Gwizdy żegnały reprezentację Polski. Michniewicz reaguje

Bartłomiej Kubiak
- Gwizdy po meczu? Szybko zszedłem do szatni, ale jeśli faktycznie wtedy się pojawiły, to ja z tym nie dyskutuję. Kibice płacą za bilety i mają prawo wymagać. A my też mamy wiele zastrzeżeń do tego meczu - mówił Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji Polski, która w czwartek przegrała z Holandią 0:2 w przedostatnim meczu tej edycji Ligi Narodów.

To niecodzienna sytuacja na Stadionie Narodowym. Gwizdy co prawda czasem tutaj żegnają reprezentację Polski - tak było choćby w czerwcu, kiedy Polska przegrała w Warszawie z Belgią (0:1) - ale często mieszają się z oklaskami. W czwartek oklasków jednak nie było. A jeśli z czymś mieszały się gwizdy to przede wszystkim z przytłaczającą ciszą. I nie tylko po meczu, bo także w trakcie. Szczególnie w drugiej połowie, po stracie drugiej bramki, kiedy kibice na Narodowym też przestali dopingować Polskę i skupiali się na wygwizdywaniu Holendrów, którzy długo utrzymywali się przy piłce.

Zobacz wideo Lewandowski, Piszczek i Dudek w Alei Gwiazd. "Chciałbym jeszcze tu pograć"

- Wiedzieliśmy, że Holendrzy będą częściej przy piłce, bo grają tak z każdym rywalem na świecie - powiedział Michniewicz. I wskazał, że kluczowe przy obu straconych bramkarz były dwa podania na jeden kontakt w okolicach naszego pola karnego. - My też zrobiliśmy jedną taką akcję. A grając przeciwko takiej drużynie jak Holandia, musisz wykorzystać taką okazję, jaką miał Arkadiusz Milik - żałował Michniewicz sytuacji z początku drugiej połowy.

Michniewicz mówi o gwizdach na Narodowym

Selekcjoner na koniec konferencji zapytany został także o gwizdy, które żegnały reprezentację Polski. - Szybko zszedłem do szatni, ale jeśli faktycznie wtedy się pojawiły, to ja z tym nie dyskutuję. Kibice płacą za bilety i mają prawo wymagać. A my też mamy wiele zastrzeżeń do tego meczu. I do gry, i do obu sytuacji, w których straciliśmy gole - powiedział Michniewicz.

Po czym dodał: - Skoro my sami mamy zastrzeżenia, to tym bardziej mogą je mieć kibice, którzy przychodzą na mecz i też mogą czuć się rozczarowani, jeśli ich ukochana drużyna przegrywa. Inna sprawa, że Holandia to jeden z najlepszych zespołów Europie. Jest w gronie faworytów do wygrania mundialu, w przeciwieństwie do nas, bo my jesteśmy gdzie indziej. Co nie oznacza, że nie mamy swoich ambicji. Musimy podążać w kierunku większej dokładności, solidniejszego budowania akcji i utrzymywania się przy piłce - wskazał Michniewicz.

Selekcjoner od razu dodał, że problem z grą reprezentacji jest złożony, ale po meczu z Holandią dokładnie go nie omawiał. Czasu na analizę nie ma zbyt wiele. W niedzielę kadra zagra na wyjeździe z Walią, a stawką meczu będzie utrzymanie się w najwyższej dywizji Ligi Narodów. Polsce do tego wystarczy remis. - Wszystko zależy od nas. W sporcie to nie jest wielkie ułatwienie. Ale lecimy do Walii po to, by zdobyć punkty. Nie jest to łatwa sytuacja, ale musimy sobie z nią poradzić - zakończył Michniewicz.

Więcej o: