Reprezentacja Polski odpadła z mistrzostw świata w Katarze na etapie 1/8 finału, przegrywając 1:3 z Francją. Gola honorowego dla Biało-Czerwonych zdobył Robert Lewandowski. To było drugie trafienie napastnika na mundialu. Po meczu 34-latek jedną wypowiedzią wywołał ogromne kontrowersje. - Czy jest zachęta, żeby wrócić na mundial? Moim zdaniem radość z gry jest potrzebna. To będzie ważny element nawet niedalekiej przyszłości. Jak atakujemy, próbujemy, to jest inaczej. Jeśli gramy bardziej defensywnie, to takiej radości nie ma - stwierdził Lewandowski. Wypowiedź kapitana kadry została odebrana jako krytyka stylu gry, który zaproponował Czesław Michniewicz. Głos w sprawie zabrał również Bożydar Iwanow.
Słowa Lewandowskiego wywołały burzę. Tylko że krytykowanym okazuje się sam piłkarz FC Barcelony. Zarzuca mu się, że uderza w trenera po meczu, w którym sam nie zagrał najlepiej. Cały turniej nie był wybitny w wykonaniu napastnika, mimo że strzelił dwa gole. Zmarnował karnego z Meksykiem, "jedenastkę" z Francją musiał powtarzać, a z Arabią Saudyjską zdarzyło mu się nie wykorzystać niektórych sytuacji.
Niedosyt po występie Lewandowskiego czuje również Bożydar Iwanow. Jego zdaniem Polak najpierw powinien bić się we własne piersi, a dopiero później doszukiwać się mankamentów zarówno w grze innych, jak i taktyce szkoleniowca.
- Mam wrażenie, że jak jest dobrze, to jest on, a jak jest źle, to winny jest trener. Chciałbym zobaczyć go czasami w takiej roli, jaką pełni Harry Kane w reprezentacji Anglii, który haruje dla zespołu, cofa się, asystuje... Wykonuje dużo więcej pracy pod kątem budowania gry drużyny. (...) Tego mi u Lewandowskiego brakuje. To jest dla mnie pewnego rodzaju mankament po całym turnieju w jego wykonaniu. (...) Wymagam od niego czegoś więcej - podkreślił komentator Polsatu Sport w programie "Mundialowy Poranek" na kanale Meczyki w YouTubie.
Iwanow podkreślił, że nie był to dobry turniej w wykonaniu napastnika Barcelony. Jego zdanie podziela Kamil Kosowski. "Zabrakło mi u Roberta samokrytyki. Niedawno był w fantastycznej formie, a do Kataru zwyczajnie 'nie dojechał'. Nie bójmy się tego powiedzieć - Robert Lewandowski był na mistrzostwach świata jednym z naszych najsłabszych zawodników" - pisał były reprezentant Polski na łamach "Przeglądu Sportowego".
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl
Lewandowski do gry wróci dopiero po nowym roku. 31 grudnia Barcelona zmierzy się z Espanyolem, ale na boisku zabraknie Polaka. Nie pojawi się również w dwóch kolejnych spotkaniach ligowych. Ma to związek z dyskwalifikacją napastnika za zachowanie w meczu z Osasuną Pampeluna (2:1), w którym obejrzał czerwoną kartkę.