Dokładnie miesiąc temu Jakub Moder doznał bardzo poważnej kontuzji. W ligowym spotkaniu przeciwko Norwich City pomocnik reprezentacji Polski zerwał więzadła krzyżowego. Miał bardzo dużego pecha, bowiem na boisko wszedł w końcówce meczu i przebywał na nim przez zaledwie kilka minut.
Początkowo trudno było ocenić, jak poważny jest uraz Modera. Pomocnik upadł na murawę bez kontaktu z przeciwnikiem i nie był w stanie kontynuować gry. Ostatecznie został zniesiony z boiska na noszach i już wtedy wydawało się, że sprawa jest poważna. Po dokładnych badania potwierdziły się najgorsze przewidywania.
Niecałe dwa tygodnie później, 13 kwietnia Jakub Moder przeszedł operację z rąk angielskiego doktora Andy'ego Williamsa. Specjalista ten wcześniej "naprawiał" zerwane więzadła takich piłkarzy, jak Alex Oxlade-Chamberlain czy Virgil van Dijk. "Operacja udana. Zbieram siły i wracam do pracy" - napisał sam Moder po operacji na Instagramie.
Tuż po ogłoszeniu informacji o zakresie kontuzji pomocnika, Polski Związek Piłki Nożnej zabiegał o to, aby jego rehabilitacja przebiegała w Polsce. Po kilku tygodniach rozmów na ten temat, polska federacja dopięła swego. Pod koniec tego miesiąca 23-latek pojawi się w klinice w Poznaniu, gdzie będzie dochodził do zdrowia.
Informację o dojściu do porozumienia z Brighton w tej sprawie przekazał Czesław Michniewicz w rozmowie z "Kanałem Sportowym". - Udało się przekonać sztab Brighton, żeby Jakub przechodził znaczną część rehabilitacji w Poznaniu. Walczyliśmy o to, był opór ze strony klubu - mówił.
Selekcjoner reprezentacji Polski wyjaśnił, dlaczego PZPN tak zabiegał o sprowadzenie Modera do kraju. - Im zależy na tym, żeby wyleczyć go dobrze, ale bez pośpiechu. Nam zależy na tym, aby wyleczyć go dobrze, ale szybko, by zdążył odbudować formę na mundial - dodał.