W Argentynie huczy po meczu z Polską. Mieli dwóch nieoczywistych bohaterów

Argentyńskie media wskazały najważniejsze punkty, które pozwoliły ich reprezentacji nie tylko awansować do 1/8 finału MŚ w Katarze, ale także pokonać 2:0 Polskę w ostatnim meczu fazy grupowej. Dziennikarze wskazali dwóch nieoczywistych bohaterów tego zwycięstwa.

Najciekawszy moment meczu Polska - Argentyna poza dwoma bramkami dającymi drużynie trenera Lionela Scaloniego zwycięstwo na koniec fazy grupowej? Oczywiście, rzut karny Lionela Messiego obroniony przez Wojciecha Szczęsnego. Dziennikarze portalu gazety "Pagina 12" twierdzą, że Polska swój awans do 1/8 finału w całości zawdzięcza właśnie postawie swojego bramkarza.

Zobacz wideo Co tu się działo?! Ostatnie minuty Polska - Argentyna. "MAMY TO"

"Pagina 12" o mundialowej tradycji Polaków. "Szczęsny ją odnowił"

"Szczęsny odnowił tradycję Polaków broniących uderzenia z rzutów karnych. Od 1966 roku udało im się obronić trzy z pięciu rzutów karnych, co stanowi 60 procent wszystkich szans rywali. Teraz statystyki podpowiadają, że jest 66-procentowa szansa zmarnowania karnego przeciwko Szczęsnemu" - czytamy w jednym z artykułów.

"Podczas mistrzostw świata statystyki też są bardzo na korzyść polskiego bramkarza. Zapobiegł największej liczbie bramek z drugą najwyższą liczbą obron i będąc jednym z dwóch zawodników, który utrzymywał czyste konto aż do goli Alexisa Mac Allistera i Juliana Alvaraza" - dodają dziennikarze.

"Zespół. Molina i Romero. Messi". Tak Argentyna ograła Polskę na mundialu w Katarze

No właśnie, ale pomimo znakomitej postawy Szczęsnego Polakom nie udało się utrzymać korzystnego rezultatu - awansowali do 1/8 finału mistrzostw świata w Katarze dzięki poprzednim wynikom swojej grupy. Dziennik "La Voz" skupił się jednak na analizie gry Argentyńczyków i znalazł trzy kluczowe elementy, przez które to właśnie gracze Lionela Scaloniego na koniec cieszyli się nie tylko awansem do kolejnej fazy mundialu, ale i zwycięstwem nad Polską.

"Zespół. Arabia, Meksyk i Polska grali przeciwko Argentyńczykom tak samo: wyczekując. Ale, inaczej niż w przypadku poprzednich meczów, ten przeciwko Polsce opierał się na precyzji w prędkości podań, stałemu krążeniu po boisku, a także ciągłej wymianie podań w pionie" - ocenili dziennikarze.

Wymienili też dwóch kluczowych zawodników ich zespołu. "Nahuel Molina błyszczał na prawej stronie, nie dało się nawet zauważyć, że jest obrońcą. Niemal przez cały czas pokazywał swoje ofensywne umiejętności w strefie, w której zazwyczaj znajdują się już skrzydłowi. To on zaliczył asystę przy golu Mac Allistera. Znakomicie pokazywał się także Cristian Romero, który odzyskał przywództwo w swojej strefie na boisku. Świetnie rozumiał się z Nicolasem Otamendim w powstrzymywaniu Roberta Lewandowskiego" - oceniono.

"A Julian Alvarez? Dostał najlepszą okazję i zamienił ją na bramkę. Był najważniejszy" - twierdzi "La Voz". Leo Messiego nazywa "zaślepionym chęcią strzelenia gola przeciwko Wojciechowi Szczęsnemu, który obronił nie tylko jego rzut karny, ale też dwa inne strzały. Skończył mecz zmęczony z wyrazem wszystkiego, co musi zostać poświęcone, żeby dobrze grało się nie tylko jemu, ale i jego kolegom z zespołu".

De Paul wspierany przez dziadka. Scaloni zdjąłby Messiego tylko, gdyby ten go poprosił

Dziennik "La Nacion" skupił się na innym, nieco przytłoczonym przez innych bohaterze meczu z Polską. Chodzi o Rodrigo De Paula. Pomocnik był wspierany przez swoich najbliższych. Nie tylko tych żyjących. Przed meczem, na trening kadry Argentyny jego rodzina i dziewczyna przyszli z flagą dziadka, Osvaldo Ferrarottiego, co wyraźnie poruszyło zawodnika, dla którego to jedna z najważniejszych postaci w piłkarskim życiu. To jemu zadedykował zwycięstwo przeciwko Polsce.

Dziennikarze przytaczają też cytaty z konferencji trenera Lionela Scaloniego. - Widzieliśmy, że Polacy od rzutu karnego już w zasadzie nie bronią. Że zostawiają mnóstwo miejsca pomiędzy jedenastym metrem a bramkarzem. Grupowali się i powstawała mała przestrzeń. Wstawiliśmy tam obrońcę i cóż, zdarzyło się, udało nam się zdobyć bramkę. Potem kontynuowaliśmy tylko dobrą grę - ocenił szkoleniowiec.

- Nie możemy się nazywać kandydatami do czegokolwiek. Jesteśmy trudnym zespołem, który zamierza walczyć o swoje. Nie myślę, że dzisiejsze zwycięstwo zmusi kogokolwiek do myślenia, że zostaniemy mistrzami. Ten zespół gra, jak gra i nie zmieni się przez porażkę - dodał Scaloni. Później narzekał na to, jak późno skończył się mecz z Polską i że nie ma dużo czasu na odpoczynek przed starciem z Australią w 1/8 finału. Został zapytany, czy rozważał zdjęcie z boiska Lionela Messiego. - Co takiego? Jeśli mnie o to nie poprosi, to go nie zmieniam - odpowiedział zdziwiony Scaloni.

Mecz Argentyny z Australią zaplanowano na godzinę 20:00 w sobotę, 3 grudnia. Dzień później o 16:00 Polacy zmierzą się z Francuzami. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

Więcej o:
Copyright © Agora SA