FC Barcelona w sobotnim spotkaniu 7. kolejki La Ligi pokonała na wyjeździe 1:0 Mallorcę. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w 20. minucie Robert Lewandowski. To pozwoliło katalońskiemu klubowi wysunąć się na prowadzenie w rozgrywkach, a Polakowi umocnić się na prowadzeniu w klasyfikacji strzelców rozgrywek.
Postawa Lewandowskiego w barwach nowego zespołu jest rewelacyjna. Napastnik szybko odnalazł się w Barcelonie i utrzymuje świetną dyspozycję strzelecką, którą prezentował w Bundeslidze. Niestety w reprezentacji sytuacja nie wygląda już tak dobrze, co budzi obawy Dariusza Dziekanowskiego. - Z jednej strony radość i duma, że "Lewemu" tak się wiedzie w nowej drużynie, z drugiej smutek i żal, że Robert odżywa w klubie po zgrupowaniu i występach w kadrze - napisał w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".
Odzwierciedleniem tego były dwa ostatnie spotkania Ligi Narodów, w których kapitan nie tylko nie zdobył bramki, ale nawet nie miał ku temu dogodnej okazji. W spotkaniu z Walią Lewandowski zaliczył asystę przy zwycięskim trafieniu Karola Świderskiego. Mając jednak tak klasowego napastnika w składzie gra drużyny powinna wyglądać inaczej, a były piłkarz za obraz gry drużyny obwinia Czesława Michniewicza. - My po meczach z Holandią i Walią niestety pozostajemy z poczuciem, że selekcjoner nie ma pomysłu, jak zbudować zespół wokół najlepszego napastnika świata. I ten w dwóch spotkaniach oddaje pół strzału - stwierdził 63-krotny reprezentant Polski.
- Tak jest i tak będzie wyglądać gra naszych drużyn, jeśli trenerzy będą myśleć tylko o tym, jak przetrwać, jak tylko osiągnąć korzystny wynik, a nie starać się, by gra ich drużyny była atrakcyjna dla oka kibica i dawała radość piłkarzom - dodał Dziekanowski.
Wielkim testem dla drużyny Michniewicza będą zbliżające się mistrzostwa świata w Katarze, które rozpoczną się 20 listopada. Polacy będą rywalizować w grupie C, a ich rywalami będą reprezentacje Argentyny, Arabii Saudyjskiej i Meksyku.