Spotkanie polskiej kadry U-18 z Francją rozpoczęło się lepiej dla Biało-Czerwonych, którzy w 6. minucie zdobyli bramkę na 1:0. Dwadzieścia minut później prowadzili już gospodarze, którzy w przeciągu 3 minut dwukrotnie pokonali Antoniego Mikułko. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną piłkarzy prowadzonych przez Wojciecha Kobeszkę. Nie obyło się jednak bez skandalu.
W drugiej połowie meczu sporo pracy miał arbiter meczu, który był...Francuzem. Pokazał młodym reprezentantom Francji aż cztery czerwone kartki i w 77. minucie zarządził przerwanie meczu. Wykluczenia były pokłosiem niesportowych zachowań młodych zawodników i bójki na boisku. Nie obeszły się także bez echa we francuskich mediach.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Portal rmcsport.bfm.tv.com zauważył, że bójka na boisku i otoczka spotkania nie stwarzają dobrego wizerunku francuskiej piłce nożnej. "Kolejny zły rozgłos dla francuskiego futbolu. Podczas gdy sprawy pozasportowe skupiają na sobie uwagę, czasami ze szkodą dla sportowca, reprezentacja U18 dała kiepski obraz następnego pokolenia podczas turnieju Lafarge Foot Avenir, który zakończył się w tę niedzielę w Limoges" - czytamy. "Młodzi U18 stracili nogę wraz z nerwami po trzecim golu Polski" - dodali autorzy.
Sytuacje skomentowało także "Le Figaro". "Remis 2:2 mógł wystarczyć do szczęścia drużyny trenowanej przez mistrza świata z 1998 roku, Bernarda Diomède'a i zwycięstwa w turnieju. Ale Francuzi pękli" - piszą dziennikarze gazety.
O "splamionym wizerunku młodych Francuzów" napisał natomiast portal ouest-france.fr. Drużyna Francji U-18 dała bardzo zły wizerunek francuskiej piłki nożnej, w tę niedzielę na międzynarodowym turnieju "Lafarge football future", nadzorowanym przez FFF, UEFA i FIFA. Trójkolorowi, którzy grali o trofeum przeciwko Polsce na stadionie Beaublanc stracili panowanie nad nerwami, do tego stopnia, że mecz nie można ukończyć!" - opisał dna.fr.