W ostatnich miesiącach poważne kontuzje nie omijały reprezentantów Polski. Dotyczy to chociażby Pawła Dawidowicza oraz Michała Helika, czyli kandydatów do gry na środku obrony. Najnowsze informacje o ich stanie zdrowia są zgoła odmienne.
Dawidowicz zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie na początku grudnia. Poważny uraz wyłączył go z występu w barażu ze Szwecją. Wiadomo jednak, że obrońca jest obserwowany przez Czesława Michniewicza. Selekcjoner wspominał zresztą, że będzie chciał się z nim spotkać.
Wydawało się, że kontuzja wyłączy go z gry do końca trwającego sezonu. "La Gazzetta dello Sport" przekazała jednak, że rehabilitacja postępuje bardzo szybko. Piłkarz rozpoczął już lekkie treningi z zespołem, w najbliższym czasie mają mu zostać zwiększone obciążenia. Istnieje więc szansa, że Dawidowicz zagra jeszcze w tym sezonie. Jego Hellas ma do rozegrania pięć meczów, ostatni z nich - 22 maja. Być może więc piłkarz będzie miał już pewne przetarcie przed czerwcowymi meczami reprezentacji Polski.
Niestety dużo gorzej wygląda sytuacja z Michałem Helikiem. 26-letni obrońca znalazł się w kadrze Czesława Michniewicza, a na pierwszym treningu po zgrupowaniu reprezentacji doznał kontuzji.
Na początku nie wiadomo było, jak poważny jest problem. Ze strony Barnsley pojawiały się informacje, że istnieje szansa, że piłkarz będzie w stanie wrócić na ostatnią fazę sezonu. Tak się jednak nie stanie. - Helik wciąż nie jest gotowy do gry Mieliśmy nadzieję, że będzie w lepszym stanie niż jest. Prawdopodobieństwo, że będzie grał do końca sezonu, jest bardzo małe. To poważny cios - powiedział menadżer klubu Poya Asbaghi, ale nie wyjaśnił, co dolega zawodnikowi.
Helik to lider obrony Barnsley. Rozegrał w tym sezonie 38 spotkań w Championship - wszystkie od pierwszej do 90. minuty. Jego klub jest pewny spadku do League One na trzy kolejki przed końcem sezonu.
26-latek rozegrał siedem spotkań w reprezentacji Polski, zaś Dawidowicz o jedno więcej.