Wpadka dziennikarza. Jędrzejczyk odpowiedział na jego pytanie, a sala w śmiech

Dawid Szymczak
- Gdy nie byłem powoływany i trener do mnie nie dzwonił, to myślałem, żeby rzucić buty w kąt, ale Grzesiek Krychowiak powiedział: "Dawaj, Jędza, potrzebujemy cię, jesteś ważnym zawodnikiem". Popatrzyłem któregoś ranka w lustro i powiedziałem sobie: "Faktycznie" - mówi przed meczem z Arabią Saudyjską Artur Jędrzejczyk.

To był skład z przesłaniem. Czesław Michniewicz na konferencję prasową przed sobotnim meczem z Arabią Saudyjską zabrał piłkarzy drugiego i trzeciego szeregu, którzy z Meksykiem nawet nie pojawiali się na boisku. I o ile Jan Bednarek ma szansę zagrać w sobotę, o tyle Artur Jędrzejczyk do składu ma dalej. - Chciałem docenić rolę, jaką spełniają w drużynie. Szanuję ich poziom gry, ale też to, jak się zachowują w drużynie i ile dają poza boiskiem - tłumaczył selekcjoner, zapewniając jednocześnie o świetnej atmosferze wewnątrz zespołu. Ta poza drużyną w ostatnich dniach zgęstniała.

Zobacz wideo Artur Jędrzejczyk: Po co tutaj jestem? Hejt? "O byle kim się nie pisze"

Poszło o zdanie Michniewicza, który powiedział, że nie zamienia wody w wino. Część dziennikarzy - zgodnie z późniejszym tłumaczeniem samego selekcjonera - odebrała ją jako żart nawiązujący do zakazu spożywania alkoholu, który obowiązuje w Katarze z wyjątkiem kilku miejsc ze specjalnymi pozwoleniami na dystrybucję. Inni natomiast wzięli ją za bezpośrednie przedłużenie myśli o trenowaniu piłkarzy: że w trzy dni nie da się ich ani nauczyć, ani oduczyć gry w piłkę. Selekcjoner rzeczywiście powiedział wtedy, że nie zamienia wody w wino. Przedmeczowa konferencja posłużyła za dogrywkę. Dziennikarze tłumaczyli, że robienie z nich pijaków było niegrzeczne, a selekcjoner szedł w zaparte, że to były tylko żarty - również słowa o zamienianiu wody w wino, a skoro jego słowa są nadinterpretowane, to więcej już żartował nie będzie i ograniczy się do oficjalnej formy komunikacji, czyli konferencji prasowych.

- W środku reprezentacji mamy świetną atmosferę. Mamy spokój w hotelu, mamy spokój na treningowym boisku. To jest dla nas najważniejsze, choć oczywiście chcielibyśmy mieć pozytywną atmosferę wokół całej reprezentacji. Na to jednak nie mamy wpływu, nie zamawiamy u was pochlebnych artykułów, piszecie, co chcecie - mówił Michniewicz. 

Krychowiak porozmawiał z Jędrzejczykiem i zmienił jego decyzję: "Zastanawiałem się, czy może nie warto skończyć i rzucić butów w kąt"

Konferencję zaczął jednak Jędrzejczyk, jeden z najbardziej kontrowersyjnych wyborów Michniewicza wśród powołanych. - Mogę powiedzieć, że były takie sytuacje, jak nie jeździłem na kadrę, a trener Michniewicz jeszcze do mnie nie zadzwonił, że zastanawiałem czy może nie warto skończyć i rzucić butów w kąt, ale Grzesiek Krychowiak, który trenował z Legią, powiedział mi: "Dawaj, Jędza, potrzebujemy cię, jesteś ważnym zawodnikiem". Popatrzyłem któregoś ranka w lustro i powiedziałem sobie: "No faktycznie: gram w Legii, byłem na mistrzostwach Europy, na mistrzostwach świata, sporo mam tych meczów, jakieś gole się trafiły". Zawsze pomogę drużynie, nieważne czy na boisku, czy poza nim. Co do hejtu… Nigdy nie mam z nim problemu, bo uważam, że o byle kim się nie pisze - powiedział.

O atmosferze mówił też Bednarek. Stoper Aston Villi jest z kolei jednym z największych przegranych ostatnich miesięcy. Z piłkarza absolutnie podstawowego w Southampton i reprezentacji Polski, stał się rezerwowym: najpierw w klubie, później po wypożyczeniu do Aston Villi, a finalnie także w kadrze. Zamiast niego w meczu z Meksykiem zagrał Jakub Kiwior. Sam selekcjoner przyznał, że Bednarkowi może być się trudno z tym pogodzić, bo na ostatnich mistrzostwach wychodził w pierwszym składzie, a jego gol dał zwycięstwo nad Japonią w ostatnim grupowym meczu. 

-  Dla mnie najważniejsze jest dobro drużyny. Chciałbym oczywiście pomagać jej na boisku, ale skoro trener podjął taką decyzję, to muszę pomagać z boku, na przykład tym młodszym zawodnikom. Chciałbym grać zawsze, ale też wiem, jaka była moja sytuacja w ostatnim czasie. Skupiam się na drużynie. Motywuję i wspieram. Wszyscy musimy schować dumę do kieszeni i robić wszystko, by drużyna dobrze sobie radziła - powiedział, a Michniewicz uzupełnił: - Sportowa duma to jedno, a interes drużyny drugie. Wiedziałem kogo potrzebuję na tych mistrzostwach i do czego. Wziąłem najlepszych piłkarzy, ale też najlepszych ludzi. Kto nie gra, dobrze życzy - przekonywał.

Artur Jędrzejczyk się zaśmiał. "To dobre pytanie, ale wtedy jeszcze mnie w Legii nie było!"

To była już końcówka konferencji, zaczynały dominować pytania o Arabię Saudyjską. Środkowi obrońcy zostali poproszeni o pomysł na zatrzymanie Salema Al Dawsariego, który strzelił Argentynie pięknego gola na 2:1. Dziennikarz poprosił, by zaczął Jędrzejczyk, jako ten bardziej doświadczony, pamiętający nawet starcia Legii Warszawa z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. A skoro dał radę z gwiazdami Realu, to pewnie znajdzie też sposób na Saudyjczyków. Jędrzejczyk do mikrofonu pochylił się z werwą i uśmiechem. - To dobre pytanie, ale wtedy jeszcze mnie w Legii nie było! - powiedział, a w sali zrobiło się weselej. - Ale poza tym, musimy koncentrować się na całej drużynie, bo jest tam wielu dobrych zawodników. Nie tylko ten jeden. Oni wszyscy grają raptem w trzech arabskich klubach, selekcjonera mają od kilku lat tego samego i widać było przeciwko Argentynie, że są bardzo dobrze zorganizowani, szybcy i silni. Ale my też mamy dobrą drużynę - powiedział.

- Dobrze Jędza zauważył. My też jesteśmy mocni - zaznaczył Bednarek. - Najważniejsze to patrzeć na siebie i dużo od siebie dać. Na mistrzostwach świata wszystkie drużyny mają jakość i chcą wygrać każdy mecz. My musimy się koncentrować na sobie. Nie możemy być przestraszeni i obawiać się rywala, bo to do niczego nie prowadzi. Mam nadzieję, że w sobotę będzie zero z tyłu, trochę strzelimy i będzie dobrze - uśmiechnął się na koniec. 

Początek meczu Polska - Arabia Saudyjska o godz. 14. Relacja na żywo w Sport.pl i aplikacji Sport.pl LIVE.

Więcej o:
Copyright © Agora SA