Chociaż Rafał Gikiewicz zbiera bardzo dobre oceny za grę w Augsburgu, to wciąż nie może się doczekać powołania do reprezentacji Polski. 34-letni bramkarz mocno domagał się powołania za kadencji Paulo Sousy, jednak ten po tego zawodnika nigdy nie sięgnął.
- Mamy wielu zawodników na tę pozycję. Mają różną charakterystykę. Niedługo będą gotowi, by być pierwszymi bramkarzami w kadrze. To nie tylko Bartłomiej Drągowski czy Łukasz Skorupski. Mamy też Radosława Majeckiego i Kamila Grabarę. Byliśmy blisko tego, by drugiego z nich powołać przed mistrzostwami Europy - mówił Portugalczyk.
Sytuacja nie zmieniła się po tym, jak selekcjonerem reprezentacji Polski został Czesław Michniewicz. Ten od razu zapowiedział, że numerem jeden za jego kadencji będzie Wojciech Szczęsny, a na pierwsze zgrupowanie powołał też Skorupskiego, Drągowskiego oraz Grabarę.
W programie "Pogadajmy o piłce" na kanale Meczyki.pl na Youtube Michniewicz zażartował z bramkarza Augsburga. - Wysyłał sms-y. Jak się okazało, że Grabara jest chory, to pisał do sztabu, czy już ma bukować bilet. Czy już mamy dla niego bilety - uśmiechał się Michniewicz.
I dodał: - "Giki" jest doświadczonym bramkarzem i wiemy, na co go stać, ale mając dzisiaj Skorupskiego, który regularnie gra i Szczęsnego, to mamy zabezpieczenie w postaci dwóch doświadczonych bramkarzy. Gdyby coś się z nimi wydarzyło, to oczywiście "Giki" jest brany pod uwagę, w takim kontekście, że może wskoczyć na pozycję tego doświadczonego bramkarza.
W obecnym sezonie Gikiewicz zagrał w 30 meczach, puścił 49 goli i zachował osiem razy czyste konto. Jego Augsburg zajmuje 13. miejsce w tabeli z przewagą sześciu punktów nad strefą spadkową.