Wiele wskazuje na to, że dojdzie do zmiany selekcjonera reprezentacji Polski i Czesław Michniewicz nie dostanie szansy prowadzenia kadry w przyszłym roku, w eliminacjach do Euro 2024. Prezes PZPN Cezary Kulesza zdradził w rozmowie z TVP Sport, kiedy ogłosi decyzję związaną z losami obecnego selekcjonera. - Poczekajcie chwilę i wydamy komunikat. Nie mówię, że na pewno, ale myślę, że do świąt się to wyjaśni - powiedział. Obecna umowa Michniewicza z PZPN wygasa 31 grudnia tego roku.
Marek Papszun rozmawiał z TVP Sport po zgrupowaniu Rakowa Częstochowa w Holandii. Szkoleniowiec zdecydowanie odniósł się do pytania o potencjalne objęcie reprezentacji Polski. - Nie chcę wchodzić do tej rzeki i znów uczestniczyć w jakichś medialnych grach. Nawet gdyby pojawiły się jakiekolwiek rozmowy, to raczej nie powinno to trafić do mediów. Jestem trenerem Rakowa Częstochowa, mam ważny kontrakt i na tym powinniśmy poprzestać - powiedział.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Te dyskusje i spekulacje w jakiś sposób są oczywiście miłe, bo pokazują, że jestem doceniany jako trener. Jeżeli jednak nie ma żadnych konkretów, to nie ma sensu o tym dyskutować, bo to jedynie medialne spekulacje - dodał Papszun. A jak trener lidera Ekstraklasy ocenił występ Polski na katarskim mundialu? - Przed turniejem mówiono, że celem jest wyjście z grupy. Udało się to zrobić. Jeśli chodzi o styl gry, każdy zdążył go już ocenić. Także piłkarze i selekcjoner. Pewne jest to, że po 36 latach awansowaliśmy do fazy pucharowej i dość szybko o tym zapomnieliśmy - stwierdził.
Raków Częstochowa zagrał trzy mecze towarzyskie w trakcie grudniowego zgrupowania w Holandii - najpierw z PSV Eindhoven (2:4), a potem z Anderlechtem Bruksela (1:1) i RKC Waalwijk (2:2). Jak je ocenił Marek Papszun? - To pożyteczny wyjazd. Ogólnie jesteśmy zadowoleni. W tych meczach pokazaliśmy, że mimo pewnych braków infrastrukturalnych na boisku możemy walczyć z takimi zespołami jak równy z równym - uznał.
Papszun zdradził, że liczy na dwa-trzy transfery w trakcie styczniowego okna, ale na razie żaden z nich nie jest bliski finalizacji. A jak odniósł się do pytania dziennikarza o rozstrzygnięte losy tytułu? - Nie mogę zgadzać się z takimi opiniami, bo to świadczyłoby o braku pokory, a to mogłoby skończyć się źle. Nie chcemy tracić czujności, skupiamy się na detalach i przede wszystkim na sobie. Wciąż nie jesteśmy mistrzami Polski, dwa razy zajęliśmy drugie miejsce, więc ten głód musi w nas być - podsumował.