Michniewicz apeluje do dziennikarzy. Chodzi o Lewandowskiego

Bez Roberta Lewandowskiego i pozostałych piłkarzy, którzy w czwartek zagrali przeciwko Holandii. Reprezentacja Polski w piątek trenowała na bocznym boisku Legii Warszawa. To ostatnie zajęcia przed wylotem do Walii.

- Nie jest to Milanello, co? - Czesław Michniewicz zaczepił pół żartem Krzysztofa Piątka. To był sam początek treningu - piątek, godz. 10.30, boczne boisko Legii Warszawa, gdzie pojawiło się 14 kadrowiczów, w tym trzech bramkarzy, którzy nie zagrali dzień wcześniej przeciwko Holandii (0:2).

Zobacz wideo Najlepsze podsumowanie reprezentacji Polski. "Wciąż nie dowierzam"

Zabrakło też Arkadiusza Recy, który był szykowany do gry na lewym wahadle, ale nabawił się urazu mięśnia uda. Nie zagrał w czwartek i już wiadomo, że nie zagra także w niedzielę - przeciwko Walii, bo Reca w piątek rano opuścił zgrupowanie. Tak samo jak Mateusz Łęgowski, ale to akurat było planowane, bo pomocnik Pogoni Szczecin po pierwszym meczu miał dołączyć do kadry U-21, która towarzysko gra z Grecją i Łotwą.

Michniewicz zapowiada zmiany. Nerwy Kędziory

To były okrojone zajęcia, ale ważne, bo Polska w czwartek zagrała słabo przeciwko Holandii. Michniewicz już na pomeczowej konferencji między wierszami mówił, że w niedzielę zagrają inni piłkarze. A skoro inni, to ktoś z grona tych, którzy w piątek pojawili się na treningu przy Łazienkowskiej, gdzie po krótkiej rozgrzewce selekcjoner podzielił piłkarzy na dwie drużyny i zarządził grę na skróconym polu. A podział wyglądał tak:

  • Biali: Majecki, Bereszyński, Kędziora, Drągowski, Dawidowicz, Grosicki, Piątek.
  • Zieloni: Skorupski, Wieteska, Gumny, Piotrowski, Żurkowski, Kamiński, Świderski.

- Ja nie rozumiem, jak to jest w ogóle możliwe - denerwował się Kędziora po tym, jak "Biali" znowu odpuścili krycie i pozwolili, by Robert Gumny bez problemu dograł piłkę do Jakuba Kamińskiego. W ogóle podczas tych krótkich gierek, jeśli można kogoś wyróżnić, to właśnie z drugiej ekipy - "Zielonych", gdzie z dobrej strony pokazał się Świderski czy Żurkowski, czyli "tatuś", bo taką ksywkę ma pomocnik Fiorentiny, który właśnie został ojcem.

"Takie sytuacje są w piłce normalne"

Żurkowski po piątkowym treningu długo rozmawiał z Michniewiczem. Selekcjoner od początku zgrupowania mówił, że bardzo na niego liczy. - I co, krwiopijcy? Widzę, że już robicie aferę z tego, ile razy Robert Lewandowski w trakcie meczu podchodził do bocznej linii - Michniewicz zaczepił po treningu czekających na niego dziennikarzy.

Selekcjoner zrobił to z uśmiechem, w swoim stylu. A wracał do sytuacji z pierwszej połowy, kiedy kapitan reprezentacji Polski faktycznie podszedł do Michniewicza i zaczął z nim rozmawiać. - Takie sytuacje są w piłce normalne. To nie jest koszykówka czy siatkówka, że możesz sobie wziąć czas. Nie szukajcie problemu - poprosił po piątkowym treningu.

To były ostatnie zajęcia przed wylotem do Cardiff, gdzie drużyna Michniewicza walczyć będzie o utrzymanie w najwyższej dywizji Ligi Narodów. Początek meczu Walia - Polska w niedzielę o 20.45.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.