Michniewicz stanął przed dziennikarzami. I się zaczęło. "Nie jesteśmy fundacją"

Bartłomiej Kubiak
- Nie jesteśmy fundacją, która spełnia marzenia. Wy lubicie poszydzić, ale ja też - odgryzał się Czesław Michniewicz, który po środowym treningu kadry wdał się w długą i merytoryczną dyskusję z dziennikarzami.

- Nie zamieniam wody w wino. Choć pewnie tutaj w Katarze to by się przydało. Szczególnie wam - rzucił żartem w pewnym momencie Czesław Michniewicz do dziennikarzy, którzy zaczepili go po środowym treningu kadry. To był zajęcia wyrównawcze dla piłkarzy, którzy nie zagrali przeciwko Meksykowi lub zagrali mniej niż 45 minut. - Prawda jest taka, że mogliśmy ten mecz wygrać. Ale gdybyśmy wyjęli z niego rzut karny, byłby to mecz na 0:0. Ani my, ani Meksyk nie mieliśmy stuprocentowej sytuacji - zauważył Michniewicz.

Zobacz wideo To może być joker reprezentacji Polski w meczu z Arabią. „Ma swój czas"

Michniewicz do dziennikarzy: Widzę, że macie rozwiązanie każdego problemu

Dziennikarze w środę przede wszystkim dopytywali selekcjonera o skład, ale krytykowali też styl, w jakim Polska zagrała z Meksykiem. - Podajcie mi bardziej ofensywny skład. Widzę, że macie rozwiązanie każdego problemu - odgryzał się Michniewicz, który trzymał dziennikarzy na dystans - stanął dwa metry dalej - ale po środowym treningu chętnie z nimi wchodził w dyskusję, długo i dokładnie tłumaczył swoje wybory, wyliczając kolejne nazwiska.

- Możecie mówić, że się bronimy, ale jaki bardziej ofensywny skład miałem wystawić? No jaki? Tutaj kolega mówi, że mogło grać dwóch napastników. No dobrze, a kosztem kogo? Karol Świderski? Życzeniowo - fajnie. Ale nie gra w klubie. My też na to patrzymy. Mamy Kamińskiego, Zalewskiego, Szymańskiego, Zielińskiego, Lewandowskiego. Tak naprawdę, wszyscy poza Glikiem, grają ostatnio regularnie. I na takich graczy we wtorek postawiłem. A że wy postawilibyście inaczej? Nie jesteśmy fundacją, która spełnia marzenia. Wy lubicie poszydzić, ale ja też - ripostował Michniewicz.

A także sam zadawał dziennikarzom pytania. - A liczyliście, ile Skóraś ma meczów w kadrze, ile rozegrał minut? Dlaczego nie wykorzystałem limitu zmian? A to my gramy na zmiany, czy chodzi o punkty? Przypomnijcie sobie, co pisaliście po Chile: "Gdzie Glik? Jaki Glik? Niech w ogóle nie wsiada do samolotu do Kataru". To przecież są wasze słowa, a ja uważam, że Kamil zagrał bardzo dobrze.

Michniewicz: Wytrzymajcie jeszcze tydzień

- Dlaczego we wtorek Bielik nie grał od początku? A za kogo, skoro chcieliśmy mieć szybkie skrzydła i mieliśmy w postaci Kamińskiego i Zalewskiego, którego trochę ten mecz przytłoczył [Zalewskiego w przerwie zastąpił Bielik]. Musiałbym zrezygnować z Szymańskiego lub Zielińskiego. Chociaż w sumie mogłem spróbować wystawić dwunastu, może nikt z Meksyku by się nie zorientował - żartował selekcjoner.

 - Już chyba wszystko wiecie, co? - zapytał Michniewicz po blisko 20 minutach rozmowy. I na odchodne rzucił: - Więcej entuzjazmu i wiary w narodzie. Wytrzymajcie jeszcze tydzień.

Za tydzień Polska gra z Argentyną. To będzie jej ostatni mecz w fazie grupowej. Wcześniej, bo już w sobotę o godz. 14, podejmie Arabię Saudyjską, która po pokonaniu Argentyny (2:1) jest sensacyjnym liderem grupy C.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.