Koniec mistrzostw, do widzenia - jak głosi słynny mem. Reprezentacja Polski przegrała 1:3 z Francją i pożegnała się z mundialem w Katarze. Biało-Czerwoni wreszcie zagrali ofensywnie i potrafili postraszyć mistrzów świata, którzy jednak mieli w składzie wybitnego Kyliana Mbappe. To on po raz kolejny zrobił różnicę na korzyść Francuzów.
W meczu z reprezentacją Francją Polacy oddali 11 strzałów, z czego dwa były celne. Z kolei mistrzowie świata uderzali 17-krotnie i osiem razy w światło bramki Wojciech Szczęsnego. Z przytaczanej w ostatnich czasach statystyki xG (expected goals - oczekiwane gole - tłum. red), która wylicza jakość okazji, obliczając prawdopodobieństwo, że zostanie ona zdobyta z określonej pozycji na boisku, wynika, że to Polacy wykreowali więcej dogodnych okazji. xG Polaków wyniosło 1,81, a Francuzów 1,22.
Mark Twain pisał jednak, że są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki. I tak było w tym przypadku Gdy przeanalizuje się powyższą statystykę bardziej szczegółowy, widać, że 1 z 1,81 xG Polaków stanowił rzut karny wykorzystany przez Roberta Lewandowskiego. Ogromny wpływ na tak wysoki wskaźnik reprezentacji Polski miało także uderzenie Piotra Zielińskiego z pierwszej połowy. Poza tymi dwoma sytuacjami Polacy niemal nie zagrażali rywalowi.
Dodatkowo Francuzi mieli w składzie Kyliana Mbappe, który w dwóch nieoczywistych sytuacjach wpakował piłkę do siatki reprezentacji Polski. Mbappe oddał pięć strzałów (trzy celne), a jego xG wyniosło zaledwie 0,29! To niemalże tyle samo ile reprezentacji Polski w meczu z Argentyną. Wtedy Polska miała ten współczynnik na poziomie 0,3 i ani razu nie trafiła do siatki Argentyńczyków.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl