"Po co w ogóle się pchacie na MŚ?". Reprezentacja Polski to ewenement na skalę światową

- Polska powinna być traktowana jako jeden z największych nieudaczników w międzynarodowym futbolu XXI wieku - mówił w rozmowie ze Sport.pl serbski dziennikarz Vladimir Novaković, jeden z jurorów Złotej Piłki. I w pewnym sensie ma rację, bo reprezentacja Polski to fenomen: nie ma drugiej takiej drużyny, która jeździłaby na mistrzostwa świata i Euro tak często, by potem odgrywać na nich rolę statystów.

Na początku XXI wieku, gdy mijało już 15 lat od ostatniego występu reprezentacji Polski na wielkim turnieju, każdy kibic wziąłby w ciemno scenariusz, w którym Polacy zagrają na kolejnych ośmiu z 11 wielkich imprez (na czterech z sześciu mundiali oraz czterech z pięciu Euro). A tak się stało od momentu, gdy w 2002 roku wróciliśmy na mistrzostwa świata. Nigdy wcześniej nie jeździliśmy na wielkie turnieje tak często.

Zobacz wideo Polscy kibice bawią się w samolocie do Kataru [WIDEO]

Oczywiście to nie oznacza, że przeżywamy najlepszy okres w historii polskiej piłki. Największe sukcesy odnosiliśmy przecież w latach 1972-1986 (cztery udziały w MŚ z rzędu, które przyniosły dwa trzecie miejsca, jedno piąte, awans do 1/8 finału oraz złoto i srebro olimpijskie). Wtedy na mundialach grało 16 lub 24 drużyny, więc i sam awans smakował inaczej. Ale nawet polscy medaliści MŚ nie zdołali nigdy awansować na Euro, które długo było turniejem elitarnym - aż do 1976 roku uczestniczyły w nim wyłącznie cztery najlepsze drużyny, potem osiem, od 1996 roku - 16, a od 2016 - 24. My na Euro zadebiutowaliśmy dopiero w 2008 roku.

XXI wiek to jednak bezprecedensowy okres w historii polskiej piłki. Staliśmy się specjalistami w awansach na wielkie turnieje, pod tym względem jesteśmy w europejskiej czołówce:

  • 11 występów, awans na wszystkie turnieje - Francja, Niemcy, Hiszpania, Portugalia (6 MŚ i 5 Euro; Francja, Niemcy i Portugalia po jednym razie były gospodarzami)
  • 10 - Anglia (6 MŚ i 4 Euro)
  • 10 - Chorwacja (5 MŚ i 5 Euro)
  • 9 - Włochy (4 MŚ i 5 Euro)
  • 9 - Szwajcaria (5 MŚ i 4 Euro, jeden awans jako gospodarz)
  • 8 - Rosja i Szwecja (3 MŚ i 5 Euro, Rosja jeden awans jako gospodarz)
  • 8 - Holandia i Polska (4 MŚ i 4 Euro, Polska jeden awans jako gospodarz)
  • 7 - Dania (4 MŚ i 3 Euro)
  • 6 - Belgia (4 MŚ i 2 Euro)
  • 6 - Czechy (1 MŚ i 5 Euro)
  • 5 - Grecja (2 MŚ i 3 Euro)
  • 4 - Turcja i Ukraina (1 MŚ i 3 Euro, Ukraina jeden awans jako gospodarz)
  • 3 - Serbia (MŚ)
  • 3 - Walia, Irlandia i Słowacja (1 MŚ i 2 Euro)
  • 3 - Austria (3 Euro, jeden awans jako gospodarz)
  • 2 - Węgry i Rumunia (2 Euro)
  • 2 - Słowenia (MŚ)
  • 2 - Islandia (MŚ i Euro)
  • 1 - Bośnia (MŚ)
  • 1 - Szkocja, Albania, Finlandia, Bułgaria, Łotwa, Irlandia Płn. i Macedonia Płn. (Euro)
  • 0 - Norwegia, Andora, Armenia, Azerbejdżan, Białoruś, Cypr, Estonia, Wyspy Owcze, Gruzja, Gibraltar, Izrael, Kazachstan, Kosowo, Liechtenstein, Litwa, Luksemburg, Malta, Mołdawia, Czarnogóra, San Marino

Polska znajduje się w elitarnym gronie. Mistrzowie awansów. Ale problem pojawia się potem

Skuteczność Polaków jest znakomita. Tylko osiem reprezentacji więcej razy awansowało na MŚ i Euro, a Polska zajmuje ex aequo dziewiąte miejsce z wielką Holandią czy Rosją i Szwecją. W dodatku, gdyby spojrzeć na to, które reprezentacje nie opuściły żadnego z czterech ostatnich wielkich turniejów (Euro 2016 i 2020, MŚ 2018 oraz 2022), to Polska również znajduje się w elitarnym gronie: oprócz wielkiej czwórki, którą tworzą Francja, Niemcy, Hiszpania i Portugalia, są w niej Anglia, Chorwacja, Szwajcaria i Belgia.

Te awanse są jak tlen dla polskiej piłki: zainteresowanie reprezentacją na wielkich turniejach jest nieprawdopodobne, a w dodatku sama gra na Euro czy MŚ to potężny zastrzyk finansowy dla PZPN-u, dzięki czemu nasza piłka może się rozwijać. Sukces rodzi sukces.

Problem w tym, że jesteśmy mistrzami tylko w awansach. Nikt inny, kto tak często pojawia się na wielkich turniejach, nie odgrywa na nich tak małej roli. Kibice rywali właściwie mogliby zapytać: "Po co w ogóle tam się pchacie?". Nie umiemy wykonać kolejnego kroku jak mało kto.

Jeszcze mocniej powiedział to wspomniany na początku Novaković. Gdy pytaliśmy serbskiego jurora Złotej Piłki, o to czy Lewandowski ma szanse na trofeum, on zaczął opowiadać o reprezentacji Polski. Jego zdaniem od początku XXI w. Polska miała wielu bardzo dobrych bramkarzy, a jej najlepszy napastnik w ciągu ostatnich 10-12 lat jest prawdopodobnie najlepszym napastnikiem epoki. Do tego dochodzi całkiem niezła grupa pomocników, zwłaszcza grających z przodu. Przywołał nazwisko m.in. Jakuba Błaszczykowskiego.

Wiedząc to wszystko, Polska powinna być traktowana jako jeden z największych nieudaczników w międzynarodowym futbolu XXI wieku, co w dużym stopniu wyjaśnia, jak trudne jest dążenie Roberta Lewandowskiego do indywidualnych zaszczytów. To właśnie główny problem waszego napastnika, zanim zaczniemy się zastanawiać nad innym czynnikiem - nieuniknione uprzedzenia Zachodu wobec wszystkiego, co pochodzi zza dawnej żelaznej kurtyny

- stwierdził Novaković w rozmowie z Dominikiem Senkowskim >>

I o ile Polska gra regularnie na wielkich turniejach, o tyle rzeczywiście potem pojawia się problem. Na wspomnianych ośmiu turniejach tylko raz wyszła z grupy: w 2016 roku awansowała do ćwierćfinału Euro. Każdy inny turniej kończyła już w fazie grupowej, a trzecie spotkania najczęściej bywały mitycznymi "meczami o honor". Bilans jest zatrważający: na Euro rozegraliśmy 14 spotkań, z których wygraliśmy zaledwie dwa (oba na Euro 2016: z Irlandią Płn. i Ukrainą), siedem zremisowaliśmy i pięć przegraliśmy (bramki 11-14).

Ale jeśli pod uwagę weźmiemy jedynie MŚ i dziewięć meczów na nich rozegranych, to wygląda to następująco: trzy zwycięstwa i sześć porażek (bramki 7-16). 

Wydaje ci się, że lepiej niż na Euro? To iluzja. Wszystkie trzy zwycięstwa odnieśliśmy w meczach o honor, za każdym razem nie mieliśmy już nawet matematycznych szans na awans (w przeciwieństwie do Euro, gdzie zawsze mieliśmy szanse do ostatniej kolejki): w 2002 roku marzenia wybiły nam Korea Płd. i Portugalia, w 2006 Ekwador i Niemcy, a w 2018 Senegal i Kolumbia. Mocni rywale, bo tylko takich spotyka się na MŚ, ale ani razu nie trafiliśmy do "grupy śmierci".

Sytuacja robi się jeszcze bardziej dramatyczna, gdy zorientujemy się, że przez 20 lat Polacy strzelili na MŚ tylko jednego gola z akcji, co przeanalizował dla Sport.pl Michał Zachodny, komentator Viaplay oraz autor książki "Polska Myśl Szkoleniowa". Zatrważający we wnioskach tekst można przeczytać tutaj:

I teraz porównajmy osiągnięcia Polaków na wielkich imprezach do rywali. Osiągnięć wielkiej czwórki, Anglii, Chorwacji czy Włoch nawet nie ma co wymieniać. Ale spójrzmy na inne reprezentacje, które grały na wielkich turniejach równie często:

  • Szwajcaria - ćwierćfinał Euro, 1/8 finału Euro i trzy awanse do 1/8 finału MŚ
  • Rosja - półfinał Euro i ćwierćfinał MŚ
  • Szwecja - ćwierćfinał MŚ, ćwierćfinał Euro, dwa awanse do 1/8 finału MŚ i jeden do 1/8 finału Euro
  • Holandia - na MŚ: srebro, brąz i 1/8 finału; na Euro: półfinał, ćwierćfinał i 1/8 finału
  • Dania - półfinał i ćwierćfinał Euro, dwa awanse do 1/8 finału MŚ

A mówimy o reprezentacjach, które mają podobną liczbę występów, co Polacy. Jeśli zaczniemy jednak patrzeć w dół, sytuacja wcale nie będzie wyglądać lepiej:

  • Belgia - MŚ: brąz, ćwierćfinał i 1/8 finału; Euro: dwa ćwierćfinały
  • Czechy - Euro: półfinał i dwa ćwierćfinały
  • Grecja - Euro: złoto i ćwierćfinał; MŚ: 1/8 finału
  • Turcja - MŚ: brąz; Euro: półfinał
  • Ukraina - ćwierćfinały MŚ i Euro

Uderzający może być zwłaszcza przykład Ukrainy, która w 2006 roku idealnie wykorzystała drabinkę układającą się dla niej w debiucie na MŚ. Pprzegrała z Hiszpanią, ale pokonała Arabię Saudyjską i Tunezję w grupie, a w 1/8 finału wyeliminowała po karnych Szwajcarię, by awansować do ćwierćfinału.

Ale właśnie: nawet dobre losowanie trzeba wykorzystać. W 2006 roku Polakom trafiło się niezłe (Ekwador, Niemcy, Kostaryka), ale porażka w pierwszym meczu znacznie oddaliła szanse na awans. Na Euro 2020 Ukraina też teoretycznie nie dokonała niczego wielkiego: lpo porażkach z Holandią i Austrią oraz zwycięstwie z Macedonią Płn. ledwo wyszła z grupy, by w 1/8 finału wyeliminować po dogrywce Szwecję. A Polacy właśnie meczem ze Szwecją pożegnali się z Euro po fazie grupowej.

Mianem solidnych można też określić Czechów. Gdy awansowali do półfinału Euro 2004, mieli prawdopodobnie najmocniejszą ekipę na turnieju i celowali w złoto. Ale na Euro 2012 i 2020 nie wydawali się wcale mocniejsi od nas. A jednak to Czesi wyrzucili nas z Euro 2012, wygrywając w ostatnim meczu grupowym, a gdy na zeszłorocznych mistrzostwach Europy my przegrywaliśmy ze Słowacją i Szwecją, Czesi wyszli z grupy z Anglią, Chorwacją i Szkocją, a w 1/8 finału sprawili sensację, pokonując Holendrów.

Słowacja zrobiła w trzy turnieje więcej niż Polska w osiem

Ba, nawet Słowacy, którzy na wielkich turniejach zagrali tylko trzykrotnie, z grupy wyszli aż dwa razy, czyli o raz więcej niż Polska. Islandia na Euro 2016 osiągnęła taki sam sukces jak Polska i nawet Irlandia Płn., która pojechała tylko na Euro 2016, od razu zdołała wyjść z grupy.

I jeśli to były sensacje, to w tym miejscu trzeba wspomnieć, że Polacy są zdolni do ich sprawiania wyłącznie w sensie negatywnym - takie były porażki z Ekwadorem czy Słowacją. Biało-Czerwoni ani razu nie zaskoczyli piłkarskiego świata tak, jak Szwajcarzy (w pierwszym meczu MŚ 2010 pokonali Hiszpanię) czy Serbowie (w tym samym turnieju wygrali 1:0 z Niemcami). Wspomnieni wcześniej Słowacy na MŚ 2010 wyrzucili z turnieju Włochów, a Islandia w fazie pucharowej Euro 2016 pokonała Anglików.

Takie przykłady można oczywiście mnożyć w nieskończoność, ale nie dla reprezentacji Polski, która na wielkich turniejach ogrywała jedynie:

  • USA (w meczu o nic)
  • Kostarykę (w meczu o nic)
  • Japonię (w meczu o nic)
  • Ukrainę
  • Irlandię Płn.

Remisowała za to z:

  • Austrią
  • Grecją
  • Rosją
  • Niemcami
  • Szwajcarią (wygrana po karnych)
  • Portugalią (przegrana po karnych)
  • Hiszpanią

A przegrywała z:

  • Koreą Płd.
  • Portugalią
  • Ekwadorem
  • Niemcami (dwukrotnie)
  • Chorwacją
  • Czechami
  • Senegalem
  • Kolumbią
  • Słowacją
  • Szwecją

Ta lista to w większości historia niepowodzeń, rozczarowań i klęsk. I ona dobitnie pokazuje, że porażki na wielkich turniejach nie były efektami braku szczęścia w losowaniu czy innych zewnętrznych czynników. To po prostu stale powtarzająca się historia i niemoc reprezentacji Polski.

Największymi pozytywnymi niespodziankami w tym zestawieniu były remisy z Niemcami (Euro 2016), Portugalią (Euro 2016) i Hiszpanią (Euro 2020). Ale już remisowy wynik ze Szwajcarią na Euro 2016 trudno uznać za niespodziankę - to było starcie dwóch bardzo wyrównanych drużyn, przed którym większość obserwatorów typowała remis i rzuty karne. Do których ostatecznie doszło i które skończyły się po myśli Polaków, co było najszczęśliwszą chwilą polskich kibiców w XXI wieku.

Teraz, przed MŚ 2022, to szczęście może dać fanom Biało-Czerwonych już wyjście z grupy. Jeśli spojrzymy na ostatnie turnieje, to zobaczymy, że faza pucharowa mundialu nie jest wyłącznie dla wybrańców. Trudno porównywać Polskę z reprezentacjami spoza Europy, ale zobaczmy, że w XXI wieku z grupy wychodziły:

  • Japonia (trzy awanse do 1/8 finału; 5 występów na MŚ, nie licząc nadchodzącego turnieju)
  • Paragwaj (1/4 i 1/8 finału; 3 występy na MŚ)
  • Chile (dwa awanse do 1/8 finału w dwóch występach)
  • Australia i Ekwador (1/8 finału; 4 występy na MŚ)
  • Ghana (1/4 i 1/8 finału; 3 występy)
  • Korea Płd. (czwarte miejsce i 1/8 finału; 5 występów)
  • Nigeria (1/8 finału, 4 występy)
  • Algieria (1/8 finału, 2 występy)
  • Kostaryka (1/4 finału, 4 występy)

Arabia Saudyjska to odpowiednik Polski? 

Z drugiej strony są tylko cztery drużyny, które - tak jak Polska - w XXI wieku awansowały na mundial trzykrotnie i ani razu nie wyszły z grupy. To Wybrzeże Kości Słoniowej (ale dwukrotnie trafiło do grupy śmierci, a raz straciło awans po stracie gola w 93. minucie ostatniego meczu), Iran, Tunezja oraz Arabia Saudyjska. 

Tak, nasz grupowy rywal na MŚ 2022 najbardziej przypomina losy reprezentacji Polski. Saudyjczycy grają na tych samych turniejach co my (2002, 2006, 2018 i 2022), opuszczając te same mistrzostwa (2010 i 2014), w dodatku za każdym razem odgrywając marginalną rolę. Z dziewięciu meczów wygrali jeden (starcie o nic z Egiptem sprzed czterech lat, po golu w 95. minucie) i jeden zremisowali (2:2 z Tunezją). Wszystkie inne kończyły się porażkami. I to często bolesnymi, jak 0:8 z Niemcami, 0:4 z Ukrainą czy 0:5 z Rosją.

I nawet w Pucharze Azji Saudyjczycy w XXI wieku zupełnie sobie nie radzą. Żeby pokazać skalę ich upadku: w latach 1984-2000 zostawami mistrzami Azji trzykrotnie, a dwukrotnie przegrywali dopiero w finale. Od 2001 roku zdobyli tylko jedno srebro (2007), a poza tym trzykrotnie odpadali w fazie grupowej i raz w 1/8 finału.

Na pocieszenie dla Polski i Arabii Saudyjskiej - w Katarze te drużyny zagrają ze sobą już w drugiej kolejce, co znacznie zwiększa szanse na to, by obie miały widoki na awans do ostatniego meczu. Dla obu reprezentacji byłaby to bardzo miła odmiana. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.