Reprezentacja Polski odniosła na mundialu w Katarze największy sukces od 36 lat, awansując do 1/8 finału. Tylko że styl, w którym tego dokonała, nie przypadł do gustu ekspertom. Biało-Czerwoni postawili przede wszystkim na głęboką defensywę, przez co oddali inicjatywę przeciwnikom. Tak było w meczu z Meksykiem (0:0) oraz Argentyną (2:0). To właśnie po spotkaniu z drużyną Lionela Scaloniego na naszą kadrę spadła największa fala krytyki. Negatywne słowa pod adresem piłkarzy Czesława Michniewicza skierował również Igor Siemszow. Były reprezentant Rosji skorzystał z okazji i wbił szpilkę Polakom, po raz kolejny przypominając o wykluczeniu "Sbornej" z mistrzostw świata.
Rosja została wykluczona przez FIFA z baraży do mistrzostw świata w Katarze po tym, jak Władimir Putin rozpętał wojnę w Ukrainie. Przeciwko "Sbornej" opowiedzieli się wówczas polscy piłkarze, którzy mieli zagrać z drużyną Walerija Karpina w półfinale baraży. Ostatecznie do spotkania nie doszło i Biało-Czerwoni awansowali do finału, gdzie pokonali Szwecję 2:0. Dzięki temu zakwalifikowali się do głównego turnieju. Okazuje się, że o sprzeciwie Polaków nadal pamiętają Rosjanie, co pokazuje wypowiedź Siemszowa. Zdaniem byłego piłkarza, Biało-Czerwoni zaprezentowali niski poziom na mundialu. Według niego to "Sborna", a nie nasza kadra powinna wystąpić na mundialu.
- Polska jest od nas zdecydowanie słabsza. Jak patrzę na to, co pokazali, to nie wiem, po co oni w ogóle pojechali do tego Kataru. Wyszli z grupy jedynie dzięki odrobinie szczęścia. Dopisało im szczęście w meczu z Arabią Saudyjską i Meksykiem. A mecz z Argentyną?! To po prostu wstyd. Zastanawia mnie tylko jedno, jak Argentyńczycy ich nie wykończyli?! - pytał zdziwiony Siemszow w rozmowie z KP Sport.
- Może tylko z Francją pokazali, że potrafią walczyć. To trzeba im oddać. Gdyby reprezentacja Rosji była na miejscu Polski, to nie wiadomo, gdzie byśmy zaszli. Wszystko zależałoby od przygotowania. W naszym kraju była dłuższa przerwa przed mistrzostwami świata niż w przypadku europejskich drużyn. To właśnie ten aspekt mógłby zadziałać na naszą korzyść - zakończył.
Nieco inne zdanie na temat gry Polaków wyraził inny obywatel państwa Władimira Putina, Siergiej Juran. Po meczu z Argentyną ocenił, że choć Biało-Czerwoni nie grali widowiskowo, to osiągnęli cel, jakim był awans do fazy pucharowej. Z punktu widzenia szkoleniowca to właśnie ten aspekt jest najważniejszy.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
- Ich strategia zadziałała. Przegrali, ale z odpowiednim wynikiem. (...) Trzeba pamiętać, że dla trenera najważniejszy jest rezultat. Jeśli nie masz wystarczającej liczby graczy zdolnych do gry w ataku, musisz inaczej zbudować taktykę. Myślę, że mentor Polaków, Michniewicz, wyszedł właśnie z takiego założenia. Celem było wyjście z grupy. Spełnił go. Gra do zapomnienia, ale wynik pozostaje - mówił wówczas Rosjanin.