego samochodu, ale z małym przebiegiem -  dodaje Mielcarski.

Dla Mielcarskiego najbardziej kluczowe przy wyborze nowego selekcjonera powinny być charyzma i osobowość. Z kolei Węgrzyn uważa, że najważniejszy powinien być proponowany styl gry, a wystarczająco dobry może dać Petković.

- Widziałbym Petkovicia. Szwajcaria miała styl. Oglądałem na żywo ten zespół, bardzo mi się podobał. Widziałem też na żywo kilka meczów Belgów za Martineza i nie powiem, żeby styl tego zespołu rzucił mnie na kolana - przyznaje ekspert TVP Sport

Węgrzyn jeszcze widzi na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski Walida Regraguiego lub kogoś jego pokroju. Marokańczyk krótko pracuje z kadrą "Lwów Atlasu", a zrobił z nią historyczny sukces dla całej Afryki, zajmując czwarte miejsce na mundialu.

- Mamy krótki czas do eliminacji, a musimy je dobrze zacząć. Jeśli będzie trener z zagranicy, to i tak będzie narracja, że miał mało czasu i nie dał rady się przygotować. Nie szukałbym trenera z zagranicy dla samego nazwiska. Jeżeli miałby być to trener Maroka, byłbym za. Podpisuję się pod tym, obiema rękoma, bo chciałbym, by tak zagrała reprezentacja Polski. Chcemy grać nisko i dobrze w defensywie i wykorzystać element kontrataku. Takie Maroko w pełni spełnia moje oczekiwania. Myślę, że wszyscy bylibyśmy zadowoleni, gdyby tak grali - ocenia.

Najbliższy mecz reprezentacja Polski zagra 24 marca na wyjeździe z Czechami. Nowy selekcjoner będzie miał zatem nieco ponad dwa miesiące na zapoznanie się z zespołem, realiami kadry i polskiej piłki oraz zaplanowanie strategii.

- Świat nam uciekł. Potrzebujemy dumy. Ta reprezentacja grała już lepiej w piłkę. Mam wrażenie, że się cofnęliśmy. Brakuje nam autorytetów, silnych osobowości - podsumowuje Mielcarski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.