Szaleństwo zaczęło się po meczu z Niemcami. Moja żona powiedziała mi: "Pazdi, co ty kur... zrobiłeś?". Myśmy wtedy żyli w bańce, ja chciałem się od tego wszystkiego odciąć. Słyszałem, co się dzieje w Polsce, to był początek boomu na reprezentację - mówił Michał Pazdan ponad pół roku temu w rozmowie z Interią.
Piłkarze prowadzeni ówcześnie przez Adama Nawałkę awansowali do fazy pucharowej mistrzostw Europy, jednak nie udało się dotrzeć do najlepszej czwórki. Biało-czerwoni odpadli z grupy w ćwierćfinale, przegrywając po rzutach karnych z Portugalią 1:1 (3:5). Nasi przeciwnicy sięgnęli potem po tytuł mistrzów kontynentu.
Sześć lat po meczu, w którym Polacy pożegnali się z mistrzostwami Europy we Francji, do tych wydarzeń powrócił właśnie Michał Pazdan, który opublikował post w mediach społecznościowych. - 6 lat temu graliśmy w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Pamiętam dokładnie mecz z Portugalią, ponieważ na boisku zostawiliśmy całe serducho! Do tej pory uważam, że pojedynek z Ronaldo to jedna z najbardziej zapamiętanych chwil. Mam nadzieję, że on też to pamięta - napisał obrońca, nawiązując do jego pojedynków z Cristiano Ronaldo, który w tym meczu właściwie nie istniał na boisku.
Historia Michała Pazdana pokazała, że wystarczy zagrać kilka dobrych meczów na arenie międzynarodowej, aby wzbudzić nie tylko zainteresowanie reklamodawców, ale także innych klubów. Ówcześnie 29-letni obrońca otrzymał ofertę z Besiktasu Stambuł. Legia Warszawa mogłaby na tej transakcji zarobić nawet 3 miliony euro. Polak nie zgodził się jednak na taki ruch i pozostał w klubie.
W 2019 roku dopiero opuścił Legię i dołączył do Ankaragucu. Występował w nim do 2021 roku. W lipcu wrócił do swojego starego klubu Jagiellonii Białystok.