Dziekanowski krytycznie ocenia Michniewicza. "Naraziłby się na śmieszność"

Od publikacji tekstu Szymona Jadczaka środowisko piłkarskie żyje sprawą Czesława Michniewicza. Głos w sprawie zabrał Dariusz Dziekanowski, były reprezentant Polski. - Sprawa będzie się ciągnęła jeszcze długo, bo Czesław Michniewicz postanowił gasić pożar benzyną - napisał na łamach "Przeglądu Sportowego".

Piłkarskim tematem numer jeden w Polsce pozostaje konflikt pomiędzy Czesławem Michniewiczem i redaktorem Wirtualnej Polski Szymonem Jadczakiem. Kilka dni temu ukazał się obszerny artykuł przygotowany przez dziennikarza, w którym ten prześledził powiązania obecnego selekcjonera reprezentacji Polski z szefem piłkarskiej mafii "Fryzjerem". Z publikacji dowiedzieliśmy się m.in., że Michniewicz odbył aż 27 godzin rozmów telefonicznych z "Fryzjerem". W czasach gdy prowadził Lecha Poznań, przy aż 11 meczach tej drużyny miało dojść do korupcji lub też jej próby.

Zobacz wideo Tymoteusz Puchacz wyjaśnia hejterów. "Jest coraz gorzej"

Do tematu Czesława Michniewicza odniósł się w swoim felietonie Dariusz Dziekanowski, były reprezentant Polski. - Od pierwszej konferencji, kiedy ten postraszył dziennikarza WP.pl. Szymona Jadczaka sądem jest tylko gorzej. Wiemy już też, że sprawa będzie się ciągnęła jeszcze długo, bo Czesław Michniewicz postanowił gasić pożar benzyną, czyli wynajął adwokata (w dodatku tego samego, który bronił Ryszarda „Fryzjera" Forbricha), który ma w jego imieniu pozwać dziennikarza. I kiedy lunął benzyną na ogień, dopiero wówczas zreflektował się, że nie czas i nie pora, i zadeklarował wstrzymanie kroków prawnych do zakończenia udziału reprezentacji w mistrzostwach świata - napisał na łamach "Przeglądu Sportowego".

- Wyciąga swoim krytykom różne plotki z życia, przypomina im, jak się kiedyś zachowali w sytuacji X, natomiast nie potrafi sobie przypomnieć, o czym rozmawiali w różnych momentach przez w sumie 27 godzin z hersztem piłkarskiej mafii - dodał Dziekanowski. - I w sumie trochę się nie dziwię, bo gdyby opowiedział, że rozmawiał o pogodzie albo o wypadzie na grzyby czy ryby, to naraziłby się na śmieszność.

- Zastanawiam się tylko, jak to wpłynie na naszą reprezentację? Wiadomo, że każdy z zawodników musiał słyszeć o tym sporze i historii kontaktów (połączeń telefonicznych) selekcjonera z Ryszardem Forbrichem. Każdy z nich ma pewnie wyrobione zdanie na ten temat, ale na pewno doniesienia na ten temat czyta z wielką uwagą i ciekawością. Czesław Michniewicz podczas rozmów też zapewne się zastanawia co dany piłkarz o nim myśli, jakie jest jego przypuszczenie. Domyślam się, że przed samym turniejem media naszych rywali nie omieszkają do sprawy wrócić i ją przypomnieć - podkreślił Dziekanowski.

Michniewicz tłumaczy, że nie pamięta, o czym rozmawiał z "Fryzjerem", gdyż było to już 18 lat temu. Szymonowi Jadczakowi odpuszczać jednak nie zamierza i pozwał dziennikarza do sądu o zniesławienie. W czwartek selekcjoner opublikował oświadczenie, w którym przekazał, że sprawą walki o swoje dobre imię zajmie się dopiero po mistrzostwach świata w Katarze. Najważniejsze jest bowiem dobro kadry, która potrzebuje spokoju, by odpowiednio przygotować się do najważniejszej imprezy czterolecia.

Więcej o: