Reprezentacja Polski zmienia plany przez upały. "Nie chcemy żadnej paniki"

Dawid Szymczak
- Wiemy, jak chcemy zagrać z Meksykiem, w jakim ustawieniu taktycznym, co chcemy robić na boisku i już dzisiaj zaczynamy przemycać pewne pomysły piłkarzom - mówi Czesław Michniewicz, ale podkreśla, że ostatecznych decyzji co do składu jeszcze nie podjął, a nawet jeśli występu niektórych zawodników jest już pewny, to odkrywać się nie chce. Przez upały zmienił też sobotnie plany.

Do boiska treningowego reprezentacji Polski dojeżdża się wąską drogą pośrodku niczego. To już spory kawałek od centrum Dohy, ale raptem 5 km od hotelu, w którym mieszka kadra. Pojedyncze domki wokół wydają się jeszcze mniejsze w obliczu kilkusetmetrowych niezagospodarowanych terenów. Przed wejściem - kontrola bezpieczeństwa bardziej szczegółowa niż na lotnisku. Po wejściu - mała Polska: wszędzie znane sponsorskie loga i wszechobecne „Łączy nas piłka". Łączy też obawa przed upałem - 33 stopnie, słońce, dużą wilgotność. Na stadionie 974, na którym we wtorek Polska zagra z Meksykiem, klimatyzacji nie ma, choć w Katarze jest wszechobecna - wchodząc do pomieszczenia najlepiej zarzucić bluzę. Ale akurat Robert Lewandowski na warunki nie narzeka. Mówi, że kilka razy w Katarze był, więc doskonale wiedział, czego się spodziewać i czuje się dobrze.  

Zobacz wideo Dziennikarze Sport.pl są już w Katarze

Ale większość takiego doświadczenia i odporności nie ma, a upały są bardziej dokuczliwe niż w prognozach. Trzeba uważać na przeziębienie. Katarczycy lubią ustawiać klimatyzacje na minimalne temperatury. Polacy interweniowali już w hotelu, by nie schładzać pomieszczeń tak bardzo. Teraz mają już kilka stopni więcej. Nie będzie też treningów przed południem, jak zakładał pierwotny plan. W tym czasie piłkarze zwiedzą stadiony, na których zagrają grupowe mecze, a na zajęcia wyjdą dopiero po południu. Wizyta na stadionach ma też spełnić funkcję spaceru. Wokół hotelu po prostu nie ma, gdzie chodzić. Zaraz zza bramy wychodzi się na kilkupasmową drogę prowadzącą na lotnisko. W okolicy nie ma żadnego parku ani lasku, tylko beton i piasek.

Czesław Michniewicz ma już plan na mecz z Meksykiem. "Nie chcemy wprowadzać żadnej paniki"

Michniewicz i Lewandowski, którzy razem usiedli zza konferencyjnym stołem byli zgodni, że pierwszy mecz w grupie - we wtorek z Meksykiem - będzie absolutnie kluczowy: dla tabeli, atmosfery i pewności siebie. Nawet kapitan reprezentacji Polski przyznał, że pierwszemu mundialowemu meczowi zawsze towarzyszy większy stres. Dla wielu polskich piłkarzy będzie to pierwszy mecz na mistrzostwach świata w ogóle. Także dla Michniewicza.

- Będzie to dla mnie coś nowego, ale byłem już na mistrzostwach Europy z młodzieżówką. To inny poziom, ale reguły są podobne. Format turnieju, jego specyfika również. Selekcję mamy za sobą, a to były najtrudniejsze decyzje. Teraz działamy już według wcześniej nakreślonego planu, żeby nie wprowadzać żadnej paniki. Atmosfera jest dobra, pozostajemy spokojni - przekonuje selekcjoner.

- W meczu z Chile nie wystąpiło wielu piłkarzy, którzy zagrają z Meksykiem, więc nasza gra będzie lepsza. Nie mamy co do tego żadnych wątpliwości. Obserwowaliśmy też mecz z Meksykiem, mamy dużo przemyśleń i już dzisiaj będziemy te elementy przemycać. Wiemy, że każdy, kto z nami zagra, będzie skupiony na Robercie. Czasami to będzie dwóch piłkarzy, czasami trzech. To nam otworzy inne sektory, które będziemy chcieli wykorzystywać. I już dzisiaj chcemy nad tym pracować - zdradził Michniewicz. 

Skład zna na razie tylko sztab i Cezary Kulesza

- Wiemy, jak chcemy zagrać z Meksykiem, w jakim ustawieniu taktycznym, co chcemy robić na boisku. I rzeczywiście, rozmawiałem z Cezarym Kuleszą trochę dłużej i o składzie też mu opowiedziałem. Ale to nie jest ostateczna decyzja, jeszcze trochę może się wydarzyć - powiedział selekcjoner. Większość pytań na konferencji prasowej kierowana była jednak do Lewandowskiego, który ściągnął wielu dziennikarzy z Argentyny. Dopytywali oni przede wszystkim o jego starcie z Leo Messim.  

Więcej o:
Copyright © Agora SA