W pierwszych meczach turnieju towarzyskiego w Limoges reprezentacja Polski U-18 Wojciecha Kobeszki pokonała Szkocję i Estonię, dwukrotnie zwyciężając 1:0. Ostatnie spotkanie z gospodarzami Francją miało zadecydować o zwycięstwie w całym turnieju, a zdecydowanym faworytem byli młodzi Francuzi, którzy jeszcze cztery miesiące temu na mistrzostwach Europy tego samego rocznika 2005 rozgromili Biało-Czerwonych aż 6:1.
Spotkanie rozpoczęło się świetnie dla reprezentacji Polski, bo już w 6. minucie do siatki trafił napastnik Zagłębia Lubin Oliwier Sławiński. Później jednak dwa ciosy zadali gospodarze, którzy pomiędzy 22. a 25. minutą dwukrotnie pokonali bramkarza Lechii Gdańsk Antoniego Mikułko - gole strzelali Mokrane Bentoumi i Ilyes Housni.
Jeszcze przed upływem 30 minut gry było już jednak 2:2, bo piłkę głową do bramki skierował Olaf Kozłowski.
W drugiej połowie emocji także nie brakowało, ale już głównie tych absolutnie niezdrowych, szczególnie jak na mecz 18-latków. Spotkanie przekształciło się w prawdziwą jatkę, czego efektem były aż cztery czerwone kartki dla francuskich piłkarzy! I nie można tu mówić o przypadku, gdyż mecz był prowadzony także przez sędziego z Francji.
Z boiska wylatywali kolejno Ilyes Housni (55. minuta), Jeanuël Belocian (60'), Yoni Gomis (72') oraz Darnell Bile (77'). W międzyczasie trzeciego gola strzelili Polacy, a konkretnie Kacper Masiak z Zagłębia Lubin, który trafił do siatki w 70. minucie.
Czwarta czerwona kartka, którą ujrzał Darnell Bile za uderzenie "z byka" jednego z polskich piłkarzy, sprawiła, że mecz ostatecznie został przerwany. To oznaczało trzecią wygraną Polaków w Limoges i zwycięstwo Biało-Czerwonych w całym turnieju.
Będący na miejscu Maciej Chorążyk z Polskiego Związku Piłki Nożnej nazwał ten mecz "Bitwą w Limoges", a także zdradził, że przerwanie meczu po czterech czerwonych kartkach nastąpiło wskutek przepisów francuskiej federacji, która nie dopuszcza gry w siedmioosobowym składzie. Światowe przepisy gry bowiem brzmią, że drużyna piłkarska musi być złożona "z nie mniej niż siedmiu zawodników".