Tegoroczny mundial odbywa się w nietypowym terminie - na przełomie listopada i grudnia. Wszystko dlatego, że latem w Katarze byłoby za gorąco na rozgrywanie spotkań mistrzowskich. Ale przeniesienie turnieju w środek sezonu klubowego tylko w niewielkim stopniu zmniejszyło problem nadmiernego upału i wilgotności. Warunki w Katarze wciąż są dla zawodników wymagające.
Pytamy ekspertów jak duże to wyzwanie dla piłkarzy i sztabów reprezentacji. Profesor Jan Chmura, doradca selekcjonera Czesława Michniewicza w zakresie przygotowania fizycznego piłkarzy na mistrzostwa, jest bardzo krytyczny wobec FIFA.
- Trudno mówić o jakimś wzorcowym przygotowaniu do największej imprezy piłkarskiej na świecie, gdy FIFA nie daje możliwości zawodnikom na regenerację. Organizmy piłkarzy po rozegraniu połowy sezonu klubowego są przeciążone. Wielu zawodników ma w nogach ponad 20 spotkań - uważa w rozmowie ze Sport.pl Chmura, który reprezentuje Akademię Wychowania Fizycznego we Wrocławiu.
- W pierwszej kolejności konieczna jest regeneracja. Różny jest poziom zmęczenia, wyczerpania. Najpierw organizmy piłkarzy trzeba doprowadzić do pełnej wydolności fizycznej, by można było nałożyć nowe obciążenia. Nie dziwię się, że sztaby szkoleniowe poszczególnych reprezentacji są totalnie oburzone wyborem terminu i miejsca rozegrania mundialu - dodaje Chmura.
Rozmawiając z profesorem, wyczuwamy jego zdenerwowanie. Nasz rozmówca przekonuje, że mundial w Katarze to duże zagrożenie dla zdrowia zawodników. - Nie da się z marszu odpowiedzialnie przygotować piłkarzy do takiego turnieju. To wielki eksperyment na żywym organizmie - wskazuje.
Podobne zdanie ma dr n. med. Remigiusz Rzepka, który pracował z reprezentacją Polski jako trener przygotowania fizycznego. - Nadchodzący mundial to spore wyzwanie. Brałem udział w przygotowaniach piłkarzy naszej reprezentacji do Euro 2012, Euro 2016 i mistrzostw świata w 2018 roku. W żadnym z tych przypadków nie spotkaliśmy z takimi okolicznościami. Biorąc to wszystko pod uwagę, myślę, że nie możemy mówić o większych przygotowaniach przed zbliżającymi się mistrzostwami świata. Jedyne przygotowania zawodników wynikają z okresów przygotowawczych w ich klubach do aktualnego sezonu oraz indywidualnych zajęć w ostatnich dniach - uważa Rzepka.
W poniedziałek polscy piłkarze zjechali się do Warszawy, w środę część rozegrała wieczorem mecz z Chile, w czwartek rano przeszli regenerację, a popołudniu polecieli już do Kataru. - Nie było tu miejsca na duże przygotowania od strony fizycznej. To bardziej kwestia indywidualizacji, głównie w zakresie regeneracji, zarządzania obciążeniem. Na więcej nie wystarczyło czasu. Możemy powiedzieć, że niejako z marszu jadą na turnieju - wskazuje Rzepka.
Kilka miesięcy temu zastanawiano się, czy może piłkarze będą mniej zmęczeni na mundialu, skoro zagrają na nim nie po całym sezonie klubowym - jak to zwykle ma miejsce latem - a po jego połowie. Jakie są obecne przewidywania?
- Tuż przed wyjazdem do Kataru miało miejsce zagęszczenie spotkań w wielu rozgrywkach. Piłkarze grali często co trzy-cztery dni. Trzeba rozumieć organizmy, jak są wyeksploatowane w kontekście dużego obciążenia, które je zaraz czeka na mundialu. Zdrowie sportowców trzeba chronić, a nie dopuszczać do zagrożenia. To oczywiście nie jest wina sztabów szkoleniowych, a efekt nie do końca przemyślanej decyzji FIFA - mówi nam Chmura.
Reprezentacja Polski rozegra mecze grupowe 22 listopada (wtorek, z Meksykiem), 27 listopada (sobota, Arabia Saudyjska) i 30 listopada (środa, Argentyna). Czy te przerwy wystarczą zawodnikom na odpoczynek?
- Muszą wystarczyć w sensie organizacyjnym. A czy wystarczą pod kątem biologicznym? Moim zdaniem w przypadku zawodników, którzy nie byli w rytmie meczowym albo są po kontuzjach lub mają mniejsze zdolności wysiłkowe, będą problemy. Natomiast w przypadku zawodników posiadających wysoki poziom zdolności wysiłkowych, tolerancji na zmęczenie, nie powinno być kłopotu - uważa Chmura.
- Cztery-pięć dni to taki optymalny czas między meczami. Pod tym względem nie widzę problemu, by zawodnicy zdążyli się zregenerować przed kolejnymi spotkaniami. Wiadomo, że im więcej jest tego czasu, tym lepiej. Aczkolwiek jeśli czasu jest za dużo, to też źle, bo wypadamy z rytmu meczowego. Na takim turnieju nie ma możliwości czasowych na większe treningi czy przygotowania - przekonuje Rzepka.
Dr n. med. opowiada nam, jak z jego perspektywy wyglądają przygotowania w trakcie mistrzostw. - Mamy do czynienia z regeneracją po meczu, pobudzeniem przed meczem i indywidualnym utrzymaniem w gotowości startowej tych, którzy nie grają w spotkaniu. Największe zmęczenie pomeczowe występuje pomiędzy 24., a 48. godziną po pojedynku, a już w trzecim dniu mamy rozruch przedmeczowy i na czwarty - dzień mecz. W aspekcie fizycznym w tej sytuacji jedynie regenerujemy i zarządzamy obciążeniem - kończy Rzepka.