Polacy byli kilkukrotnie przyciskani do ściany w meczu z Arabią Saudyjską. Rywal atakował jak wściekły, strzelał z każdej możliwej pozycji. Na nasze szczęście albo pudłował, albo efektownie bronił Wojciech Szczęsny, jak przy rzucie karnym i dobitce. "Biało-Czerwoni" mieli decydujący głos w meczu, a nawet dwa głowy - Piotra Zielińskiego i Roberta Lewandowskiego. Ich trafienia dały ważną wygraną i prowadzenie w mundialowej grupie.
Eksperci i dziennikarze w Polsce bardzo mocno przeżywali ten mecz, co pokazywali swoimi wpisami na Twitterze. Niektórzy podchodzili analitycznie, inni bardziej emocjonalnie.
Michał Zachodny, którego teksty nt. reprezentacji Polski można czytać w czasie trwania mundialu na sport.pl, wskazał, że Polska przedłużyła swoją serię bez straty gola. "390 minut bez straconego gola reprezentacji Polski" - stwierdził.
Jarosław Koliński wyliczył, że to czwarty mecz Polski z rzędu z zachowanym czystym kontem.
Andrzej Twarowski zwraca uwagę, że trzeci mecz grupowy na mundialu w końcu nie jest dla nas meczem o honor. Jego zdaniem mamy dwóch nieoczywistych bohaterów fazy grupowej - Bartosza Bereszyńskiego i Kamila Glika.
Szczególną rolę Glika podkreślał Łukasz Grabowski. "Niby wolny, mało zwrotny, ale później jest mecz i facet jest zawsze tam, gdzie ma być" - ocenił.
Mateusz Rokuszewski zauważył, że kadra dostarczyła emocji, których zdecydowanie kibicom brakowało. o było zwycięstwo w momencie, kiedy wciąż byliśmy (i jesteśmy) w grze o awans. "A więc to tak się czujesz, gdy twoja kadra wygrywa ważny mecz na mundialu" - napisał na Twitterze.
Dominik Piechota i Marcin Jaz zauważyli, że to klasyczny mecz w wykonaniu zespołu prowadzonego przez Czesława Michniewicza. Skupiliśmy się na defensywie i wyczekaliśmy cierpliwie swoich sytuacji. "Potrafimy cierpieć" - stwierdził Piechota.
Karol Górka ze sport.pl zwrócił uwagę na reakcję Lewandowskiego po jego golu, pierwszym w karierze na mistrzostwach świata. "Nikt tak nie zasłużył na tego gola jak on" - napisał nasz dziennikarz na Twitterze.
Tomasz Ćwiąkała chwali za to Jakuba Kiwiora i jego umiejętności rozegrania. "Lagi lagami, ale taka prośba - nie nazywajmy długich podań od Kiwiora lagami. Bo to lagi nie są" - stwierdził.