Reprezentacja Polski awansowała do finału baraży do MŚ 2022 po tym, jak UEFA zawiesiła Rosję po tym, jak władze tego kraju przeprowadziły atak zbrojny na Ukrainę. Szwecja natomiast pokonała w półfinale baraży Czechów 1:0. Wygrany wtorkowego finału otrzyma bezpośredni bilet na mistrzostwa świata w Katarze. Relację na żywo można śledzić w Sport.pl i aplikacji Sport.pl LIVE.
Od samego początku było widać, że Kamilowi Glikowi doskwiera ból. Pierwszy wypad pod bramkę Szwedów musiał go nasilić, ponieważ kamera pokazała, jak obrońca kręci palcami patrząc na ławkę rezerwowych. Gest ten był niezwykle podobny do tego, który zwykle świadczy o chęci zmiany.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Do zmiany jednak nie doszło. Glik zacisnął zęby i pozostał na boisku do końca pierwszej połowy, a potem wyszedł na drugą. To jednak niepokojące znaki dla Czesława Michniewicza, bo Glik to filar defensywy reprezentacji Polski. - On musiałby mieć urwaną nogę, żeby nie zagrać - mówił w piątek lekarz kadry Jacek Jaroszewski. Kilka dni temu Glik pojawił się też na konferencji prasowej, na której zapewniał, że zrobi wszystko, aby zagrać w finale ze Szwecją.
Dziennikarze studia TVP Sport przekazali przed meczem, że jego sytuacja nie była wcale tak prosta. - Zastrzyki, tabletki, praca lekarza i fizjoterapeuty - mówił o sytuacji Glika na antenie prowadzący studio Mateusz Borek.
- Jestem przekonany, że pojedziemy na mundial - mówił w poniedziałek dwa razy Kamil Glik. I wszystko wskazuje na to, że obrońca jeszcze nie zakończył swojego udziału w walce o mistrzostwa świata w Katarze. Glik pojawił się na boisku po przerwie. Przypomnijmy, że to 92. mecz 32-latka w narodowych barwach.