- Przede wszystkim gratulacje dla całej naszej drużyny. Dla piłkarzy, sztabu i wszystkich współpracowników. Mówię to teraz, ale bezpośrednio po meczu też pogratulowałem drużynie zwycięstwa. I powiedziałem piłkarzom jedną rzecz. Że co najmniej dwóch z nich, którzy są tutaj teraz z nami, nie poleci na mistrzostwa świata - przyznał Czesław Michniewicz, który w niedzielę wyjątkowo późno pojawił się w sali konferencyjnej.
Selekcjoner nie odpowiedział na wiele pytań, bo nie miał za dużo czasu. Ale był w zdecydowanie lepszym nastroju niż choćby jeszcze w sobotę. - Po Holandii wszyscy mieliśmy podłe humory. W ostatnich dniach mocno pracowaliśmy, by wygrać to spotkanie z Walią. Wiedzieliśmy, w jakich nastrojach przygotowaliśmy się do tego meczu i byliśmy świadomi, że jeśli w niedzielę byśmy przegrali, to kolejne dwa miesiące byłby bardzo nerwowe - przyznał Michniewicz.
Michniewicz w niedzielę wieczorem oczywiście nie wymienił nazwisk dwóch piłkarzy, których nie zabierze na mundial, bo sam jeszcze tego nie wie. - Trzon kadry jest znany. Ale liczę, że w najbliższych tygodniach reszta sprawi, że będę miał pozytywny ból głowy - przyznał selekcjoner, który w niedzielę pochwalił dwóch piłkarzy. Nie tylko w kontekście meczu z Walią, ale w ogóle - ostatnich miesięcy i jego pracy w kadrze. - Nicola Zalewski i Jakub Kiwior. Obaj w ostatnim pół roku zrobili chyba największy postęp. Dziś są podstawowymi graczami kadry i mogą czuć się pewniakami - przyznał Michniewicz.
Polska dzięki niedzielnej wygranej z Walią utrzymała się w najwyższej dywizji Ligi Narodów. To było przedostatnie spotkanie przed mundialem. Ale ostatnie - przed wysłaniem powołań, bo towarzyski mecz z Chile kadra Michniewicza rozegra 16 listopada, czyli dzień przed wylotem do Kataru.