Meczem we Wrocławiu reprezentacja Polski rozpoczęła nową edycję Ligi Narodów i zarazem przygotowania do mistrzostw świata w Katarze. Drużyna Czesława Michniewicza w czerwcu rozegra cztery mecze LN - dziś zmierzyła się we Wrocławiu z Walią, a kolejnymi rywalami biało-czerwonych będą Belgia (8.06, Bruksela), Holandia (11.06, Rotterdam) i ponownie Belgia (14.06, Stadion Narodowy w Warszawie).
Już pierwsze spotkanie z Walią, która ze względu na zbliżający się baraż o mundial grała bez największych gwiazd - Garetha Bale'a i Aarona Ramseya, mogło przybliżyć kadrę do utrzymania w dywizji A. Dlatego selekcjoner wystawił niemal najsilniejszą jedenastkę, jednocześnie dając szansę debiutu bramkarzowi Kamilowi Grabarze z FC Kopenhaga.
W pierwszej części spotkania reprezentacja Polski nie grała wielkiej piłki, ale i tak mogła strzelić przynajmniej jednego gola. Miała na to aż trzy znakomite okazje. Już w czwartej minucie po dośrodkowaniu Mateusza Klicha w kapitalnej sytuacji z sześciu metrów spudłował głową Piotr Zieliński.
Ponad kwadrans później świetnym rajdem popisał się Robert Lewandowski. Napastnik Bayernu popędził lewym skrzydłem, ściął do środka i wpadł z piłką w pole karne, ale jego płaskie uderzenie efektownie obronił walijski bramkarz Danny Ward.
Na kilka minut przed przerwą bramkę powinien był zdobyć Adam Buksa, który po dośrodkowaniu Tymoteusza Puchacza wyprzedził walijskiego obrońcę, ale w doskonałej sytuacji nie trafił w piłkę, będąc pięć metrów od bramki przeciwnika.
Walijczycy grę opierali z kolei na kontrach wyprowadzanych przez szybkiego Daniela Jamesa. I właśnie za sprawą byłego piłkarza Manchesteru United było bardzo groźnie pod polską bramką w 31. minucie. W akcji indywidualnej 24-letni skrzydłowy uderzył z 10 metrów w kierunku krótkiego rogu bramki Kamila Grabary, ale nieznacznie się pomylił. Do przerwy we Wrocławiu był bezbramkowy remis.
Druga część spotkania rozpoczęła się bardzo źle dla reprezentacji Polski. Najpierw uderzenie z ostrego kąta po akcji indywidualnej Rabbiego Matondo zdołał odbić Kamil Grabara, jednak już w 52. minucie polski bramkarz skapitulował. Strzał z ponad 20 metrów oddał grający w zaledwie IV lidze angielskiej Jonny Williams. Polski bramkarz źle obliczył tor lotu piłki i przepuścił ją pod ręką, przez co Walijczycy objęli prowadzenie.
Reprezentacja Polski nie zareagowała na tego gola dobrze, długo sprawiała wrażenie oszołomionej utratą bramki. Czesław Michniewicz starał się rozruszać zespół zmianami, wprowadzając m.in. Jakuba Kamińskiego. I to właśnie nowy piłkarz VfL Wolfsburg dał Polakom wyrównanie w 72. minucie - Kamiński otrzymał piłkę z lewego skrzydła od Tymoteusza Puchacza i zza zasłony walijskich obrońców precyzyjnym strzałem zaskoczył Wayne'a Hennesseya.
O zwycięstwie reprezentacji Polski przesądził inny rezerwowy, który w tej roli już kilkakrotnie strzelał ważne gole. W 85. minucie Karol Świderski dopadł przed bramką Walii do odbitej po strzale Lewandowskiego piłki i z bliska ustalił wynik spotkania na 2:1.
W końcówce Walijczycy naciskali i szukali gola wyrównującego. Dwie dobre szanse miał Matt Smith, ale dwukrotnie nie potrafił trafić do bramki Kamila Grabary.
Reprezentacja Polski ostatecznie pokonała we Wrocławiu Walię 2:1 i zdobyła pierwsze trzy punkty w tegorocznej Lidze Narodów. Kolejny mecz Polacy rozegrają za tydzień i ich zadanie będzie zdecydowanie trudniejsze, bo 8 czerwca w Brukseli rywalem będzie Belgia.
Bramki: J. Kamiński 72', Świderski 85' - J. Williams 52'
Polska: Grabara - Bereszyński, Glik, Bednarek, Puchacz (73' Zalewski)- Klich (60' Żurkowski), Góralski (60' J. Kamiński), Krychowiak (81' Grosicki) - Zieliński - Buksa (73' Świderski), Lewandowski.
Walia: Ward (46' Hennessey) - Gunter, Mepham, Norrington-Davies - Levitt, Morrell, Smith, Burns (61' N. Williams), J. Williams (77' Thomas) - Moore (46' Matondo), James (46' Roberts).
Żółte kartki: Bereszyński - Morrell, Norrington-Davies.
Sędzia: Rade Obrenovic (Słowenia).