Kiedy wydawało się, że po wyjściu z grupy reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w Katarze w kraju będzie panowała dobra atmosfera, wtedy pojawiła się "afera premiowa". Rząd chciał wypłacić z pieniędzy podatników nagrodę finansową za wyniki piłkarzy na mundialu w wysokości 30-50 milionów złotych. Gdy sprawa ujrzała światło dziennie, wzburzenie narodu było ogromne. Ostatecznie po kompromitujących próbach wyjścia z tej sytuacji z twarzą, władze zdecydowały się wycofać z tego pomysłu, ale kurz ogromnego zamieszania nadal nie osiadł.
Grzegorz Krychowiak udzielił wywiadu portalowi Meczyki.pl, w którym skomentował nie tylko "aferę premiową" (więcej pisaliśmy o tym ->>> TUTAJ), ale również stanął w obronie Czesława Michniewicza i taktyki przyjętej przez selekcjonera na turniej (więcej ->>> TUTAJ). Szczególną uwagę zwróciły jednak słowa piłkarza o tym, że ostatecznie żałuje, iż premia nie została przyznana piłkarzom.
- Zostaliśmy tą propozycją po prostu zaskoczeni, ale ustaliliśmy, że jeśli to ma się faktycznie zmaterializować, to duża część tej kwoty musi pójść na cele charytatywne. Tylko taki ruch może w jakiś sposób uratować nas od tej niezręcznej sytuacji. (...) Dlatego, żeby ratować sprawę, liderzy zdecydowali, że bardzo duża część tej premii przeznaczona zostanie na dzieciaki. Nie udało się - powiedział reprezentant Polski
- Powiem ci teraz, jak myślę. Szkoda, że tej premii nie ma, bo kilka milionów poszłoby na szczytny cel. A tak nie pójdzie nic - dodał Krychowiak.
Piłkarz podkreślał również, że "nie ma sobie nic do zarzucenia" i że "to nie zawodnicy przynieśli ten problem i nie oni go stworzyli". Niezależnie od pozostałych wypowiedzi, 32-latek słowami o zawodzie z powodu nieprzyznania premii bez wątpienia tylko spotęgował krytykę, która spada na niego od dłuższego czasu.
Po tych słowach gromy posypały się na Grzegorza Krychowiaka.
"Ten wywiad Krychowiaka to kolejny, w którym zawodnicy pokazują jak bardzo są odrealnieni i myślą kompletnie inaczej niż 99 procent społeczeństwa. W sumie nic dziwnego. Nie wyobrażam sobie takie wypowiedzi Igi Światek albo Huberta Hurkacza" - napisał Dominik Senkowski, dziennikarz Sport.pl.
- Ale to już jest wypowiedź nie do wybronienia - napisał krótko i zdecydowanie Tomasz Ćwiąkała, komentator CANAL+.
"Już nawet nie śmiesznie, a żenująco wyglądają te próby wybielenia się piłkarzy. 'Nie chcieliśmy tej kasy, ale głupio nam było odmówić'. Daliby już spokój" - zatweetował Radosław Przybysz z Meczyki.pl
"Takie wypowiedzi świadczą o niezłym oderwaniu" - podsumował Rafał Mrowicki.
"Nie dajcie się zwieść narracji premiowej. Wygląda to tak: Nikt nic nie mówił do afery -> jest afera -> siedzimy cicho i myślimy -> każdy ruszył na ratunek siebie -> powstają narracje każdej ze stron i każdy chce się wybielić, żeby ratować i odbudować wizerunkowo" - uważa Maciej Turski z "Kanału Sportowego.
"Z wypowiedzi Grzegorza Krychowiaka wynika, że piłkarze nie mogli odmówić premii z budżetu państwa ze względu na biedniejszych członków reprezentacji, nie mogli odmówić indywidualnie, bo koledzy by krzywo patrzyli, ale znaleźli sposób: chcieli odpalić procent na cele charytatywne" - napisał Piotr Piotrowicz, pasjonat ligi szwedzkiej.
"Szkoda, że tej premii nie ma. Kilka milionów poszłoby na szczytny, a tak nic nie ma" - po tych słowach Krychowiaka jeszcze ktoś chce mnie przekonać, że ta argumentacja ma sens, a piłkarze są ofiarami?" - pyta Maciej Krawczyk, twórca kanału Footroll.