Reprezentacja Polski przegrała 0:1 z Belgią na Stadionie Narodowym w czwartym meczu Ligi Narodów. Polacy stracili gola już w 15. minucie (do siatki trafił Michy Batshuayi), ale w końcówce mieli swoje okazje do wyrównania, choćby po dwóch strzałach ze strony Karola Świderskiego. "Porażka może mniej dotkliwa, ale mecz z Belgami podobny do pierwszego. Przełomu nie ma, znaczącej poprawy też nie. Polacy znów głównie gonili za piłką" - pisze Dawid Szymczak, dziennikarz Sport.pl.
Przez 70 minut Polacy w zasadzie tylko patrzyli co robią Belgowie. Po pierwszej części spotkania mieli tylko 28% posiadania. "Stadion Narodowy w Polsce był dobrze wypełniony na czwarty dzień meczowy Ligi Narodów. Polacy mieli coś do naprawienia po hańbie w Brukseli, ale w pierwszej połowie prawie nie zdobyli piłki. Nasze 'Diabły' miały prawie 78 procent posiadania w pierwszej połowie, ale w Warszawie nie było walkowera" – czytamy na oficjalnej stronie belgijskiej federacji. Łącznie Polacy mieli kilka dobrych sytuacji do zdobycia bramki. W pierwszej połowie próbowali Szymański i Zalewski, natomiast w drugiej dwa razy blisko był Świderski i raz Glik po rzucie rożnym.
Te okazje nie zrobiły jednak wrażenia na dziennikarzu gazety "HLN". Tam Polacy zostali bardzo brutalnie podsumowani. "Czy nie możemy grać przeciwko Polakom każdego meczu międzynarodowego? Po 6:1 w Brukseli, 0:1 w Warszawie. Zwłaszcza jeden człowiek będzie zadowolony: pan Martinez. Krytyka może znowu ucichnąć. Batshuayi szybko zmusił kibiców gospodarzy do cichego śpiewania dzięki sprytnej główce" – czytamy w tekście.
"Roberto Martinez powinien mieć bezpośredni kontakt z PZPN. Jeśli czuje, że pod stopami robi się mu ciepło, bezpośrednia konfrontacja z Polską jest idealna do tego, by na nowo odsunąć wątpliwości na dalszy plan. Przeciw Polakom masz miejsce i czas na grę w piłkę nożną, podczas gdy oni nie mają żadnych umiejętności zdobywania goli poza Lewandowskim" – dodano. Autor stwierdził, że jedynym minusem tego meczu było to, że skończyło się tylko na 0:1. Zauważył, że w końcówce Polacy mieli swoje szanse, ale "szczęśliwie nadal piętrzyli niechlujstwo".
Pozostałe serwisy były trochę łaskawsze dla Polaków i trochę bardziej krytyczne dla Belgów. "'Czerwone Diabły' zakończyły swój czerwcowy udział w Lidze Narodów skromnym zwycięstwem w Polsce. Michy Batshuayi strzelił po 15 minutach, ale w drugiej połowie Belgowie momentami się pocili" – czytamy na sporza.be. W tekście zwrócono uwagę, że zwłaszcza w pierwszej połowie Belgia miała kontrolę nad wydarzeniami, a "Polska prawie nie miała nic do powiedzenia poza strzałem Szymańskiego" (w rzeczywistości Polacy mieli jeszcze jedną okazję, ale Zalewski spudłował).
"Dominacja Belgów była wyraźna również w drugiej połowie, ale podobnie jak przeciwko Walii, Belgowie stopniowo tracili kontrolę nad grą. Polska bywała groźna, ale ku irytacji Lewandowskiego nie grała dobrze z kontry" – tak opisano końcówkę meczu. "Belgowie wytrzymali, ale znowu nie było to przekonujące" – podsumował autor tekstu.
Belgijski "Nieuwsblad" zwrócił uwagę, że mimo słabej pierwszej połowy gospodarze mogli schodzić z boiska nawet z prowadzeniem. "'Czerwone Diabły' miały szczęście, że Szymański i Zalewski nie strzelali do celu, bo po 45 minutach meczu mogło być 2:1 – co prawda zupełnie niezasłużone, biorąc pod uwagę dominację Belgów" – napisano. Jednak w dalszej części tekstu autor boleśnie podsumował biało-czerwonych: "Byli tacy niechlujni. Jedyne, czego brakowało Belgii do całkowitego zamknięcia meczu, to zdobycie drugiego gola". Dziennikarz przyznał, że końcówka była "emocjonująca", ponieważ "Polacy nie chcieli się poddawać".
Natomiast w "De Standaard" czytamy: "Pięć miesięcy przed historycznym rozpoczęciem zimowego mundialu w Katarze można poczynić pierwsze prognozy. Jedną z nich, trzeba przyznać, niezupełnie odważną, jest to, że Polska nie wygra. Drużyna kandydata do Złotej Piłki, Roberta Lewandowskiego, wykazała się zbyt dużym szacunkiem dla drugiego zespołu na świecie w obu meczach. Nawet wyprzedany Stadion Narodowy w Warszawie na 56 800 widzów nie pomógł Polakom. Dopiero w ostatniej fazie meczu zaatakowali bramkę Simona Mignoleta". Dziennikarz zwrócił uwagę, że w drugiej połowie problemem Belgów był brak drugiego gola, przez co mecz mógł zakończyć się podobnie, jak ten z Walią (tam Walijczycy wyrównali w końcówce). Na koniec stwierdzono, że żeby zagrać z powodzeniem na mundialu, Belgia musi grać lepiej.
Polacy mimo porażki są na dobrej drodze do utrzymania się w najwyższej dywizji Ligi Narodów. Zajmują trzecie miejsce z czterema punktami. To o trzy więcej, niż mają ostatni Walijczycy. Prowadzą Holendrzy (10 punktów), a drudzy są Belgowie (7 punktów). Wygrana w grupie przypadnie którejś z tych ekip, aczkolwiek Belgowie nie mają większych złudzeń. Co prawda, czeka ich jeszcze mecz z Holandią, ale w przypadku równej liczby punktów zadecyduje bezpośredni bilans. A Holendrzy pierwsze spotkanie wygrali aż 4:1.
Polacy zagrają jeszcze raz z Holandią (22 września) i Walią (25 września). Pierwszy mecz odbędzie się w Warszawie, natomiast drugi na wyjeździe.