Reklamy Leroy Merlin podczas meczu Polska - Szwecja. Ekspert: Prowokacja

Piłkarze reprezentacji na czele z Robertem Lewandowskim solidaryzują się z ogarniętą wojną Ukrainą, a wokół nich wyświetlane są reklamy firmy, która wciąż prowadzi interesy z agresorem. PZPN nie zerwał umowy z Leroy Merlin, mimo że francuska firma nie wycofała się z Rosji. - Tłumaczenie związku w tej sprawie było dosyć przewrotne, dziwne - mówi Tomasz Redwan, ekspert z agencji marketingu sportowego. - Kontrowersje wokół banerów Leroy Merlin są tylko w mediach - uważa Adam Pawlukiewicz z Pentagon Research.

Podczas wtorkowego meczu Polska - Szwecja (2:0) na Stadionie Śląskim w Chorzowie na bandach okalających boisko prezentowane były reklamy Leroy Merlin. Firmy, która ma umowę sponsorską z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, ale jednocześnie firmy, która od momentu inwazji Rosji na Ukrainę znalazła się na cenzurowanym. Francuska sieć sklepów nadal nie zdecydowała się wycofać z Rosji. Media we Francji informowały nawet, że Leroy Merlin może poszerzyć działalność w kraju agresora, by wykorzystać rynkową lukę po wycofaniu się Ikei.

Dlatego reklamy Leroy Merlin - często pojawiające się we wtorek tuż obok hasła "Łączy nas piłka" i pokazywane na tle grającego z opaską kapitańską w ukraińskich barwach Roberta Lewandowskiego - były bardzo nie na miejscu.

Zobacz wideo Wojciech Szczęsny trenuje ze swoim synem

Kontrowersje wokół baneru

Francuzi są związani z PZPN od 2016 roku. Jak pisał na Sport.pl Jakub Seweryn: "Leroy Merlin wciąż jest sponsorem reprezentacji. Z naszych informacji wynika, że tak może pozostać na dłużej. Umowa, która zapewnia PZPN nawet cztery mln zł rocznie, może być trudna do rozwiązania, a poza tym polski oddział Leroy Merlin staje w opozycji do francuskiej centrali firmy".

- Nasz oddział twierdzi, że nie może zbyt wiele tu zrobić, ale jest przeciwko sprzedaży w Rosji - mówi w rozmowie ze Sport.pl Tomasz Redwan, ekspert z agencji marketingu sportowego REDSport. - Natomiast zyski z tej reklamy, którą we wtorek widzieliśmy na stadionie, nie szły na korzyść sklepu w Rosji, tylko sklepu w Polsce. Nie jest to jednak aż tak duży problem wizerunkowy. Byłoby gorzej, gdybyśmy grali w koszulkach z logo firmy rosyjskiej albo taka firma byłaby prezentowana na banerach meczowych - dodaje Redwan.

Co może zrobić PZPN?

- Pytanie, co może w tej sytuacji zrobić PZPN. Dotychczasowe tłumaczenie związku w tej sprawie było dosyć przewrotne, dziwne - uważa Redwan. - Mówili, że wiedzą o sprawie, a prawnicy analizują możliwość wypowiedzenia umowy. Myślę, że w żadnej umowie nie ma przyznanego wprost prawa do wypowiedzenia jej z uwagi na to, że firma w czasie wojny handluje w kraju obok. Natomiast wyobrażam sobie zapis, że aktywność czy działalność firmy źle wpływa na wizerunek związku.

- Każdą umowę można zerwać, tylko to się wiąże z odpowiednimi kosztami. Nie ma takiej umowy, z której nie można wyjść. Druga strona może pójść do sądu. Pytanie, czy PZPN powinien w tej sprawie działać aż tak radykalnie? - zastanawia się Redwan.

- Kontrowersje wokół banerów Leroy Merlin są tylko w mediach. Przeciętny widz nie zdaje sobie sprawy z kontraktów sponsorskich, nie widzi powodu aby dyskredytować tylko wybrane firmy. Wojna jest wielką tragedią dla Ukrainy, ale przypomina się sytuacja podobna do tej, w jakiej znalazła się Polska w 1939 roku. Wiele werbalnych gestów z całego świata, a jednocześnie "cichaczem" wielkie biznesy z agresorem - mówi nam Adam Pawlukiewicz, specjalista marketingu sportowego z Pentagon Research.

Swoją opinię w tej sprawie przedstawił na Twitterze Grzegorz Kita, specjalista z zakresu marketingu sportowego. "Na dodatek wstyd zupełnie niepotrzebny. PZPN i Leroy Merlin mogli spokojnie podjąć decyzję, żeby w takich czasach odpuścić sobie reklamy LM na tym konkretnym meczu. Sytuacja jest wyjątkowa. Wszystkim by to wyszło na dobre. A tak wyszła nawet 'prowokacja'" - napisał Kita. 

- Gdyby to Gazprom był sponsorem reprezentacji, to takiej umowy również nie można byłoby od razu rozwiązać. Ale myślę, że sytuacja byłaby jednak bardziej drastyczna i związek zdecydowałby się wówczas na zerwanie kontraktu z pełnymi konsekwencjami prawnymi. Konsekwencje marketingowe byłyby wtedy pozytywne - uważa Redwan.

Pawlukiewicz uważa, że reklamy Leroy Merlin na meczu ze Szwecją nie są kłopotem wizerunkowym dla PZPN. - Baner był eksponowany bo taka jest umowa. Firma Leroy Merlin jest firmą francuską, działa na całym świecie, być może w globalnej gospodarce prowadzi jakieś częściowe interesy w Syrii, Libanie, w krajach w których też trwa wojna. Mediów to nie interesuje. Najdziwniejsze jest to, że podobno Francja sprzedaje Rosji broń, media są w tym przypadku bardzo wstrzemięźliwe. Warto zwrócić uwagę, że w Polsce jest w tej chwili 2 mln uchodźców z Ukrainy, a sklepy Leroy Merlin sprzedają produkty do remontów tymczasowych mieszkań, agregaty prądotwórcze itp. W polskich sklepach Leroy Merlin pracuje też wielu Ukraińców. W polskich firmach wytwarzających produkty dla Leroy Merlin też pracują Ukraińcy. Zarobione pieniądze wysyłają do rodzin na Ukrainie. Mamy do czynienia z wieloma medialnymi paradoksami - uważa Pawlukiewicz.

Redwan uważa, że w PZPN sprawę z Leroy Merlin potraktowano łagodnie. Najlepiej byłoby, gdyby PZPN wydał w najbliższych dniach komunikat, że będą czynione starania, by tę umowę jednak zakończyć. To by było marketingowo najrozsądniejsze. Związek pokazałby w ten sposób, że rozumie co się dzieje na świecie - kończy nasz rozmówca. 

- PZPN może rozwiązać umowę, bo każdą umową można rozwiązać, niedawno mieliśmy przykład z trenerem Sousą. Ale trzeba myśleć o skutkach. Za kilka tygodni prawdopodobnie nastąpi zawieszenie broni. Media znajdą sobie kolejne tematy - zakończył Pawlukiewicz.

„Francuska spółka matka Leroy Merlin poinformowała 24 marca b.r., że podjęła decyzję o wstrzymaniu dalszych inwestycji tej marki w Federacji Rosyjskiej" – taki  komunikat Leroy Merlin wydał w poniedziałek. Prawdopodobnie przyczyną jest problem z dostawami towaru.

Więcej o:
Copyright © Agora SA