Polska radzi sobie znakomicie jak na najgorszego uczestnika MŚ. Jazda!

Jest gol Roberta Lewandowskiego, jest popis Wojciecha Szczęsnego i po zwycięstwie nad Arabią Saudyjską 2:0 na wyciągnięcie ręki jest 1/8 finału mundialu. Nieźle jak na najgorszego uczestnika mundialu, prawda? - pisze Łukasz Jachimiak ze Sport.pl.

Robert Lewandowski dał świetną asystę przy golu Piotra Zielińskiego na 1:0. I nie dał asysty wychodzącemu sam na sam z bramkarzem Grzegorzowi Krychowiakowi, bo kopnął się w drugą nogę. Później nasz superstrzelec trafił w słupek, a nie do bramki, bo znów kopnął się w nogę. Jeszcze lepszą sytuację zmarnował Arkadiusz Milik - trafił w poprzeczkę. A wcześniej Krystian Bielik w niegroźnej sytuacji kopnął w nogę rywala i Wojciech Szczęsny musiał nas ratować, broniąc strzał z karnego i potężną dobitkę z pięciu metrów.

Zobacz wideo Polska - Arabia Saudyjska. Oceniamy Polaków po meczu!

Ostatni taki wynik? Żadnego z dzisiejszych reprezentantów nie było na świecie

Polscy piłkarze nie mieli pod kontrolą meczu z Arabią Saudyjską aż do gola Lewandowskiego na 2:0 w końcówce (Uff! Ulżyło nie tylko jemu, ale na pewno i co najmniej kilku milionom Polaków). Do tego gola mogliśmy się zżymać na to, jak oni grali. I znów mogliśmy się tylko cieszyć, że w futbolu nie ma not za styl. Ale - no właśnie, nie ma ich, bo to nie jest łyżwiarstwo figurowe. I bardzo dobrze, bo gdyby było, to pewnie nikt nie wpuściłby nas na lodowisko, na którym odbywają się mistrzostwa świata. Natomiast na boiskach piłkarskiego mundialu jesteśmy i czy się to komuś podoba, czy nie, mamy cztery punkty po dwóch meczach, czyli robimy wynik, jakiego nie robiliśmy za życia wszystkich polskich piłkarzy, którzy na tym mundialu są.

Po raz ostatni Polska wyszła z grupy na MŚ 1986. Po raz ostatni wygrała i zremisowała choć jeden mecz w 1986 r. To była inna epoka. W tamtej graliśmy ładniej, występowaliśmy jako medalista poprzedniego turnieju. Dziś nikt medalu nam nie da, nikt nas do medalu nie typuje i nawet nikt z nas o nim nie marzy.

Michniewicz w czepku urodzony?

Bardzo możliwe, że Czesław Michniewicz to trener w czepku urodzony. Ale może jednak on szczęściu trochę pomaga? Może jakoś ten jego pomysł na piłkę nożną się sprawdza, nawet jeśli to nie jest piłka, jaką każdy z nas pokochał i jaką chce oglądać?

Przed ostatnią kolejką fazy grupowej Polska Michniewicza jest w poważnej grze o 1/8 finału. Nawet jeśli po drodze kilka razy się wywróciła, to nie zrobiła sobie krzywdy - wstawała, otrzepywała się i jedzie dalej.

Jest w naszym sporcie ktoś, kto trzyma się hasła "Jazda". To Iga Świątek, najlepsza tenisistka na świecie. Nasi piłkarze na pewno najlepsi nie są. Ale chyba możemy też z czystym sumieniem powiedzieć, że wcale nie są też tacy najgorsi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.