"Policzek". Niemiecki analityk brutalnie o reprezentacji Polski

"Występ Polski przeciwko Arabii Saudyjskiej był policzkiem. Moje oczekiwania wobec Polski były niskie już przed turniejem" - pisze Tobias Escher. Niemiecki analityk jest zaskoczony grą Polaków na MŚ 2022 w Katarze. Negatywnie.

Reprezentacja Polski pokonała w sobotę 2:0 Arabię Saudyjską w drugim meczu MŚ. Sukces rodził się w bólach, jednak nasi piłkarze wykazali się skutecznością w momentach, które bezsprzecznie tego wymagały. W 39. minucie ładną akcję całej drużyny wykorzystał Piotr Zieliński. W 82. minucie świetnie zachował się Robert Lewandowski, który przytomnie wykorzystał błąd jednego z rywali, odebrał mu piłkę i po chwili strzelił na 2:0. Wygranej nie byłoby też bez Wojciecha Szczęsnego, który tuż przed końcem pierwszej połowy obronił rzut karny i dobitkę Saudyjczyków. 

Zobacz wideo Saudyjczycy kpią z Roberta Lewandowskiego. Skreślili "Where is Messi"

Po pierwszym meczu z Meksykiem, gdzie nasza kadra wypadła po prostu słabo, niewielu spodziewało się, że tym razem zagra tak skutecznie. Zwłaszcza, jeśli spojrzymy na ogólne statystyki. W meczu z Arabią Saudyjską, Polacy znów oddawali pole rywalom. Piłkarze Czesława Michniewicza utrzymywali się przy piłce przez zaledwie 36 procent czasu gry. Stworzyli także znacznie mniej okazji pod bramką przeciwnika. 

Tobias Escher: Piotr Zieliński miał więcej kontaktów z piłką we własnym polu karnym niż przeciwnika

Nadziwić się zwycięstwu Polaków, nie może Tobias Escher, który otwarcie przyznaje, że miał niskie oczekiwania wobec naszej kadry. Niemiecki dziennikarz i analityk, autor książek o taktyce piłkarskiej, był poruszony bramką Roberta Lewandowskiego, pierwszą w karierze byłego napastnika Bayernu Monachium na mundialu. Zwycięstwo naszej drużyny uważa jednak za "policzek".

Dlaczego? Właśnie przez niezwykle defensywny styl gry. "Jakkolwiek emocjonalny był gol Lewandowskiego, występ Polski przeciwko Arabii Saudyjskiej był policzkiem" - pisze Escher na stronie laptoptrainer.de. "Moje oczekiwania wobec Polski były niskie już przed turniejem. Ale to, że spędzą większość czasu w ustawieniu 6-3-1 we własnym polu karnym przeciwko 51. drużynie w światowym rankingu - nie pomyślałbym o tym. Piotr Zieliński miał więcej kontaktów z piłką we własnym polu karnym niż w polu karnym przeciwnika" - argumentuje. 

Mimo to, Polakom udało się zaskoczyć Eschera. Czym? Zdolnością do sięgnięcia po zwycięstwo, choć, patrząc na statystyki, byli znacznie mniej groźni, niż ich rywale. Niemiec powołuje się na słynny współczynnik xG, czyli expected goals. Współczynnik ten podaje prawdopodobieństwo, że w danej sytuacji padnie bramka.

"Arabia Saudyjska mogła wygrać ten mecz. Wypracowali wyższą oczekiwaną wartość bramek (1,7:1,6), rozkładając swoje szanse przez cały mecz, podczas gdy Polacy atakowali tylko między 65. a 85. minutą. Ale Arabia Saudyjska wykorzystała już swoje szczęście, jeśli chodzi o xG przeciwko Argentynie" - pisze Escher. 

Jak jednak zwraca uwagę Andrzej Gomołysek (analityk Śląska Wrocław), przewaga Saudyjczyków pod tym względem wynikała głównie z rzutu karnego i dobitki - z gry to Polska stwarzała większe zagrożenie.

Polakom zostało już do rozegrania tylko spotkanie z Argentyną. Wynik tego meczu, a także potyczki Meksyku z Arabią Saudyjską zadecyduje, które drużyny awansują do kolejnej rundy. W tej chwili z 4 punktami liderami grupy C są Polacy. Na drugim miejscu jest Argentyna - 3 pkt, na trzecim Arabia Saudyjska - 3 pkt, a na ostatnim Meksyk - 1 pkt. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.