Reprezentacja Polski dzień przed wylotem do Kataru pokonała w środę w Warszawie Chile 1:0. Drużyna Czesława Michniewicza rozczarowała, grający m.in. bez Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego Polacy mieli zaledwie 32 proc. posiadania piłki i ogromne problemy ze stwarzaniem sytuacji bramkowych. Z drugiej strony w drugim kolejnym spotkaniu Biało-Czerwoni nie stracili gola i najmniej kłopotów mieli w formacji defensywnej, choć przecież Kamil Glik i Jan Bednarek mają w tym sezonie wielkie problemy z regularną grą w swoich klubach, a ich forma nie jest najwyższa.
Reprezentacja Chile, choć w środowym spotkaniu długimi momentami dominowała, tak naprawdę tylko dwukrotnie poważnie zagroziła bramce Łukasza Skorupskiego. Najlepszą sytuację miała już w 1. minucie, gdy błędy popełnili najpierw Arkadiusz Milik przy wyprowadzeniu kontry, a potem Jan Bednarek w ustawieniu pod własną bramką. Na szczęście pomocnik Norwich City Marcelino Nunez nie wykorzystał sytuacji sam na sam.
Druga groźna sytuacja to 17. minuta, gdy ten sam Nunez po dośrodkowaniu Diego Valencii uciekł Szymonowi Żurkowskiemu, ale strzałem z powietrza trafił w sam środek bramki Skorupskiego i polski bramkarz pewnie złapał piłkę. - Tutaj polscy obrońcy popełnili błąd taktyczny, gdyż Kamil Glik i Jakub Kiwior zostali wyciągnięci na lewą stronę i w świetle bramki został tylko Jan Bednarek - analizuje w rozmowie ze Sport.pl Kazimierz Węgrzyn, były obrońca reprezentacji Polski, a obecnie ekspert TVP Sport.
Po tej sytuacji Skorupski musiał się wykazywać już tylko po strzałach z dystansu, które Chilijczycy oddawali głównie ze strefy słabiutko grającego Żurkowskiego. Biorąc pod uwagę całokształt gry w obronie z czystym kontem Skorupskiego na czele, występ polskiej defensywy można uznać za przyzwoity. Nawet jeśli nie sprawiała ona wrażenia najpewniejszej, nawet jeśli wspomniani Bednarek i Glik popełniali błędy.
Aktualne wciąż pozostaje jednak pytanie o to, czy na mistrzostwach świata Polacy powinni grać w systemie z czwórką obrońców, czy też trójką obrońców wspieraną przez wahadłowych? W środę Michniewicz nie podsunął rozwiązania zagadki - w meczu bez udziału pierwszoplanowych postaci w pierwszej połowie zagrał ustawieniem 3-5-2, w którym trójkę środkowych obrońców tworzyli Bednarek, Glik i Kiwior, wspierani przez wahadłowych Roberta Gumnego i Przemysława Frankowskiego. W drugiej części gry na boisku za Glika pojawił się Bartosz Bereszyński i kadra przeszła na grę czwórką w obronie.
W którym ustawieniu polscy obrońcy czują się lepiej? - Osobiście mam wrażenie, że przejście na piątkę obrońców, czyli trójkę stoperów wspomaganych wahadłowymi, nie pomogło ani Kamilowi Glikowi, ani Janowi Bednarkowi. Myślę, że oni lepiej się czuli, gdy grali obok siebie w duecie stoperów w systemie z czterema obrońcami - mówił Węgrzyn, były obrońca Wisły Kraków, Polonii Warszawa i Cracovii.
- Z kolei gdy któryś z nich musi grać półprawego stopera w trójce, to ani jeden, ani drugi nie wypada najlepiej. W tym systemie najlepiej wygląda Jakub Kiwior, który zresztą w obu ustawieniach radzi sobie na dobrym poziomie. Możemy się zastanawiać, kto z duetu Glik - Bednarek będzie jego partnerem w środku obrony, gdy kadra wróci do gry czwórką obrońców - analizuje ekspert TVP Sport.
Za kadencji Czesława Michniewicza kadra regularnie zmienia ustawienie defensywy. I trudno z tego wyciągnąć jakieś oczywiste wnioski. W systemie z czwórką obrońców Polacy pokonali w barażu Szwecję i zremisowali w Lidze Narodów z Holandią, ale też dostali srogie manto w Belgii aż 1:6.
Grając trójką w obronie, z kolei Biało-Czerwoni rozegrali niezły, choć przegrany mecz z Belgią na Narodowym (0:1), pokonali Walię w Cardiff (1:0), ale też mieli ogromne problemy w meczach ze Szkocją (1:1) i Holandią (0:2).
Jak zaznacza Węgrzyn, to nie obrona jest jednak obecnie głównym mankamentem kadry Michniewicza. - Zawiodła mnie przede wszystkim druga linia. Gdy cały zespół gra dobrze w defensywie, wszyscy bronią blisko siebie, to obrońcy mają łatwiej. Po tym meczu należy stwierdzić, że mamy problem przede wszystkim z drugą linią - twierdzi.
Trudno z tą tezą polemizować - w spotkaniu z Chile, w którym zabrakło Zielińskiego, potwierdziły się obawy, że niegrający we Fiorentinie Żurkowski nie jest gotowy do gry na reprezentacyjnym poziomie. Były piłkarz Górnika Zabrze zawiódł na całej linii, a rozczarowujący był także występ błyszczącego w Feyenoordzie Rotterdam Sebastiana Szymańskiego, który nie wziął odpowiedzialności za rozgrywanie piłki. Na nieco lepszym poziomie zagrał Grzegorz Krychowiak, który swoje obecne braki, m.in. fizyczne, momentami był w stanie nadrobić doświadczeniem.
Wracając do głównego pytania o ustawienie reprezentacji Polski w defensywie - Węgrzyn nie ma większych wątpliwości. - Jeśli trener Michniewicz miał dylemat, czy grać trójką czy czwórką obrońców, to myślę, że ten mecz pokazał, że grając trójką nie stwarzamy sobie wielu sytuacji. A po obejrzeniu dwóch meczów reprezentacji Meksyku myślę, że to nie jest słabszy zespół niż Chile - mówi doświadczony ekspert.
- Zdecydowanie grałbym systemem z czwórką obrońców. Nie umiemy grać z wahadłowymi, nasze wahadła mamy skoncentrowane na tym, żeby nie dopuścić rywali do sytuacji bramkowej, a jesteśmy mocno ograniczeni w ofensywie. A jak chcemy strzelić gola i wygrać, skoro nie możemy dojść do sytuacji strzeleckiej? To jest praktycznie niemożliwe - tłumaczy były reprezentant Polski.
Kto powinien w takim razie tworzyć czteroosobowy blok defensywny reprezentacji? - Uważam, że Glik i Bednarek w duecie funkcjonowali bardzo dobrze. Mają też najwięcej występów, ale doszedł do tego Kiwior i choć wiem, że wygląda dobrze, to trudno by mi było któregoś z dwójki Glik - Bednarek się pozbyć. Nawet pomimo tego, że zdaję sobie sprawę z ich problemów - przyznaje Węgrzyn.
Przed wtorkowym meczem z Meksykiem, który zainauguruje dla Polski rywalizację w grupie C, wybierać będzie musiał jednak Michniewicz. - Trener będzie musiał mieć "nosa" i odpowiednio wybrać widząc to, jak piłkarze zachowują się chociażby na treningach. Wydaje się, że dla selekcjonera Kiwior jest pewniakiem i obok niego zagra albo Glik, albo Bednarek. Ten drugi miał w środę trochę trudniejsze zadanie od pozostałych, gdyż to po jego stronie najczęściej grał Alexis Sanchez, wyróżniająca się postać w ofensywie Chile. Przeczuwam, że trener może postawić na Glika, podczas gdy Bednarek zasiądzie na ławce rezerwowych - uważa Węgrzyn.
I dodaje: - Myślę też, że Bereszyński wywalczył sobie miejsce na lewej obronie, podobał mi się w drugiej połowie. Potwierdził, że może dać nam dużo na tej pozycji. Nie tylko w defensywie, bo i w ataku jego akcja z Kamilem Grosickim dała rzut rożny, który przyniósł nam gola - chwalił obrońcę Sampdorii Genua 20-krotny reprezentant Polski, który na prawej stronie obrony zdecydowanie widzi Matty'ego Casha.
Po wtorkowym meczu z Meksykiem, który rozpocznie się o godz. 17 czasu polskiego, Biało-Czerwoni zagrają z Arabią Saudyjską (26 listopada) oraz Argentyną (30 listopada). Do 1/8 finału awansują dwie najlepsze drużyny.