Michniewicz "wybrał" nowy klub Lewandowskiemu. "Jestem kibicem, niestety ostatnio nam nie idzie"

Dominik Wardzichowski
- Ja to bym widział Roberta w Liverpoolu - rzucił z rozbrajającym uśmiechem Czesław Michniewicz. - Jestem przekonany, że bodziec w postaci zmiany klubu, zmiany ligi, zmiany otoczenia, tylko korzystnie wpłynie na jego formę - dodał już całkowicie poważnie. A po konferencji żartował jeszcze z błędu w tłumaczeniu jednej z wypowiedzi Lewandowskiego.

To była jedna z najciekawszych konferencji w świecie polskiej piłki w ostatnich latach. Robert Lewandowski w zasadzie zakończył na niej ośmioletnią współpracę z Bayernem Monachium. - Mam nadzieję, że to, co teraz powiem, wystarczy. Że już kolejne pytania nie będą potrzebne. Na dziś pewne jest, że moja historia z Bayernem dobiegła końca. Po ostatnich miesiącach nie wyobrażam sobie dalszej współpracy. Transfer będzie dobrym rozwiązaniem dla obu stron - mówił w poniedziałek Lewandowski.

Zobacz wideo "Beton, stal. Przejdzie do historii"

"Ja to bym widział Roberta w Liverpoolu"

To pierwszy tak mocny głos kapitana reprezentacji Polski ws. klubowej przyszłości. Nie jest tajemnicą, że marzy o Barcelonie, chciałby odejść z Monachium już tego lata, ale jego kontrakt z Bayernem obowiązuje do czerwca 2023 roku. - Wierzę, że Bayern nie zatrzyma mnie tylko po to, że może to zrobić - dodał jeszcze Lewandowski, po czym uciął temat.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Czesława Michniewicza. - Ja to bym widział Roberta w Liverpoolu - rzucił z rozbrajającym uśmiechem selekcjoner reprezentacji Polski. - Jestem kibicem Liverpoolu, niestety ostatnio nam nie idzie - dodał, przywołując przegrany finał Ligi Mistrzów i nieudaną pogoń za Manchesterem City w lidze angielskiej. A później już rzeczowo i konkretnie analizował. - Nie martwię się o Roberta, bo wiem, że gra dziś w fantastycznym klubie. Tworzył historię Bundesligi, tworzył historię Bayernu Monachium. Jeśli będzie musiał zostać, to będzie grał. Ale jestem przekonany, że niezależnie czy to będzie Barcelona, czy jakiś inny klub, to i tak będzie występował w wielkiej drużynie i na pewno w niej grał. Często, gdy zawodnik zmienia klub, to nie ma stuprocentowej pewności, czy będzie grał. Jest rywalizacja. A Robert niezależnie gdzie pójdzie, może być pewny pierwszego składu - mówił ze spokojem.

"Podpaliliście pół Europy. Nawet Chicago Fire tego nie ugasi"

- Im wcześniej się to wyjaśni, tym lepiej. Ja Roberta nie pytam o transfer, on sam wie najlepiej. Gdy będzie już pewny przyszłości, będzie miał czystą głowę, to całkowicie skupi się na treningu i meczach. Do mistrzostw świata jest dużo czasu, a jestem przekonany, że bodziec w postaci zmiany klubu, zmiany ligi, zmiany otoczenia, tylko korzystnie wpłynie na formę Roberta - dodał Michniewicz. A później już pół żartem, pół serio spuentował. - Wiemy, że jego marzeniem jest zdobycie mistrzostwa z reprezentacją i zgarnięcie Złotej Piłki. No to spełniamy marzenia  - śmiał się Michniewicz.

Po konferencji, selekcjoner w swoim stylu skomentował też zamieszanie z tłumaczeniem słów Roberta Lewandowskiego dla hiszpańskich dziennikarzy. Początkowo Jakub Kwiatkowski, rzecznik reprezentacji Polski, powiedział: Bayern is not a serious club (Bayern nie jest poważnym klubem). W rzeczywistości Lewandowski powiedział: Bayern is a serious club and I hope that they will not keep me only because they can do it (Bayern jest poważnym klubem i mam nadzieję, że nie zatrzyma mnie tylko dlatego, że może). - Podpaliliście pół Europy. Nawet Chicago Fire tego nie ugasi - śmiał się Michniewicz i razem z Lewandowskim i Kwiatkowskim wyszedł z konferencji.

Przypomnijmy, że w czerwcu kadra Czesława Michniewicza zagra cztery spotkania w Lidze Narodów: z Walią we Wrocławiu (1 czerwca), Belgią w Brukseli (8 czerwca), Holandią w Rotterdamie (11 czerwca) i znowu Belgią w Warszawie (14 czerwca). Najbliższe zgrupowanie będzie przeglądem wojsk, Michniewicz powołał na nie aż 39 piłkarzy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.