16 lat temu Janas nie zabrał na mundial do Niemiec ani Jerzego Dudka, ani Tomasza Kłosa, ani Tomasza Frankowskiego, czym zszokował kibiców i ekspertów. Wybory Michniewicza nie okazały się tak szokujące, ale i tak łatwo zrobić listę największych nieobecnych. Są to Kamil Grabara, Paweł Dawidowicz, Michał Karbownik i przede wszystkim Mateusz Klich.
Jeszcze kilka dni temu Michniewicz zapowiadał, że zabierze do Kataru czterech bramkarzy, ale ostatecznie powołał trzech: Wojciecha Szczęsnego, Łukasza Skorupskiego i Bartłomieja Drągowskiego. Tym samym z kadry wypadł Grabara. - Przeżyliśmy wiele wspólnych chwil i mamy piękne wspomnienia [z młodzieżówki - red.], ale to początek jego kariery. Jeszcze pojedzie na niejedną wielką imprezę - powiedział Michniewicz.
23-letni Grabara w tym sezonie pokazał się z dobrej strony w Lidze Mistrzów (m.in. w remisowym meczu z Manchesterem City, gdy obronił karnego Erlinga Haalanda), ale w Katarze - jako bramkarz numer cztery - i tak najpewniej by nie zagrał. Zamiast niego selekcjoner wolał powołać Damiana Szymańskiego, który może pełnić rolę zmiennika dla Grzegorza Krychowiaka i Krystiana Bielika, a więc defensywnych pomocników.
Największym nieobecnym na liście powołanych jest 32-letni Mateusz Klich. Środkowy pomocnik od 2020 r. występuje w Premier League, najsilniejszej lidze świata, więc siłą rzeczy jego brak może dziwić. Jeśli jednak przeanalizujemy kandydaturę Klicha, to niekoniecznie trzeba się oburzać, bo Klich w tym sezonie odgrywa marginalną rolę w Leeds. Na murawach Premier League spędził ledwie 188 minut. A Klich nawet jak zachwycał w Leeds za kadencji Marcelo Bielsy, to nie umiał tego przekuć na dobre występy w kadrze.
Klich ma to szczęście, że nigdy nie był oceniany tak surowo, jak choćby Piotr Zieliński. A przecież gracz Leeds ma na koncie w kadrze 41 meczów. A ile naprawdę dobrych? Raptem kilka. Wystarczy spojrzeć na statystyki. Dwa gole i cztery asysty. Niewiele jak na kreatywnego pomocnika. Michniewicz wolał wysłać do Kataru Damiana Szymańskiego, bo większe braki mamy wśród defensywnych pomocników, a nie kreatywnych.
"Polski Hummels" - jak przed laty nazwał obrońcę Mateusz Borek - od wielu lat ma łatkę utalentowanego piłkarza, ale dziś ma 27 lat i jego kariera jest naznaczona urazami. To pewnie dlatego Paweł Dawidowicz gra we włoskim średniaku, a odbił się od Benfiki, która regularnie gra w Lidze Mistrzów. Dawidowicza dla kadry odkurzył Paulo Sousa. A stoper odwdzięczył się świetnym występem przeciwko Anglii (1:1) w 2021 r., gdy grał u boku Kamila Glika i Jana Bednarka. Dziś w buty Dawidowicza wejdzie utalentowany stoper Spezii Jakub Kiwior, którym interesuje się odradzający się Milan.
Brak powołania dla Dawidowicza może dziwić, bo Michniewicz wyżej ceni umiejętności Mateusza Wieteski z Clermount, który wyjechał za granicę dopiero kilka miesięcy temu. Trzeba jednak pamiętać, że Wieteskę Michniewicz zna z czasów współpracy w Legii. Większą niespodzianką jest fakt, że wyżej w hierarchii od stopera Hellasu jest nawet 35-letni Artur Jędrzejczyk, który nie grał w kadrze od 2019 roku, a na co dzień kopie piłkę na polskich boiskach.
Kariera 25-letniego Kownackiego to prawdziwy rollercoaster. Renomę zdobył jako nastolatek w Lechu Poznań, dzięki czemu trafił do Sampdorii Genua, gdzie początkowo grał obiecująco, ale z czasem stracił miejsce w składzie. Na dobre odblokował się dopiero teraz, na zapleczu Bundesligi w barwach Fortuny Duesseldorf. Po 16 kolejkach ma sześć goli i sześć asyst, ale i tak przegrał rywalizację z Lewandowskim, Świderskim, Milikiem i Piątkiem. Pewnie tylko z tym ostatnim Kownacki realnie konkurował, ale jego kłopot polega na tym, że Lewandowski lepiej w duecie wyglądałby pewnie z Krzysztofem Pi±tkiem, który bywa nazywany "żołnierzem Michniewicza".
Kownacki w barwach Fortuny gra tak, jak Lewandowski w kadrze, czyli często cofa się do drugiej linii, by pomóc przy rozegraniu. Słowem, mogliby sobie przeszkadzać, a powołanie Piątka daje selekcjonerowi większy wachlarz taktyczny.
- Zdecydowałem się na czterech napastników. Dawid, w przeciwieństwie do reszty, wczoraj otrzymał ode mnie informację, że jest piątym wyborem. Rozumie moje stanowisko. Z Dawidem jest jak z Grabarą, czyli mamy wiele wspólnych wspomnień, ale przed nim jeszcze wiele ważnych meczów w kadrze, bo na pewno do niej kiedyś wróci - oświadczył selekcjoner.
21-letni Michał Karbownik odbił się od angielskiego Brighton, a potem greckiego Olympiakosu, ale odżył w Fortunie, gdzie grał na lewej obronie, a w razie potrzeby występował jako defensywny pomocnik. Uniwersalność miała być jego kartą przetargową, ale ostatecznie Michniewicz wybrał innych. - Karbownik to uniwersalny gracz, ale akurat nie zastąpi defensywnych pomocników. Tymczasem Damian Szymański lepiej wejdzie w buty Krychowiaka czy Bielika - uargumentował Michniewicz.
Wyliczankę można ciągnąć dłużej. Jacek Góralski czy Adam Buksa pewnie przydaliby się reprezentacji, ale nie zdążyli się wyleczyć. Karol Linetty gra regularnie w Serie A, ale w kadrze zazwyczaj zaliczał bezbarwne mecze. Rok temu na Euro z dobrej strony pokazał się Kacper Kozłowski, ale nie przebił się ani w Brighton, ani w belgijskim Union SG i dopiero teraz zaczyna powolutku zbierać dobre recenzję w lidze holenderskiej w Vitesse. Na zeszłorocznym Euro byli też m.in. Tomasz Kędziora (Dynamo Kijów), Tymoteusz Puchacz (Union Berlin) czy Kamil Jóźwiak (FC Charlote), ale ich brak raczej nie razi.