Szczere wyznanie Wojciecha Szczęsnego: Zdarzyło mi się to pierwszy raz w karierze

Wojciech Szczęsny wpadł w furię po ataku Wouta Weghorsta w końcówce meczu Polska - Holandia (0:2). Przed spotkaniem z Walią wyjaśnił tę sytuację i szczerze przyznał, że po raz pierwszy w karierze stracił nerwy na boisku.

O problemach Wojciecha Szczęsnego informowaliśmy już w piątek. - Ma ślady na ręce po ataku Holendra. Jest pościerana, ale to nic groźnego. Początkowo bolała go też głowa, ale z nią jest wszystko w porządku - usłyszeliśmy ze sztabu kadry. W sobotę bramkarz reprezentacji Polski potwierdził, że wciąż odczuwa skutki ataku Wouta Weghorsta. - I to mocno, ale nie na tyle mocno, żeby nie zagrać z Walią - odpowiedział na nasze pytanie.

Zobacz wideo Najlepsze podsumowanie reprezentacji Polski. "Wciąż nie dowierzam"

Gdy zapytaliśmy go o ocenę swojej reakcji, gdy dopadł Holendra, popchnął go i po prostu stracił nad sobą kontrolę, odpowiedział z dużą powagą. - Bardzo rzadko tracę nerwy na boisku, zdarzyło mi się to chyba pierwszy raz w karierze. Ale są sytuacje, w których nie ryzykuje się zdrowia przeciwnika. Przy prowadzeniu  2:0, dwa miesiące przed mundialem, to zdrowie przeciwnika jest ważniejsze, a nie pokazanie charakteru - przyznał niezwykle szczerze. - Ale po meczu podaliśmy sobie ręce - uciął.

Wojciech Szczęsny: Jak będę kiedyś selekcjonerem...

Szczęsny dostał też pytanie o ustawienie reprezentacji Polski. - Zdecydowanie za długo i za dużo dyskutujemy o formacji. Ważne, żeby każdy piłkarz wykonywał swoje zadania. Niezależnie od ustawienia.  Jak będę kiedyś selekcjonerem, a raczej nie mam takich ambicji, to wtedy będę ustawiał zespół. Na razie wiem, na jakiej pozycji gram - żartował w swoim stylu bramkarz reprezentacji Polski.

Początek meczu Walia - Polska w niedzielę o 20.45.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.