Reprezentacja Polski przegrała 1:3 z Francją w 1/8 finału mistrzostw świata, co wyeliminowało ją z turnieju. Mimo że piłkarze Czesława Michniewicza zagrali w fazie pucharowej mundialu po raz pierwszy od 1986 roku, to w kolejnych dniach atmosfera zrobiła się napięta. Ujawniono, że Mateusz Morawiecki obiecał kadrze premię za awans do 1/8 finału. Kontrowersje wzbudziła kwota - 30-50 milionów złotych. W dodatku piłkarze i sztab mieli spierać się o to, jak pieniądze powinny zostać podzielone. Informowano, że powstały dwa obozy - jeden na czele z Robertem Lewandowskim, a drugi z Czesławem Michniewiczem. Ostatecznie temat uciął sam premier, informując, że piłkarze pieniędzy nie dostaną. Teraz do afery odniósł się Marek Koźmiński.
Duża fala krytyki spadła nie tyle na polski rząd, ile na piłkarzy. To nie spodobało się Koźmińskiemu. Zdaniem byłego wiceprezesa PZPN Biało-Czerwoni nie ponoszą odpowiedzialności za tę aferę. - Piłkarze są najmniej winni. Oni tej premii nie oczekiwali, oni się jej nie dopominali. Tylko pan premier powiedział od serca, że coś takiego da. Powiedział wyraźnie, że da piłkarzom, a nie mówił o jakimś funduszu. Kiedy trzeba ganić piłkarzy, to ich gańmy, ale nie w tym momencie. (...) Jeżeli ktoś panu na mikołajki da 100 tys. złotych, to czy pan jest winny? Kwota jest absurdalna i bym powiedział nawet nienależna. Przesadzona, ale ktoś ją ofiarował - podkreślił Koźmiński w wywiadzie dla "Super Expressu".
Tomasz Redwan, ekspert marketingu sportowego i sponsoringu z agencji REDSport przyznał, że najwięcej na aferze z premiami stracił Robert Lewandowski. - Wyszedł na chciwca, centusia oraz człowieka, który rozrabia i mąci - ocenił Redwan w rozmowie ze Sport.pl.
Podobne zdanie wyraził Koźmiński. Były reprezentant Polski zaapelował do Lewandowskiego, by ten spróbował wyjaśnić kibicom całą sytuację i oczyścił się z zarzutów. - Mam dość tych Facebooków, Instagramów. Chcę zobaczyć kapitana reprezentacji, nawet pod palmą z wakacji, który zabiera głos w tej sprawie. Jako kibic polskiej reprezentacji. Wszyscy by temu przyklasnęli, bo wszyscy na to czekają - podkreślił Koźmiński.
- Luka Modrić powiedział, że jak ktoś dla Chorwacji będzie chciał grać dla pieniędzy, to go w kadrze nie będzie. Gdyby Robert Lewandowski powiedział, jakby to fajnie "sprzedał" - kontynuował. Koźmiński przyznał również, że nie podoba mu się postawa osób zaangażowanych w aferę. Jego zdaniem należy zorganizować oficjalną konferencję prasową, na której zainteresowani będą mieli szansę się wytłumaczyć. - Jest naważone piwo, które trzeba wypić albo wylać. Ale póki piwo się waży, to jest coraz gorzej - zauważył.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Koźmiński skomentował także wypowiedź Lewandowskiego po meczu z Francją. Słowa 34-latka odebrano jako ultimatum i wotum nieufności dla Michniewicza. - Bardzo nie podobało mi się to, co zrobił Robert i Piotr Zieliński. Ten drugi powiedział trochę naiwnie, ale obaj w sumie mają rację. Merytoryka jest dobra, ale nie moment i nie forum - zakończył.