- Nie możecie tu wejść - zatrzymał nas ochroniarz w poniedziałek rano tuż przy głównym wejściu do hotelu Ezdan Palace. - Jesteśmy dziennikarzami z Polski, chcemy porozmawiać i pożegnać piłkarzy - zagraliśmy z nim w otwarte karty. - Muszę zapytać przełożonego - usłyszeliśmy. I po chwili byliśmy już w środku.
W Ezdan Palace piłkarze i sztab kadry przez cały pobyt w Katarze mieli ciszę, komfort i spokój. Dziennikarze nie oblegali hotelu, który znajdował się na przedmieściach Dohy. - Celowo wybraliśmy akurat to miejsce - tłumaczył selekcjoner Czesław Michniewicz, który dziękował obsłudze oraz zachwalał pobyt w Katarze także na konferencji prasowej po niedzielnym meczu z Francją (1:3).
- Taki jest futbol. Mamy nadzieję, że bardzo się nie martwicie. To była dla nas fantastyczny czas, wielka przyjemność - żegnali sztab reprezentacji Polski pracownicy hotelu, którzy od poniedziałkowego poranka pomagali im znosić walizki.
- Panie prezesie, jestem zaszczycony. Było fantastycznie - zaczepił wiceprezesa ds. piłkarstwa profesjonalnego Wojciecha Cygana ambasador polski w Katarze Janusz Janke. On także z drobnymi upominkami czekał na piłkarzy na dole w hotelu. - Wami, dziennikarzami, też jestem zachwycony. W ogóle nie zawracaliście mi tutaj głowy - śmiał się Janke, który po chwili czule wyściskał się i robił sobie zdjęcia z prezesem Cezarym Kuleszą.
- Lubicie tego Michniewicza, co? - rzucił w pewnym momencie Kulesza. O dalszym losie selekcjonera, którego kontrakt wygasa wraz z końcem roku, znowu jednak mówić nie chciał. - Spokojnie, wszystko trzeba dokładnie przeanalizować. Wrócimy do Polski i się tym zajmiemy - zapewniał prezes PZPN.
W niedzielę wieczorem piłkarze i sztab mieli wspólną kolację, ale Kuleszy na niej nie było. W poniedziałek prezes PZPN nie spotkał się też z Michniewiczem. Selekcjoner na drugim piętrze, gdzie mieszkali piłkarze i sztab, zrobił sobie wspólne zdjęcie z hotelową obsługą i wyszedł bocznym wyjściem prosto do autokaru.
Razem z członkami sztabu oraz piłkarzami: Michałem Skórasiem, Sebastianem Szymańskim, Damianem Szymańskim, Mateuszem Wieteską, Robertem Gumnym i Kamilem Glikiem. To siedmiu z 14 zawodników, którzy w poniedziałek po południu byli jeszcze w Ezdan Palace.
Pozostali zawodnicy - m.in. Arkadiusz Milik, Grzegorz Krychowiak, Bartosz Bereszyński, Wojciech Szczęsny - nie wracają samolotem do Polski. W tej grupie jest też kapitan reprezentacji Robert Lewandowski, który opuścił hotel po niedzielnej kolacji.
W Warszawie rządowy samolot, którym do Polski wraca kadra Michniewicza, spodziewany jest około godz. 18. Powitanie piłkarzy i sztabu będzie niemal niemożliwe dla kibiców, bo kadra wyląduje na wojskowej części lotniska Chopina, skąd blisko trzy tygodnie temu wylatywała też do Kataru.
Polska na mundialu w Katarze rozegrała cztery mecze. Zaczęła od bezbramkowego remisu z Meksykiem, później było zwycięstwo 2:0 z Arabią Saudyjską i porażka 0:2 z Argentyną w ostatnim meczu fazy grupowej. W niedzielę z turnieju w 1/8 finału wyrzuciła ją Francja, która wygrała 3:1.