Do meczu niecałe dwie godziny, a pod stadionem Al Thumama cisza i spokój. Bez celu kręci się kilkudziesięciu kibiców, reszta jeszcze przy stolikach dopija gazowane napoje. Nikt nie śpiewa, nikt nie krzyczy. Nawet orkiestra gra ospale. Flag Francji jest nieco więcej niż Polski, ale to już nie tak przytłaczająca przewaga, jak w grupowych meczach. Akurat wszyscy dotychczasowi rywale Polaków mogli liczyć w Katarze na największe wsparcie kibiców - Argentyńczycy i Meksykanie zawsze tłumnie podróżują na mistrzostwa, a Saudyjczycy mieli tu najbliżej.
- Może tych Francuzów damy radę przekrzyczeć? - zastanawiają się Olek, Bolek i Sebastian, przyjaciele spod Zielonej Góry. Oni też przyznają, że nie ma już takiej atmosfery, jak przed poprzednimi meczami. - W centum za to ją czuć. Najlepiej pojechać po meczu na starówkę albo do strefy kibica. Świetna impreza. Można się pośmiać, piwka napić, nikt nie robi problemów. Wszyscy straszyli Katarem, a my jesteśmy naprawdę zadowoleni. Nic nam się nie przytrafiło. Nie pamiętamy tak udanych mistrzostw. I takich już nie będzie! Wszystkie nacje, wszystkie kultury, w jednym miejscu - mówią. Przewidywali, że Polska wyjdzie z grupy i kupili też bilety na czwarty mecz. Na ćwierćfinały nie mają, ale jakby piłkarze Czesława Michniewicza ich zaskoczyli, będą reagować.
Pan Marcin przyleciał do Kataru z Kanady. Wspiera reprezentację Polski i ma nadzieje, że to nie jej ostatni mecz Dawid Szymczak
Terminy rezerwacji hoteli dużo mówią o naturze kibiców. Słyszymy o Meksykanach - niepoprawnych optymistach, którzy zarezerwowali swoje hotele do półfinałów, więc teraz oblegają plaże i spędzają czas, jak na wakacjach. Słyszymy też o Belgach, którzy przylecieli do Kataru na fazę pucharową. Grupowa miała być formalnością i nie dostarczyć tylu emocji. Nigdy by nie pomyśleli, że miną się ze swoją reprezentacją, która po trzech meczach wracała już do domu.
Natomiast wielu Polaków miało bilety tylko na fazę grupową i po trzech meczach wracali do kraju. Wielu też nie zdołało dolecieć na spotkanie z Francją, bo mieli problemy z kartą Hayya - to jednocześnie wiza. Trzeba ją mieć (w formie aplikacji na smartfonie albo wydrukowaną), by wlecieć do Kataru, a później korzystać m.in. z darmowej komunikacji miejskiej. Na nią też kupuje się bilety. Do jej wyrobienia konieczne było wypełninie e-formularza z podstawowymi danymi. Później jednak organizatorzy przenosili te dane na kartę Hayya. I tu pojawiał się problem: literówka w imieniu, przekręcone cyfry w peselu, brak polskiego znaku w nazwisku. Drobne błędy, które jednak nie pozwalały wsiąść na pokład samolotu.
- My akurat żadnego problemu z Hayyą nie mamy. Co najwyżej z kasą - śmieje się paczka przyjaciół.
O atmosferę na trybunach mają więc zadbać miejscowi kibice z Indii, Nepalu czy Bangladeszu, o których głośno było na początku mundialu. Teraz znów wchodzą do gry. Pojawiają się na stadionie wcześniej, odbierają sprzęt do kibicowania i zmierzają w kierunku trybun. Kilkaset metrów od stadionu stoi duży namiot, w którym można wybrać, komu się będzie kibicować. Każdy kibic dostaje dużą flagę do owinięcia się i drugą - mniejszą - chorągiewkę. Do rozdania jest też kilka pióropuszów i trąbek.
Tutaj można odebrać darmowe flagi i sprzęt do kibicowania Dawid Szymczak
Trybuny pewnie będą więc wypełnione. Ale czy będzie na nim głośno? Czy pojawi się, któraś z tradycyjnych przyśpiewek?.
Mecz Francja - Polska w 1/8 finału mistrzostw świata rozpocznie się o godz. 16.