Reprezentacja Polski pożegnała się z mundialem w Katarze, przegrywając z Francją w 1/8 finału 1:3. Gra Biało-Czerwonych była lepsza niż wynik. Zapracowali na bramkę i szczęście uśmiechnęło się do nich na sam koniec meczu, kiedy to Robert Lewandowski wykorzystał rzut karny. Musiał go jednak powtarzać przez błąd Francuzów. Polski napastnik zaskakująco skomentował swoją pierwszą próbę.
W doliczonym czasie gry, gdy mecz był praktycznie rozstrzygnięty, Polacy dostali rzut karny po zagraniu ręką jednego z francuskich obrońców. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Robert Lewandowski, ale zepsuł uderzenie, które z dużym spokojem złapał Hugo Lloris. Sędzia jednak nakazał powtórzenie stałego fragmentu gry. Kilku piłkarzy Francji wbiegło za szybko w pole karne. Lewandowski strzelił jeszcze raz i tym razem trafił do siatki.
Polski napastnik może mówić o szczęściu, że doszło do powtórki. Od razu wiedział, że nie wyszła mu pierwsza próba. Taka wypowiedź kapitana Biało-Czerwonych może wydawać się zaskakująca. Za zmarnowany rzut karny z Meksykiem nie krytykował siebie publicznie.
- Nie kopnąłem dobrze. Od razu wiedziałem, że to obroni - powiedział krótko po meczu Lewandowski, cytowany przez hiszpański dziennik "Marca".
Lewandowski opuszcza Katar z dwoma golami na koncie. To były jego pierwsze trafienia w karierze na mistrzostwach świata. Uważa, że jako drużyna Polska zasłużyła przynajmniej na jedną bramkę z Francją.
- W końcu strzeliłem gola i myślę, że zasłużyliśmy na niego, zarówno ja, jak mi moi koledzy. Próbowaliśmy. To był bardzo trudny mecz. Kiedy próbujemy atakować, jest inaczej - stwierdził.
Robert Lewandowski ma na koncie 78 goli w barwach reprezentacji Polski. Jest siódmym najskuteczniejszym graczem w historii piłki reprezentacyjnej.