Piłkarskim tematem numer jeden w Polsce pozostaje konflikt pomiędzy Czesławem Michniewiczem i redaktorem Wirtualnej Polski Szymonem Jadczakiem. Kilka dni temu ukazał się obszerny artykuł przygotowany przez dziennikarza, w którym ten prześledził powiązania obecnego selekcjonera reprezentacji Polski z szefem piłkarskiej mafii "Fryzjerem". Z publikacji dowiedzieliśmy się m.in., że Michniewicz odbył aż 27 godzin rozmów telefonicznych z przestępcą. W czasach gdy prowadził Lecha Poznań, przy aż 11 meczach tej drużyny miało dojść do korupcji lub też jej próby.
Dziś Michniewicz tłumaczy, że nie pamięta, o czym rozmawiał z "Fryzjerem", gdyż było to już 18 lat temu. Szymonowi Jadczakowi odpuszczać jednak nie zamierza i pozwał dziennikarza do sądu o zniesławienie. W czwartek selekcjoner opublikował oświadczenie, w którym przekazał, że sprawą walki o swoje dobre imię zajmie się dopiero po mistrzostwach świata w Katarze. Najważniejsze jest bowiem dobro kadry, która potrzebuje spokoju, by odpowiednio przygotować się do najważniejszej imprezy czterolecia.
Sprawa wzbudza wielkie emocje i trudno przejść obok niej obojętnie, zwłaszcza ludziom, którzy coś zrobili dla polskiej piłki. Jedną z takich osób jest bez wątpienia Jerzy Dudek. 60-krotny reprezentant Polski wypowiedział się na temat afery wokół Czesława Michniewicza w rozmowie z "Faktem". Podpowiedział selekcjonerowi, co powinien uczynić.
- Skoro nic nie pamięta, nie czuje się winny, i nie chce na ten temat rozmawiać, to po prostu niech się skupi na swojej pracy trenerskiej. Najlepiej, aby się odizolował i nabrał dystansu. Pojawiło się za dużo złych emocji. Tak jak po meczu ze Szwecją, kiedy nagle zaatakował grupę dziennikarzy. Chyba wtedy zabrakło mu doświadczenia i zgubiła go pewność siebie - stwierdził były golkiper Liverpoolu i Realu Madryt. Zauważył także, że selekcjoner nie pomaga sobie dość niejasnymi tłumaczeniami na temat przeszłości.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Trener Michniewicz się chyba trochę pogubił. Najpierw w "Kanale Sportowym" zaczął się tłumaczyć z całej afery, a tydzień później już powiedział, że nic nie pamięta. To mogło kompletnie zdezorientować kibiców. A przecież my wszyscy chcemy jak najmniej kontrowersji wokół kadry. - kontynuował Dudek.
- Teraz trener Michniewicz musi sam sobie odpowiedzieć na najważniejsze pytania – czy nic nie pamięta? Czy nie chce na ten temat rozmawiać? I czy koniecznie chce iść z tą całą sprawą do sądu i tam szukać sprawiedliwości? A tam już nikt nie zgodzi się na tłumaczenie w stylu: – Nic nie pamiętam... - podsumował.