Kilka dni temu Czesław Michniewicz potwierdził, że Jakub Moder przejdzie operację we Włoszech, w klinice Villa Stuart, pod okiem prof. Paolo Marianiego. Lekarz uchodzi za specjalistę w swoim fachu. W przeszłości trafiali do niego inni reprezentanci Polski, np. Arkadiusz Milik, który uporał się z podobnym problemem w pięć miesięcy (listopad 2017 - marzec 2018). Czas w tym przypadku odgrywa najważniejszą rolę, ponieważ Moder jest jednym z podstawowych zawodników naszej kadry.
Dlatego całemu sztabowi Czesława Michniewicza zależało, aby mieć go pod swoim okiem. Wtedy selekcjoner miałby pewność, czy będzie możliwe powołania Jakuba Modera na mistrzostwa świata w Katarze. Turniej rozpocznie się 21 listopada i potrwa do 18 grudnia. W fazie grupowej zagramy z Meksykiem (22.11), Arabią Saudyjską (26.11) oraz Argentyną (30.11).
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Interia Sport ustaliła, że PZPN próbował w tym celu interweniować i zwrócił się do Brighton, aby umożliwił sprowadzenie Modera do kliniki w Poznaniu. - Rozmawiałem z klubem Kuby o tym. Nie uzyskaliśmy jednak zgody. W Brighton powiedzieli mi, że wiedzą, jak leczyć. Wierzą nam, że my również to umiemy, ale usłyszałem, że Brighton po to inwestuje w departament medyczny, żeby z niego korzystać właśnie w takich sytuacjach - powiedział Jakub Kwiatkowski.
Wszystko więc wskazuje na to, że Moder będzie się rehabilitował pod okiem angielskich medyków. Czy pomocnikowi uda się wyzdrowieć do MŚ 2022? Eksperci mają co do tego mieszane uczucia. - Bardzo wiele czynników wpływa na długość leczenia. Lekarz może, chociażby szyć urwaną łąkotkę, a może ją wyciąć. Dla zawodnika lepiej, żeby była zszyta, ale wówczas proces leczenia jest dłuższy. Po wycięciu wróci szybciej, ale długoterminowo efekt będzie gorszy. Pół roku to jednak minimum, niezależnie od metody - powiedział Sport.pl dr Robert Śmigielski, specjalista w zakresie ortopedii i traumatologii. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ >>>.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!