Jakub Kamiński może mówić o bardzo dobrym 2022 roku. Zdobył mistrzostwo Polski z Lechem Poznań, trafił do Bundesligi, stał się etatowym reprezentantem Polski i zagrał na mistrzostwach świata. Spełnia swoje marzenia, a ojciec nie ukrywa, jak dumny jest ze swojego syna.
- Nie popłakałem się, ale było blisko. Koledzy mówili: "zobaczysz, wyjdzie w pierwszym składzie". Ja do końca w to nie wierzyłem. Oczywiście czułem ogromny stres. Ale widzę, że bardzo się rozwija. Psychicznie staje się coraz mocniejszy - przyznał w wywiadzie dla WP Paweł Kamiński.
Kamińscy nie byli bogatą rodziną, ale robili wszystko, my Jakubowi niczego nie brakowało. Jego ojciec opowiedział w ostatnim wywiadzie, że pracowali "za półdarmo".
- Pracowaliśmy z żoną jako trenerzy akrobatyki sportowej dla dzieci i młodzieży. Praktycznie robiliśmy to za półdarmo, więc jako rodzina żyliśmy bardzo skromnie. Ale Kuba nigdy nie patrzył na futbol przez pryzmat pieniędzy. Po prostu robił to, co kocha najbardziej. Spełnia swoje marzenia. Kiedy wyjechał do Wolfsburga, od razu ułożyłem plan awaryjny. Powtarzałem: "jeśli będziesz się tam źle czuł, wezmę dłuższy urlop na uczelni i przyjadę, żeby być przy tobie". Początek był trudny, ale wszystko się poukładało. Kuba bardzo dobrze sobie radzi - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty.
Rodzice wychowali Jakuba Kamińskiego na skromnego i pokornego człowieka. Zrealizował plan, który założył sobie przed laty, czyli wyjazd na mundial w Katarze.
- Już dawno rozmawialiśmy z Kubą, że mistrzostwa świata w Katarze będą pierwszymi, na których może wystąpić. Trzymał się tej myśli. Osiągnął cel dzięki bardzo ciężkiej pracy. Wpoiliśmy mu z żoną pokorę. Zawsze powtarzałem Kubie: "jeśli chcesz czegoś w życiu dokonać, musisz się temu poświęcić". Już jako nastolatek zrozumiał, że nie może liczyć na innych, tylko na siebie - powiedział Paweł Kamiński, ojciec piłkarza.
Matka Jakuba Kamińskiego zmarła w 2020 r., ale piłkarz do dziś o niej pamięta i nosi naszyjnik z inicjałem imienia mamy.
- Byli ze sobą bardzo blisko. Wierzę, że żona dodaje mu siły. Na pewno się cieszy, patrząc z góry, jak radzi sobie nasz syn. Po śmierci mamy Kuba jeszcze bardziej dojrzał, stał się twardszy. Z drugiej strony, zawsze był bardzo ułożony i spokojny. Brał odpowiedzialność za siebie i innych - wspominał jego ojciec.
Jakub Kamiński ma na koncie sześć występów w reprezentacji Polski i jedną zdobytą bramkę. Kolejna okazja do gry już w środę przeciwko Argentynie. To będzie mecz decydujący o awansie do 1/8 finału.