Siła reprezentacji piłkarskiej w dużej mierze wiąże się nie tylko z odpowiednim selekcjonerem, ale także z pokoleniem piłkarzy. Przykładem tego może być kadra Belgii, która w ostatnich latach miała wielu utalentowanych zawodników, jakimi nie mogła pochwalić się wcześniej. Tego typu problemy dotyczą także reprezentacji Polski.
Na tę sprawę zwrócił uwagę Robert Kiłdanowicz w wywiadzie z Onet Sport. - Mamy duży problem i oby nie było tak, że po zakończeniu karier przez Lewandowskiego, Kamila Glika czy Grzegorza Krychowiaka nastanie dziura pokoleniowa. Środki finansowe z praw telewizyjnych są w naszym kraju siódme w Europie, ale to nie przekłada się na poziom. Ludzi zarządzających klubami trzeba pytać, dlaczego je przejadają. Powinniśmy mieć lepszych zawodników i lepiej szkolić - powiedział były prezes Stomilu Olsztyn.
Kiłdanowicz stwierdził również, że młodzi polscy piłkarze nie są gotowi na grę w zagranicznych klubach. - Jeżeli taki chłopak ma 18,19 lat, czy niewiele więcej, to on tak naprawdę nie ma pojęcia, z jakim wyzwaniem przyjdzie mu się zmierzyć. Przykładami mogą być Michał Karbownik czy Jarosław Jach, albo wielu graczy, którzy wyjechali do Włoch. Oni mają ambicje, pragnienia, ale nie są przygotowani na taki krok. Problemem jest poziom szkolenia naszych graczy. Niskie miejsce w klasyfikacji UEFA obrazuje niestety poziom sportowy naszej piłki ligowej. Mój kolega jest dyrektorem Unionu Berlin i stwierdził niedawno, że zdecydowanie przeszacowali poziom sportowy Tymoteusza Puchacza. Jest mi z tego powodu trochę przykro, bo to sympatyczny chłopak. Ale żeby grać na wysokim poziomie, trzeba być kimś więcej niż sympatycznym chłopakiem - dodał Kiłdanowicz.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Robert Kiłdanowicz jest byłym polskim piłkarzem. Podczas kariery występował między innymi w Stomilu Olsztyn, Warcie Poznań lub Widzewie Łódź. Po zakończeniu przygody z boiskiem został agentem piłkarskim. Przez nieco ponad pół roku był także prezesem Stomilu Olsztyn.