Dzień po tym, jak Polska pożegnała się z mistrzostwami świata w Katarze, w mediach wybuchła afera związana z premiami zaoferowanymi piłkarzom przez premiera Mateusza Morawieckiego. Według doniesień z różnych mediów miało to podzielić szatnię reprezentacji Polski, o czym więcej pisaliśmy --> TUTAJ. Ponadto premie miałby trafić bezpośrednio do drużyny z pominięciem PZPN, co nie spodobało się Cezaremu Kuleszy --> więcej TUTAJ. Afera finansowa może mieć wpływ na przyszłość Czesława Michniewicza, którego umowa ważna jest do końca roku.
Napiętą atmosferę wokół reprezentacji Polski i osoby Czesława Michniewicza postanowił wykorzystać były piłkarz, Wojciech Kowalczyk. Nieco żartobliwie zaproponował on swoich kandydatów na stanowisko selekcjonera Polaków. "Marcelo Bielsa i Roberto Martinez,to są dwie dobre kandydatury na przyszłego selekcjonera reprezentacji Polski" - napisał popularny "Kowal" i nawiązując do obietnicy Mateusza Morawieckiego o premiach, dodał: "30 rządowych baniek powinno starczyć".
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Marcelo Bielsa niedawno został zwolniony z Leeds United, w którym pracował przez ostatnie 4 lata i współpracował m.in. z Mateuszem Klichem. Z kolei Roberto Martinez po nieudanym mundialu w Katarze rozstał się z reprezentacją Belgii, z którą był związany od 2016 roku.
Pod wpisem Kowalczyka pojawiło się wiele komentarzy. Jeden z nich zasugerował, że szansę na prowadzenie reprezentacji Polski powinien otrzymać także Marek Papszun. "Papszun gra o mistrza Polski i do czerwca nie może" - odpisał w swoim stylu Kowalczyk.