Kasperczak apeluje do Michniewicza. Wskazał, kto musi zagrać obok Lewandowskiego

Łukasz Jachimiak
- Ja też narzekałem, ale nie mam nic do Michniewicza. Z Arabią podjął dobre decyzje i teraz niech to kontynuuje. Życzę mu odwagi - mówi Henryk Kasperczak. Doświadczony trener w rozmowie ze Sport.pl przekonuje, że Polska nie może zagrać z Argentyną bojaźliwie, bo wtedy na pewno przegra.

Środa, godzina 20.00 - wtedy zacznie się mecz, którym polscy piłkarze mogą przejść do historii. Jeśli nasza reprezentacja nie przegra z Argentyną, to na pewno awansuje do 1/8 finału MŚ Katar 2022. Polska ma szansę wyjść z mundialowej grupy po raz pierwszy od 1986 roku.

Zobacz wideo Michniewicz zażartował z reprezentanta Polski: Ty to jesteś tylko bogaty

Po dwóch kolejkach grupy C Polska jest jej liderem. Za remis z Meksykiem 0:0 i za pokonanie Arabii Saudyjskiej 2:0 mamy cztery punkty. Za nami znajdują się mające po trzy punkty Argentyna i Arabia, a tabelę z jednym punktem zamyka Meksyk. Równolegle z meczem Polska - Argentyna będzie się toczyło spotkanie Meksyk - Arabia Saudyjska. Teoretycznie nawet niska porażka z Argentyną może dać nam awans. Ale chcąc być pewnym pozostania w turnieju, musimy zdobyć chociaż punkt w starciu z jednym z faworytów całych mistrzostw. Jak to zrobić?

"Obok Lewandowskiego musi być Milik"

- Z Argentyną trzeba wygrać - przekonuje Henryk Kasperczak. - Jak? Trzeba uwierzyć, że można. Trzeba podejść z takim nastawieniem, że wygrywamy, mamy pierwsze miejsce w grupie, wychodzimy bez żadnych kalkulacji i po początkowych problemach, jakie mieliśmy w meczu z Meksykiem, robimy to w dobrym stylu. Trzeba wyjść w takim ustawieniu jak na Arabię Saudyjską. Zdecydowanie bardziej nam odpowiada gra z czterema obrońcami i z dwoma napastnikami. Obok Roberta Lewandowskiego musi być Arkadiusz Milik, żeby Lewandowski miał z kim wymienić piłkę - dodaje były wybitny piłkarz, medalista MŚ 1974, a później trener, który z sukcesami prowadził m.in. reprezentacje Tunezji, Wybrzeża Kości Słoniowej i Mali oraz Wisłę Kraków.

- Widzę, że większość drużyn na tych mistrzostwach gra nowoczesny futbol. Oparty na szybkości, na dynamice, na dobrej technice. Trzeba taką piłkę pokazać, a przynajmniej pójść w tym kierunku. Trzeba spróbować zagrać dobry, szybki, odważny futbol. I skuteczny. Już pod tym względem było nieźle z Arabią, bo co prawda nie wszystkie sytuacje wykorzystaliśmy, ale wreszcie je tworzyliśmy, byliśmy kreatywni. Z Meksykiem na wysokości zadania stanęła tylko nasza defensywa, a z Arabią Saudyjską już nie tylko ona. Oczywiście obrona znów swoje zrobiła, do tego doszła cudowna gra Szczęsnego, ale nie tylko ludzi z defensywy mogliśmy pochwalić - słyszymy od Kasperczaka.

Personalnie były piłkarz i były trener wyróżnia kilku graczy. - Z młodej generacji podoba mi się Kiwior. Ale chwalę przede wszystkim nasz kręgosłup: Szczęsnego, Glika, Krychowiaka i Lewandowskiego. A do nich dołączam Bereszyńskiego - mówi Kasperczak.

"Nasi zawodnicy sporo potrafią. Uwierzmy"

Zdaniem jednej z legend polskiej piłki, nasza obecna reprezentacja ma duży potencjał i powinna w to uwierzyć. - Absolutnie nie możemy się nastawić na granie z Argentyną na 0:0. Taki wynik by nam wystarczył, ale jeśli zagramy na remis, to przegramy. Jeśli się nastawimy tylko na defensywę, to Argentyńczycy w końcu zdołają ją złamać, bo mają dużo jakości, a my będziemy się zbyt długo męczyć, jeżeli będziemy się bronić przez cały mecz. Takie podejście się na nas zemści. Spróbujmy wygrać, nastawmy się dobrze, uwierzmy trochę w siebie. Nasi zawodnicy sporo potrafią - mówi Kasperczak.

Medalista MŚ 1974 podkreślał to już po bezbramkowym meczu z Meksykiem. - Ustawienie tego zespołu nie odpowiada naszym zawodnikom. Szczególnie nie dopasowuje się zawodników do ich zalet, do ich wartości, które mogliby pokazać na boisku. Praca selekcjonera polega na tym, żeby dobrał sobie jak najlepiej zawodników ze swoimi talentami, nie wadami, do ustawienia, jakie chce zdobyć, do pomysłu, jaki ma. Po raz kolejny pokazaliśmy, że męczy nas piłka, nie ma w tym futbolu radości - analizował Kasperczak na antenie radia RMF FM.

- Z Meksykiem wypadliśmy słabo, natomiast w meczu z Arabią Saudyjską reprezentacja Polski mi się podobała. Wszyscy krytykowali trenera po meczu z Meksykiem. Ja też narzekałem na to, co widziałem. Ale ja nie mam nic do Michniewicza. Z Arabią podjął dobre decyzje i teraz niech to kontynuuje. Życzę mu odwagi. Trzeba liczyć na swoją grę, na swoje możliwości, trzeba poszukać najlepszego rozwiązania, czyli zwycięstwa - podkreśla teraz Kasperczak.

Stadion 974 jak rok 1974?

Na koniec nasz rozmówca wskazuje dobry znak. - Z Argentyną zagramy na stadionie 974, co może się kojarzyć z mundialem z roku 1974. Wtedy pokonaliśmy Argentynę 3:2 i niech to będzie dobry znak - mówi Kasperczak.

- Mundial '74 zaczęliśmy od meczu z Argentyną, a na koniec wyeliminowaliśmy z grupy Włochów. Wtedy byliśmy drużyną, której od dawna nie było na MŚ. Sprawiliśmy więc sensację. Dlatego mamy jej nie sprawić teraz? Wyrzuceniem z turnieju Argentyny nasi piłkarze przeszliby do historii. I właśnie tego im życzę - podsumowuje Henryk Kasperczak.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.