2:0? Były kapitan kadry twierdzi, że wynik powinien być inny. "Mają szczęście"

Łukasz Jachimiak
- Szwedzi mają szczęście, że przegrali tylko 0:2, a nie 0:4, bo Olsen w końcówce dokonywał cudów - mówi Sport.pl Jacek Bąk, ciesząc się z awansu na mundial. Po golach Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego pokonaliśmy Szwecję 2:0 w barażu w Chorzowie.

To piękny koniec dziwnych i trudnych eliminacji. W grupie zajęliśmy drugie miejsce, za Anglią. Droga do Kataru miała wieść przez dwie barażowe rundy. Nie byliśmy rozstawieni. Skończyło się na jednym meczu o wszystko - ze Szwedami, którzy kilka dni temu pokonali po dogrywce Czechów. Nasze niegranie z reprezentacją Rosji, kadrą kraju, który napadł zbrojnie na Ukrainę, jest chwalebną historią. Piękną historię drużyna kierowana przez Czesława Michniewicza napisała, pokonując Szwecję.

U Michniewicza jeden z liderów, a Sousa go nie powoływał

Michniewicz przejął reprezentację Polski tuż przed barażami, po tym jak porzucił ją Paulo Sousa. Portugalczyk przeprowadził nas przez eliminacje, był z nami na Euro 2020 i nagle uciekł, bo dostał lepszą w jego mniemaniu propozycję z brazylijskiego Flamengo Rio de Janeiro.

Pod wodzą Sousy graliśmy ze Szwedami w czerwcu 2021 r. I przegraliśmy na Euro 2:3. We wtorek byliśmy lepsi. - Bardzo dobrze wyszliśmy na tym, co nam zrobił Paulo Sousa. Zagraliśmy dobry, mądry mecz. Byliśmy waleczni, skuteczni, mieliśmy też trochę szczęścia. Wszystko się nam poskładało - ocenia w rozmowie ze Sport.pl Jacek Bąk.

Były kapitan reprezentacji Polski chwali Sebastiana Szymańskiego, którego Sousa nie powoływał. - Świetny mecz w jego wykonaniu. Naprawdę. Duży plus też dla Matty'ego Casha. I dla całej obrony za mecz bez straconej bramki. Słowa uznania dla Wojtka Szczęsnego, który pomógł dwiema czy trzema świetnymi interwencjami. I brawa dla Kamila Glika, że mimo kontuzji ten mecz wytrzymał. Wyobrażam sobie, jak go bolało. Widzieliśmy, jak kuśtykał, schodząc do szatni na przerwę. Zacisnął zęby i grał. Brawo! - chwali Bąk.

"Szwedzi mają szczęście, że nie przegrali 0:4"

- Trochę się bałem w pierwszej połowie, bo Szwedzi momentami cisnęli. Ale dobrze to wytrzymaliśmy. I tak naprawdę to Szwedzi mają szczęście, że przegrali tylko 0:2, a nie 0:4, bo Olsen w końcówce naprawdę dokonywał cudów w ich bramce - podsumowuje Bąk.

- Krychowiak wszedł i zrobił karnego, Zieliński może był niewidoczny, ale raz się urwał i zdobył bardzo ważnego gola. Lewandowski absolutnie zrobił swoje. No nic, tylko chwalić. Brawo drużyna, brawo trener Michniewicz! A ja się cieszę, że nie będę jedynym Polakiem na mundialu w Katarze. Zaproszenie od dawnych kolegów, z którymi tam grałem, mam od dawna. Super, że pojadę kibicować rodakom - cieszy się Bąk, który w reprezentacji Polski rozegrał 96 meczów i był z nią na MŚ 2002, MŚ 2006 i na Euro 2008.

Więcej o: