Dwóch reprezentantów Polski powoli odchodzi. Tak ma wyglądać kadra przyszłości

Antoni Partum
Euro 2024 będzie najpewniej ostatnim turniejem Roberta Lewandowskiego w roli kluczowego piłkarza. Jeśli jednak spojrzymy w metryki Polaków, to wiele wskazuje, że na turnieju w Niemczech powinniśmy mieć silniejszy skład niż teraz, bo zdolnej młodzieży nam nie brakuje. Zbliżające się, nieco łatwiejsze niż zwykle, eliminacje mogą stać się poligonem doświadczalnym.

Kibic odlicza czas turniejami. Za dwa tygodnie zakończy się mundial, a już latem 2024 r. rozpocznie się Euro w Niemczech. Mamy półtora roku, by zbudować reprezentację, z której kibice będą mogli czuć dumę. W Katarze, choć wyszliśmy z grupy pierwszy raz od 36 lat, fajerwerków nie było.

Zobacz wideo Polską kadrę po mundialu w Katarze czeka przebudowa. Czy z Czesławem Michniewiczem u sterów?

Wystarczy posłuchać Roberta Lewandowskiego. - Radość z gry jest potrzebna. To będzie ważny element nawet niedalekiej przyszłości. Jak atakujemy, próbujemy, to jest inaczej. Jeśli gramy bardziej defensywnie, to takiej radości nie ma. Więc wiele czynników na to wpływa - wypalił po przegranej 1:3 z Francją.

Mamy więc półtora roku, aby wypracować styl i tożsamość kadry. Aby Robert Lewandowski wśród publiki wielkich turniejów nie został zapamiętany jako kapitan zespołu, którego nie dało się oglądać. A warunki ku temu mamy wyjątkowo komfortowe.

Na Euro 2024 wystąpią 24 zespoły, a w eliminacjach wezmą udział 53 reprezentacje. Polacy, losowani z pierwszego koszyka, trafili do grupy E, gdzie zmierzą się z:

  • Czechami
  • Albanią
  • Wyspami Owczymi
  • Mołdawią

Na ME zagrają co najmniej dwie drużyny z tego grona. Co najmniej, bo oprócz 20 zespołów z 10 grup, gospodarzy (Niemców), na Euro awansują też trzy zespoły, które zostaną wyłonione na podstawie baraży. Zagrają w nich czołowe drużyny z każdej dywizji Ligi Narodów. Eliminacje wydają się skomplikowane, ale zarazem bardzo łatwe. Naszym rywalem w walce o pierwsze miejsce powinni być Czesi, którzy nawet nie polecieli do Kataru.

Złośliwi powiedzieliby, że na Euro 2024 trudniej się nie dostać, niż awansować. Skoro więc eliminacje wydają się formalnością, to Czesław Michniewicz (bądź jego następca) będzie miał półtora roku na budowę drużyny.

Postaraliśmy się w cielić w rolę selekcjonera i zastanowić, jakby mogła wyglądać kadra w 2023 roku. Ale wygląda na to, że nie ma powodów do zmartwień, powinno być tylko lepiej.

Co zrobić z weteranami? Glik i Krychowiak powoli odchodzą

Selekcjoner będzie musiał się zastanowić, co zrobić z 32-letnim Grzegorzem Krychowiakiem i dwa lata starszymi Kamilem Glikiem oraz Kamilem Grosickim. Są oni na równi pochyłej i trudno przypuszczać, aby mieli stanowić o sile kadry na Euro w Niemczech.

Skoro kibice i środowisko piłkarskie pragną, by reprezentacja przestała grać z zaciągniętym hamulcem ręcznym i chociaż spróbowała być odważniejszą, taką, która próbuje też atakować inaczej niż z kontrataku, to ani Glik, ani Krychowiak nie mogą odgrywać decydujących ról.

Ale dyskutujmy o ewolucji, a nie rewolucji. Polskiej piłki nie stać, by dziś się ich definitywnie pozbyć, więc powinni nam pomóc w eliminacjach, ale już w roli uzupełnienia szerokiej kadry. Biało-Czerwoni nie spełnią jednak oczekiwań kibiców, gdyby Krychowiak i Glik mieli nadal być w pierwszym składzie.

- Gracie archaicznie, piłkarsko jesteście zacofani, świat wam odjechał, a jak widzę waszego środkowego obrońcę - tego z jasnymi włosami - to przypomina mi się libero z lat 90., który nie mógł przekroczyć połowy. Nikt tak już nie gra - ocenił na łamach "Przeglądu Sportowego" Niemiec Lothar Matthaeus, rekordzista pod względem występów na mundialu (25 meczów).

Glik może grać dobrze, gdy drużyna się głęboko broni, ale tego już nie chcemy. Stoper drugoligowego Benevento przez braki techniczne i szybkościowe nie nadaje się do nowoczesnego futbolu, w którym linia obrona jest wysoko ustawiona.

Kto za Glika, Krychowiaka i Grosickiego?

W formacji defensywnej można postawić na 26-letniego Jana Bednarka i 22-letniego Jakuba Kiwiora. Ten drugi ma być może największy potencjał z całej młodej gwardii. Choć w Katarze Kiwior nie ustrzegł się od kilku błędów, to jednak został zawodnikiem pierwszego składu kadry. I pewnie z niego już nie wyskoczy. Tym bardziej że stoperem Spezii interesuje się m.in. Milan, Napoli oraz Atletico Madryt. Z miesiąca na miesiąc powinno być tylko lepiej. 

Ktoś powie, ale zaraz, zaraz, przecież Bednarek jest tylko rezerwowym Aston Villi, a na mundialu zagrał raptem kilka minut. Dlatego Bednarek nie powinien mieć pierwszego składu z urzędu. Niech walczy o jedenastkę z 22-letnim Kamilem Piątkowskim (Red Bull Salzburg) czy jego rówieśnikiem Sebastianem Walukiewiczem (Empoli).

Piątkowski, który jest szybki i dobrze wyszkolony technicznie, od półtora roku zbiera szlify w drużynie, która jest synonimem nowoczesnego futbolu. Z Red Bullem zagrał nawet kilkadziesiąt minut w Lidze Mistrzów. Z kolei Walukiewicz już w barwach Cagliari potrafił zabłysnąć dobrym wyprowadzeniem piłki. W obecnym sezonie gra mało, ale i tak ma na koncie już blisko 50 meczów na Półwyspie Apenińskim.

Czy dziś Piątkowski i Walukiewicz są lepszymi graczami od Glika? Pewnie nie. Czy na Euro 2024 będą lepsi? Pewnie tak. A już dziś lepiej pasują do futbolu, którego chcemy spróbować.

Jeśli jednak przed meczem eliminacyjnym z Czechami ani Bednarek, ani Walukiewicz, ani Piątkowski nie będą grali, to niech Glik dostanie awaryjnie powołanie. Tym bardziej że sam zapowiedział, że akceptowałby marginalną rolę w kadrze. Powtórzmy: ewolucja, nie rewolucja.

Mundial w Katarze dobitnie pokazał, że Krychowiak, o ile może się przydać w defensywie, to przy rozegraniu jedynie przeszkadza. Jego naturalnym następcą jest 24-letni Krystian Bielik. Gracz Birmingham City nie wykorzystał szansy na mundialu, ale i tak dysponuje szerszym wachlarzem technicznym, niż gracz z ligi arabskiej

Dobrym rozwiązaniem byłoby także odważniejsze postawienie na Szymona Żurkowskiego, który na mundialu nie zagrał ani minuty. Michniewicz ma alibi, bo w sparingu z Chile pomocnik Fiorentiny zmarnował szansę. Jeśli jednak uda mu się wyrwać z "Violi" już w styczniu, to być może wskoczy do pierwszego składu kadry. Wystarczy, żeby grał tak, jak sezon temu w Empoli, gdy zakończył rozgrywki Serie A z sześcioma golami i trzema asystami. 

Większość fanów i tak pewnie liczy, że najwięcej do powiedzenia w drugiej linii, obok Piotra Zielińskiego, będzie miał Jakub Moder z Brighton, który na razie jednak leczy uraz.

Najważniejsze: mamy już silny trzon kadry

Bramki strzeże 32-letni Wojciech Szczęsny, bohater mundialu, dla którego Euro będzie zapewne ostatnim rozdziałem w kadrze. W obronie mocną pozycję wyrobił sobie 30-letni Bartosz Bereszyński. Prawą stronę defensywy na lata powinien zabezpieczyć 25-letni Matty Cash, który w Katarze co prawda długo się rozkręcał, ale pod koniec pokazać kunszt, gdy kilka razy zatrzymał Kyliana Mbappe. 

Pomoc powinniśmy obudować wokół 28-letniego Piotra Zielińskiego, bo kiedy piłka nie latała nad jego głową, Zieliński pokazał, ile może dać drużynie. W meczu z Francuzami miał aż 80 kontaktów z piłką, czyli dwa razy więcej niż z Argentyną (0:2). W ataku, rzecz jasna, będzie rządzić 34-letni Robert Lewandowski.

Jest też wielu zawodników, którzy mogą być pewni powołań, ale na zgrupowaniach będą musieli walczyć o minuty na boisku: Bednarek, Bielik, 27-letni Przemysław Frankowski, 23-letni Sebastian Szymański czy 25-letni Karol Świderski.

Dużo zdolnej młodzieży

Najważniejsze, że w ciągu najbliższych miesięcy regularnie powinni się rozwijać zdolni młodzi piłkarze, których nam nie brakuje. 

I choć Kamil Grosicki dał przeciwko Francji dobry impuls z ławki, to akurat o skrzydłowych nie musimy się bać. Jakub Kamiński z Wolfsburga miał dobre momenty na mundialu, a ma przecież tylko 20 lat i dopiero uczy się dorosłej piłki w Bundeslidze. Talent ma jego rówieśnik Nicola Zalewski, który zaliczył blisko 50 meczów w Romie. Owszem, w Katarze się nieco spalił psychicznie, ale na Euro w Niemczech, jeśli wszystko dobrze pójdzie, powinien mieć w nogach ponad sto spotkań w silnym klubie, pod okiem Jose Mourinho.

Szansę powinien też otrzymać 22-letni Michał Skóraś, który latem pewnie wyfrunie z Poznania po tym, jak pokazał się z dobrej strony w europejskich pucharach. Na mundialu zagrał tylko feralną drugą połowę meczu z Argentyną. Na tym jego licznik jednak się na pewno nie zatrzyma.

To nie koniec wyliczanki

Mamy mocny trzon kadry, kilku weteranów, a także zdolną młodzież. A przecież do zdrowia wiosną wróci Moder, który potrafił robić dobre wrażenie w Premier League. Do Kataru nie pojechali też: 19-letni Kacper Kozłowski (Vitesse Arnhem), 21-letni Michał Karbownik (Fortuna), czy 20-letni Filip Szymczak (Lech Poznań), którzy także powinni być na radarze selekcjonera.

Ostatniego słowa w kadrze nie powiedzieli: 25-letni Dawid Kownacki (Fortuna), 27-letni Krzysztof Piątek (Salernitana), czy 26-letni Adam Buksa (Lens).

No i nie zapominajmy, że mówimy o futbolu, gdzie szybko można się wybić, więc ktoś pewnie jeszcze się nam objawi. Dlatego wszystko wskazuje, że na Euro 2024 powinniśmy mieć jeszcze silniejszy skład niż w Katarze. I musimy to wykorzystać, bo to być może ostatni turniej, w którym ważną rolę odegra Lewandowski.

Teraz selekcjoner, obecny lub nowy, niech potraktuje eliminacje jako poligon doświadczalny, by Biało-Czerwoni nie tylko przyzwoicie bronili, ale - w końcu! - aby wreszcie pograli piłką. Potencjał jest, teraz piłka po stronie trenera. A w zasadzie: władz PZPN.

Reprezentacja Polski przyszłości [potencjalny skład na marcowy mecz z Czechami]

(1-4-4-2)
Szczęsny - Cash, Kiwior, Bednarek (Piątkowski), Bereszyński - Frankowski (Zalewski), Zieliński, Żurkowski (Moder, Bielik), Kamiński - Lewandowski, Milik (Świderski)

(1-4-5-1)
Szczęsny - Cash, Kiwior, Bednarek (Piątkowski), Bereszyński - Frankowski (Zalewski), Zieliński, Żurkowski, Moder (Bielik), Kamiński - Lewandowski

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.