Ekspert grzmi ws. afery w kadrze. "Tam, gdzie są pieniądze, tam są problemy"

- Tam, gdzie są pieniądze, tam są problemy. To jest zawsze kłopot, nie powinno do tego dojść - powiedział Andrzej Strejlau w programie "Nocne Gadki" na kanale Meczyki. Tym samym były trener odniósł się do afery premiowej, która wybuchła wokół reprezentacji Polski po mistrzostwach świata w Katarze. Strejlau przyznał, że kadra popełniła błąd, poruszając temat pieniędzy podczas mundialu.

Reprezentacja Polski osiągnęła historyczny wynik w Katarze - po 36 latach awansowała do fazy pucharowej mistrzostw świata. Na etapie 1/8 finału Biało-Czerwonych pokonała Francja (1:3). Nie dość, że większość kibiców była zażenowana prymitywnym stylem gry, jaki piłkarze Czesława Michniewicza zaprezentowali na mundialu, to w dodatku wybuchła afera związana z premią od Mateusza Morawieckiego. Chodziło o co najmniej 30 milionów złotych. Media donosiły, że w kadrze doszło nawet do sporu o pieniądze. Ostatecznie premier szybko wycofał się z kłopotliwej deklaracji. Mimo to nie milkną echa afery. Teraz do sprawy odniósł się Andrzej Strejlau.

Zobacz wideo Dziennikarze z Maroka oszaleli ze szczęścia po wygranej nad Hiszpanią

Jednoznaczne stanowisko Strejlau w sprawie afery premiowej. "Niedomówienia nie powinny mieć miejsca"

Przez długi czas członkowie kadry nie udzielali komentarzy na temat afery premiowej. Dopiero po kilku dniach głos w sprawie zabrał Michniewicz, Robert Lewandowski oraz Grzegorz Krychowiak. Byli zgodni, że o żadne pieniądze nie prosili, a była to jedynie dobra wola premiera Morawieckiego. Kontrowersje budził również termin poruszenia kwestii pieniędzy przez selekcjonera. Okazuje się, że Michniewicz wywołał temat premii na kolacji po meczu z Argentyną, a dyskusje o podziale pieniędzy miały źle wpłynąć na funkcjonowanie kadry.

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl. 

Teraz do tych doniesień odniósł się Strejlau. - Reguły były źle ustalone od początku. To było obciążenie dla kierownictwa związku, trenera i rady drużyny. Wyjeżdżając na miejsce nie rozmawia się już o pieniądzach - podkreślił 82-latek w programie "Nocne Gadki" na kanale Meczyki na YouTubie.

Strejlau zaznaczył również, że do afery premiowej nie powinno w ogóle dojść. Wielu ekspertów twierdzi, że polscy piłkarze powinni natychmiast odrzucić propozycję Morawieckiego. Podobne zdanie wyraził były trener. - Jest to niesmaczne, że więcej mówi się o tym, a nie o grze. Niedomówienia nie powinny mieć miejsca. Źle to świadczy o wszystkich, którzy w tym uczestniczą. Tam, gdzie są pieniądze, tam są problemy. To jest zawsze kłopot, nie powinno do tego dojść - zakończył.

Nie wiadomo również, jaki wpływ na posadę Michniewicza będzie miała afera premiowa. Mówi się, że selekcjoner rozmawiał z premierem za plecami PZPN-u, co spotkało się z dezaprobatą Cezarego Kuleszy. Media donoszą, że w związku z tym przyszłość Michniewicza w kadrze stoi pod znakiem zapytania. Umowa selekcjonera obowiązuje tylko do końca grudnia 2022 roku. PZPN poinformował w poniedziałek, że kontrakt nie zostanie jednostronnie przedłużony. Nie oznacza to jednak, że Michniewicz pożegna się definitywnie z reprezentacją Polski. Decyzję poznamy w najbliższych dniach. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA